W Zillertal byłem po raz pierwszy. Może wstyd, bo mówią, że to „wizytówka”, ale tak się złożyło. Nie nastawiałem się na fajerwerki, bo przecież w Tyrolu zawsze jest podobnie. Bez wątpienia świetnie, ale podobnie, wiecie o czym mówię. Drewniane balkony, bielone mury, szpiczaste kościoły, szerokie doliny o wyraźnych piętrach, weissbier i morze gór. Jest gdzie jeździć, a ośrodki są zadbane i nowoczesne. Dzikie przygody kryją się w pomniejszych odnogach i zakamarkach dolin, dostępnych przede wszystkim na fokach…. no ale nie tylko. Jak się okazuje Zillertal to genialne miejsce zarówno dla narciarzy trasowych na każdym poziomie, jak i dla początkujących i średniozaawansowanych freeriderów.
***
W przyjaznych wioskach i osadach żyznej doliny Ziller żyje silna, jowialna i rozśpiewana społeczność, której słowa i czyny stanowią najlepszy wyraz tyrolskiego ducha i charakteru – pisał w 1846 roku Ludwig Steub, pisarz i prawnik. Jeszcze wcześniej, bo w 1791 roku, zalety tego zakątka Alp wychwalał Belsazar Hacquet de la Motte, naturalista, botanik i jeden z prekursorów alpinizmu: mieszkańcy tych ziem są urodziwi, krzepcy, choć lekko wychudzeni, słusznego wzrostu i z iskrzącymi, a nawet przebiegłymi oczyma. Za ich siłę i radosną postawę odpowiadać mogą równie dobrze dwie przyczyny: czyste powietrze i niechude jedzenie.
Zillertal to nadal esencja Tyrolu. Mieszkańcy doliny emanują przyjazną energią i siłą, której źródeł można doszukiwać się w otoczeniu nie tylko pięknym, ale i zdrowym. Jedzenie nadal nie należy do chudych, jednak przywiązanie do tradycji (wyraźnie naznaczone dumą) idzie tu ramię w ramię ze współczesnością. To nie tylko supernowoczesne ośrodki narciarskie i restauracje gourmet na wysokości ponad trzech tysięcy metrów. To interaktywne muzeum piwa, mieszczące się w nowoczesnym budynku, ośrodek sportowy z parkiem trampolin i torem do parkouru (Ka Boom), piekarnia oferująca tradycyjne wypieki z opcją drive thru (Ezeb Brot), ścianka wspinaczkowa, aquapark i liczne centra wellness. Zacznijmy jednak od tego co najważniejsze.
Ośrodki narciarskie w Zillertal
W Zillertal znajduje się kilka ośrodków narciarskich, które tworzą sieć tras liczącą 544 km. Jest tu 180 wyciągów i 80 schronisk, restauracji i chatek. To Zillertal Arena, Mayrhofner Bergbahnen, Ski and Glacier World Zillertal 3000, Hochzillertal-Hochfügen-Spieljoch oraz Hintertux Glacier. Odwiedziłem dwa ostatnie. Słynny Hintertux obronił swoje dobre imię, ale największym zaskoczeniem okazał się być bardzo nowoczesny Hochzillertal, dlatego zacznę od niego.
Jeden karnet na całą dolinę
Planując ferie narciarskie w Zillertal możemy zdecydować się na jednodniowe karnety w poszczególnych ośrodkach lub karnet na wszystkie wyciągi w Zillertal – Super Ski Pass (6 dni – 349 Euro / sezon 23/24).
Hochzillertal
W ośrodku jest bardzo dużo długich tras niebieskich, szerokich czerwonych i kilka ostrzejszych zjazdów czarnych. Przede wszystkim jednak zachwyca możliwość eksploracji terenu poza trasami, zwłaszcza w środkowej części ośrodka, najnowszej i łączącej Hochzillertal z Hochfügen. Długie, bezpieczne i łatwe pod względem orientacji zjazdy dostępne są z charakterystycznej czarnej gondoli (pomiędzy trasami czerwoną i czarną). W Hochfügen jest jeszcze kilka ciekawych i długich linii, piękny zjazd jest też dostępny z krzesełka Wedelexpress. Ciekawy zjazd można zrobić też w centralnej części Hochzillertal, podchodząc 15 min w górę od górnej stacji pod Wetterkreuz i zjeżdżając na drugą stronę do Kashütte. Opcji typowo przytrasowego freeride’u jest bez liku.
