Po trwającym 11 dni, 23 godziny i 23 minuty wyścigu przez najwyższe góry Europy, Szwajcar Christian Maurer jako pierwszy melduje się na mecie w Monaco. Nasz przedstawiciel, Michał Gierlach wciąż walczy.
Christian Maurer wygrał X-Alps już po raz piąty. Jednak tegoroczny wyścig był dla niego jednym z trudniejszych. Początkowe problemy zdrowotne związane z przeziębieniem nie pozwoliły mu na start w prologu odbywającym się przed właściwym wyścigiem. Później kontuzja kolana, która pogłębiała się z czasem, utrudniała podejścia. Jednak pomimo tych komplikacji Szwajcar dopiął swego i do końca nie dał się dogonić niemal depczącemu mu po piętach Benoit Outters.
Francuz zameldował się na mecie jako drugi, zaledwie kilka godzin po liderze. Nie wiem jeszcze ilu pilotów zdoła pokonać całą trasę i kto ma szanse zająć kolejne miejsca, jednak do końca wyścigu pozostało już niewiele czasu. Zawody zakończą się jutro rano o godzinie 10:53.
W 2015 roku X-Alps ukończyło 19 z 32 zawodników. W 2013 – 9, a w 2007 – 5. Pierwszy wyścig Red Bulla w historii, rozgrywany w 2003 roku ukończyło tylko 3 zawodników. W każdym z wyścigów rozgrywanych w latach 2005, 2009, 20011 na metę dotarło tylko po 2 pilotów. Statystyka ta pokazuje jak trudnym przedsięwzięciem, nawet dla najlepszych paralotniarzy na świecie, jest pokonanie liczącej ponad 1000 km trasy przez Alpy.
Nasz przedstawiciel, Michał Gierlach, walczy do końca. Aktualnie znajduje się na 15 pozycji, w coraz bardziej uszczuplającym się gronie pilotów zdolnych do dalszego przemieszczania się. Wielu zawodników zmuszonych było do zrezygnowania ze zmagań ze względu na wycieńczenie oraz kontuzje. X-Alps to wyścig tylko dla najbardziej wytrwałych, a samo przetrwanie wielu dni ostrej rywalizacji już można uważać za sukces. Trzymamy kciuki za Spika, aby dzielnie, ale przede wszystkim bezpiecznie, wytrwał do końca wyścigu.
Michał Gurgul
Przebieg wyścigu, jeszcze do jutra, można na bieżąco śledzić na specjalnej stronie outdoormagazyn.pl.