Czym jest packrafting? Rozmawiamy z propagatorem tej dyscypliny w Polsce, Marcinem Zdybałem

W cyklu poradników OM pod lupę bierzemy kolejną wyjątkową outdoorową aktywność. Tym razem o rozwianie tajemnicy spowijającej packrafting poprosiliśmy twórcę jedynego polskiego packraftu, pasjonata wodnych przygód, instruktora nurkowania i zawodowego strażaka, Marcina Zdybała.

Odkrywamy packrafting (fot. Pinpack Packrafting)

Michał Gurgul: Zanim przejdziemy do meritum powiedz proszę, czym dla Ciebie jest outdoor? Jak to się stało, że zająłeś się packraftingiem?

Marcin Zdybał: W przeszłości osiągałem bardzo dobre wyniki w zawodach nurkowych i pływaniu. Później jednak zapadłem na ciężką chorobę i walczyłem o życie, to zmieniło moje postrzeganie wielkich osiągnięć i nagród. Nowa perspektywa uświadomiła mi, że we wspomnieniach to nie wygrane zawody i kolejne medale na półce, a drobne, codzienne przygody zajmują najważniejsze miejsca. Wiele takich spontanicznych wypadów, gdy z przyjaciółmi pakowaliśmy plecaki i jechaliśmy gdzieś niedaleko, bez planu, do dzisiaj przywołuje uśmiech na mojej twarzy. Od 35 lat pływam i nurkuję, również moje życie zawodowe zawsze było związane z wodą, ale dopiero kilka lat temu odkryłem, że będąc nad nią najlepiej wypoczywam.

Dlatego zacząłeś tworzyć sprzęt do packraftingu?

W packraftingu zakochaliśmy się razem z żoną kilka lat temu. Wówczas sprzęt ten nie był dostępny w Polsce. Pomyśleliśmy, że packrafting sprawia nam mnóstwo frajdy i sami na nowo odkrywamy już znane miejsca, ale tym razem z perspektywy wody więc zaczęliśmy zastanawiać się czy nie stworzyć takiego sprzętu w Polsce. Chcieliśmy pokazać innym jakie to daje nowe możliwości w podróżowaniu. Mamy w naszym kraju sporo fajnych miejsc do packraftingu czy bikeraftingu. Płynąc rzeką dostrzegamy, że nawet duże miasta, z wody wyglądają zupełnie inaczej. Cały zgiełk i hałas miast można zostawić i nawet w rejonach silnie zurbanizowanych odnaleźć dzicz.

Packrafting czy bikepacking, liczy się przygoda na łonie natury (fot. Pinpack Packrafting / Adam Klimek)

Nawet w pobliżu miasta, w którym mieszkasz?

Oczywiście. Aby uprawiać packrafting nie musisz kupować drogich biletów czy korzystać z lotów samolotem, które mają ogromny wpływ na środowisko naturalne. Świat jest globalną wioską i nie mówię, że należy przestać podróżować, ale warto pamiętać, że ta podróż może odbywać się również w zupełnie innej przestrzeni. Gdy mam wolne 48 godzin, biorę packraft i spływam niewielki odcinek rzeką w pobliżu mojego domu i to już pozwala mi być blisko natury, a tym samym odpocząć.

Jak wygląda taka wycieczka? Na czym polega packrafting i czym różni się od spływu kajakiem, czy pontonem?

Packrafting daje Ci więcej możliwość. Dzięki temu, że sprzęt jest mały i niewiele waży możesz zapakować go do plecaka. Bez problemu zmieści się w nim wraz z podstawowym ekwipunkiem biwakowym. Wysiadasz z autobusu lub pociągu i na mapie szukasz najbliższej wody. Jeśli jest to jezioro – przeprawiasz się na drugą stronę, jeśli rzeka – spływasz nią na dowolnym odcinku. Jeśli stan wody w rzece w jakimś miejscu okaże się za niski, możesz spakować packrafta i kontynuować wędrówkę pieszo. Na zmianę wędrujesz i spływasz. Packrafting można też łączyć z innymi dyscyplinami – bikepackingiem, a nawet skituringiem.

Bikerafting na Dniestrze (fot. Pinpack Packrafting / Adam Klimek)

Czy to jest trudne? Czy potrzebne są szkolenia, czy wystarczy zdrowy rozsądek?