Informacje na temat zjazdów, warunków i zagrożenia lawinowego można znaleźć w Freeride Info Point Hochfügen w 8er Shop. Z kolei Holzalm to specjalnie wyznaczona przestrzeń do stawiania pierwszych kroków w puchu. W kilku miejscach są również stacje kontrolne detektorów. Mapę freeride’ową Hochfügen znajdziecie tutaj:
Niektóre zjazdy są również zaznaczone na podstawowej mapie tras ośrodka. Hochzillertal w dobrych warunkach i po wstępnym rozpoznaniu terenu to raj. I moje największe zaskoczenie podczas wizyty w Zillertal.
Ośrodek daje też ważną możliwość łączenia „interesów” całej rodziny. Są tu szkółki i przedszkola narciarskie, fun parki, masa niebieskich tras i świetna baza gastronomiczna. Na szczególną uwagę w tej ostatniej kategorii zasługuje wspomniana Kashütte. To niewielka, 120-letnia chatka z tarasem widokowym i dosłownie kilkoma miejscami noclegowymi, położona na wysokości 2000 metrów nad poziomem morza. Za pyszne jedzenie i niesłychanie ciepłą atmosferę odpowiada rodzina Obersteinerów, która z dumą kultywuje tyrolskie tradycje.
Dodatkową ciekawostką w Hochzillertal jest zimowa via ferrata – więcej informacji TUTAJ.
Hintertux Glacier
Na samym końcu doliny Ziller znajduje się ośrodek narciarski, którego w zasadzie nie trzeba przedstawiać. To miejsce popularne wśród zapalonych narciarzy, dla których sezon jest zawsze za krótki (na lodowcu zima trwa cały rok), a także wśród freeriderów i skitourowców.
Trasy są tu wyjątkowo szerokie (nie licząc specyficznej 1A, krętej i wąskiej, nieratrakowanej i prowadzącej przez lasy do samego parkingu), o równym nachyleniu i choć w większości oznaczone jako czerwone, to raczej łagodne. Widoki zapierają dech w piersiach, bo cały czas jeździmy powyżej linii lasu, a z samej góry (3250 m) możemy podziwiać panoramę na niemal wszystkie strony świata – góry i góry, jak okiem sięgnąć. Długość niektórych zjazdów w Hintertux Glacier jest naprawdę imponująca, a mapa nie oddaje dobrze skali ośrodka.
Fajny pomysł na poznanie Ski- & Glacier world Zillertal 3000 (połączonych ośrodków Hintertux Glacier, Eggalm, Rastkogel, Finkenberg, Penken/Mayrhofen i Ahorn) to The Glacier Circuit – jednodniowa trasa, licząca 60 km niepowtarzających się zjazdów i ponad 15 000 metrów deniwelacji.
Na mapie ośrodka mamy zaznaczonych kilka najważniejszych zjazdów off-piste. Warto je wypróbować, szczególnie te w części dostępnej z wyciągu Lärmstange 1, nazwanego tak od charakterystycznej skalistej turni po jego prawej stronie.
Wjeżdżając na samą górę (Lärmstange 2) i trawersując jak najdalej na prawo (patrząc na mapkę ośrodka) dotrzemy do fantastycznie długiego i dość dzikiego zjazdu u podstawy ścian Kleiner Kaserer i Lärmstange. Zjazd jest średnio trudny, łatwy orientacyjnie, a jak na zjazd dostępny z wyciągu, wyjątkowo piękny pod względem widokowym. Można się poczuć jak w górach ;)
W Zillertal 3000 znajduje się też snowpark z ogromnymi kickerami, słynny ze względu na najpewniejsze warunki śniegowe w całej Austrii (Betterpark), a także kolejna zaskakująca atrakcja – Nature’s Ice Palace.
Nature’s Ice Palace
Atrakcja dla całej rodziny w dzień niepogody lub spokojniejszy dzień na stoku. To rozległa lodowa jaskinia, z komnatami, korytarzami i podziemną rzeką, do której wejście znajduje się 10 minut spaceru od górnej stacji Gletscherbus 3.
Jaskinię można zwiedzać przez cały rok i zawsze panuje to ta sama temperatura -0 st. Celsjusza. Podczas zwiedzania wnętrza Ice Palace podziwiamy lodowe stalaktyty, zamarznięte wodospady, zakrzywione filary oraz magiczne lodowe kryształy. To łącznie 640 metrów lodowych korytarzy i lśniących sal. W jaskini znajduje się również jeziorko, nie lada gratka dla morsów, którzy mogą zażyć w nim zdrowotnej kąpieli (dopłata 10 Euro / wymaga wcześniejszej rezerwacji i okazania certyfikatu zdrowia).
Woda w lodowej jaskini jest przechłodzona, co oznacza, że ma temperaturę poniżej zera stopni Celsjusza, jednak jej stan jest nadal płynny, ponieważ nie zawiera żadnych jonów. Ma temperaturę od -0,2 do -0,6 st. Celsjusza i należy do najzimniejszych wód słodkich na świecie.
Ciekawostka – polski rekord
W 2022 roku Krzysztof Gajewski pokonał tu dystans 2000 m wpław, co zajęło mu 43 minuty. Sportowiec skomentował:
W swoim życiu próbowałem w wodzie różnych dziwnych rzeczy. Od pływania skrajnie długodystansowego poprzez najdłuższe pływanie lodowe. Jak usłyszałem, że wewnątrz lodowca na 3000 m jest miejsce, w którym można pływać, to było zwieńczenie moich marzeń.
Znajduje się tu również szyb badawczy o głębokości 52 metrów. Odkrywca naturalnego pałacu lodowego Roman Erler stworzył go, by prowadzić badania na lodowcami. To najgłębszy tego typu otwór na świecie. W 2019 roku Austriak Christian Redl ustanowił tu rekord we freedivingu: w wodzie o temperaturze -0,6 st. Celsjusza, na jednym wdechu, zanurkował na głębokość 23 m.
Zwiedzanie jaskini trwa około 70 minut i jest dostępne przez 365 dni w roku w godzinach od 10:30 do 14:30. Wstęp: 39 Euro (dorośli) / 15 Euro (dzieci). Za dodatkową opłatą 10 Euro po lodowej rzece i jeziorze można popływać na SUPie!
Tobogganing, Rodelbahn – zjazdy na sankach
Warto spróbować! Za pierwszym razem to spore zaskoczenie. We wszystkich krajach alpejskich zjazdy na sankach są popularną rozrywką. Równie często bawią się tak dzieci, jak i dorośli. Najlepiej świadczy o tym fakt, że przez cały pobyt w Zillertal na nic nie musieliśmy czekać, dopiero tu, w kolejce do wyciągu Gerlossteinbahn. Trudno się dziwić, to wielka frajda.
Gondola rusza w ciemność. Towarzystwo wspiera się na lekkich sankach z aluminium, jest wesoło i ciepło, jak na niemal -20 st. Celsjusza. Mijamy podporę, huśta, wznoszą się entuzjastyczne okrzyki. Po stoku poniżej wije się rzeka pomarańczowego światła – punkt kulminacyjny programu. Plan jest następujący: o 19:00 wypożyczamy sprzęt (sanki, kaski i buty jeśli trzeba), o 19:30 wyjazd na górę – tu kilka miejsc do wyboru, restauracja, knajpka, mniejsza lub większa uczta… i zjazd!
Mroźne powietrze i tryskający spod butów śnieg chłoszczą twarz. Po kilku skrętach łapiemy flow, mimo że wcale nie jest to tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. W świetle latarni skrzy się śnieg, nad nami gwiazdy, pod nami światła domów rozsianych w dolinie. Ludzi na trasie prawie nie ma i – może wbrew pozorom, bo oświetlenie, bo przygotowana trasa – można poczuć noc, góry i ciemny, alpejski las. Można jechać kontemplacyjnie i oczywiście można też urządzić wyścig. Co kto lubi.
Rodelbahn Gerlosstein to najdłuższy zjazd saneczkowy w Zillertal. Zjazd rozpoczyna się na wysokości 1650 m i liczy 7 km. Spokojny zjazd z przerwami zajmuje około pół godziny.
Zaskoczenia negatywne
Zillertal zaskoczył mnie wielokrotnie i przede wszystkim pozytywnie. Żeby to jednak nie była laurka, zwrócę uwagę na kilka mniej pozytywnych aspektów. Na przełomie tygodnia (piątek-niedziela) wjazd do doliny czasem się korkuje (im głębiej, tym luźniej). Wzmożony ruch nie jest odczuwalny w miasteczkach, ponieważ policja pilnuje, by turyści nie omijali korków bocznymi drogami. Na niżej położonych i łatwych trasach bywa tłoczno, zwłaszcza tam, gdzie operują szkółki narciarskie. Na powder alert błyskawicznie reagują lokalsi, a także mieszkańcy Innsbrucka, a nawet Monachium – by złapać czystą linię, trzeba wstać wcześnie. Lżejsze i jarskie potrawy są dostępne, jednak trzeba ich trochę poszukać. W prostszych, tańszych knajpach i restauracjach zjemy dobre, obfite, ale głównie tradycyjne potrawy. Przy stokach królują niemieckojęzyczne hity, które mogą nie wszystkim odpowiadać, choć atmosfera jest bezsprzecznie imprezowa.
Kilka kulinarnych specjałów
- Hirschragout – ragù z jelenia
- Kaiseshmeren – popularne tyrolskie danie na słodko, krojony i przysmażany omlet, podawany z konfiturami i musem jabłkowym.
- Röstkartoffeln – duże, gotowane lub pieczone ziemniaki z dodatkami
- Tafelspitzboullion mit Fritatten – rosół z krojonymi w paski naleśnikami
- Pressknödelsuppe – bulion z tradycyjnymi knedlami
- Apfelspritz – popularna w Tyrolu lemoniada jabłkowa, serwowana w dużych szklankach
- Piwo Zillertal – lokalne piwo ze wspomnianego wcześniej browaru z muzeum
- Almdudler – gazowany napój o smaku ziół alpejskich
Więcej ciekawostek kulinarnych i informacje o zaawansowanych systemach do naśnieżania w Zillertal znajdziecie tutaj:
Piwna perełka – browar Zillertal i wystawa
Jedna z ciekawszych, a na pewno ładniejszych wystaw tego typu. Nowoczesna i interaktywna wycieczka po browarze, po którym oprowadzają nas duchy przeszłości – przedstawiciele różnych pokoleń rodziny, która założyła browar w 1500 roku i prowadzi go do dziś, naprawdę robi wrażenie. Na koniec degustacje różnych rodzajów piw i oczywiście wizyta w sklepie.
Browar Zillertal współpracuje wyłącznie z lokalnymi dostawcami i dystrybuuje swój złoty trunek również tylko lokalnie – wszystko zamyka się na obszarze o promieniu 200 km.
Z czystym sumieniem
Polecam Zillertal jako kierunek narciarski i nie mogę się doczekać, aż odwiedzę ten region latem, ze względu na ogrom możliwości wspinaczkowych, jakie oferuje. Zimą to prosty i gotowy przepis na udane ferie. Jeśli traficie w dobre warunki, zabawy poza trasami jest multum. Wybór samych tras też jest duży i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Do tego ogrom dodatkowych atrakcji, o których wspominałem, sprawia, że czy to w złą pogodę, czy w dzień restowy, czy wieczorami – zawsze można porobić coś ciekawego. No i jest trochę bliżej niż do Południowego Tyrolu czy w Dolomity.
Michał Gurgul