Każda forma obcowania z wodą daje możliwości poznania przyrody, ale niesie ze sobą również ogromne zagrożenia. Stan nieważkości jest możliwy do osiągnięcia jedynie w kosmosie, a zbliżony stan możemy osiągnąć też w wodzie – tu trzeba jednak cały czas być czujnym. W ciągu 18 lat pracy w straży pożarnej wyciągnąłem z wody dziesiątki jeśli nie setki topielców. Niemniej uważam, że zachowując rozsądek będziemy bezpieczni. Mając szybki samochód możesz jechać wolno i bezpiecznie, a możesz dać się ponieść emocjom i jechać ryzykownie – to zależy tylko od ciebie. Z moich doświadczeń wynika, że w 99% przyczyną wypadków jest alkohol lub brawura. Mały odsetek to nieszczęśliwe wypadki.

Kurs, np. kajakarski, z pewnością nie zaszkodzi, ale równie dobrze można też umówić się na pierwsze wyprawy z osobami bardziej doświadczonymi i stopniowo nabierać praktyki. Dobrze jest zacząć od spokojnej wody i w bezpiecznych warunkach przećwiczyć sytuacje awaryjne takie jak wywrócenie czy przebicie packraftu. Bardziej niebezpieczna niż same początki może okazać się rutyna – drugi sezon (podobnie jak w przypadku motocyklistów). Dlatego ważne jest, aby zachować samodyscyplinę i pamiętać o niebezpieczeństwach związanych z przebywaniem na wodzie. Packrafting nie jest jednak niczym skomplikowanym, a z czasem każdy wypracuje swoje metody działania.

Spływ taką rzeką wymaga świetnego opanowania packraftu i dużego doświadczenia. Zabawę najlepiej zacząć na zupełnie spokojnej wodzie (fot. Pinpack Packrafting)

Wspomniałeś wcześniej o ekologicznych aspektach packraftingu. Czy mają one dla Ciebie duże znaczenie?

Według mnie podstawą packraftingu jest doświadczanie bliskości natury oraz poczucie swobody w poruszaniu się. Chciałbym zachęcić ludzi do tej formy spędzania wolnego czasu, ponieważ jest to świetna zabawa, która uczy poszanowania przyrody i nie wymaga wielkich inwestycji w sprzęt i wyjazdy, i nasz ślad węglowy jest stosunkowo nieduży, o ile nie podróżujemy samolotem na drugi koniec świata. Ludzie są dzisiaj naganiani, aby kupować więcej, nowe lepsze, lepsze od tego, które masz, a które jest jeszcze dobre… a to często nie jest potrzebne aby poczuć się szczęśliwym.

To podejście zastosowałeś również tworząc swoje produkty.

Mam świadomość, że packrafty nie są tanie, jednak projektując je chcieliśmy, aby były niezwykle wytrzymałe, lekkie i aby ich konstrukcja była możliwie najprostsza, tak abyś będąc w największej dziczy mógł sam ten sprzęt naprawić jeśli zajdzie taka potrzeba. Prostota naprawy sprawia też, że ten sprzęt będzie służył ci latami. Materiał, z którego zrobiony jest packraft to poliuretan, który w środku ma zatopione „zbrojenie” dzięki temu jest tak niezwykle trwały. Wiem jednak, że nie jest to ekologiczna produkcja z konopi indyjskich. Dodatkowym obciążeniem dla środowiska jest transport. Jednak mam nadzieję, że dzięki zastosowaniu tego materiału moi klienci będą mogli cieszyć się swoim packraftem latami, a może i całe życie.

Packrafty gotowe do spływu (fot. Pinpack Packrafting)

Ile kosztuje packraft?

To zależy od modelu i wersji którą wybierzesz, ale ceny znajdują się w przedziale pomiędzy 2500 zł a 3400 zł. Nasz najmniejszy model i najnowsze dzieło o nazwie Compact waży zaledwie 2,5 kg, a mimo wszystko udało nam się zachować przy produkcji ten sam materiał co przy poprzednich modelach, co daje mu niespotykaną wytrzymałość.

Do tego musimy doliczyć wiosła.

Ceny są bardzo różne. My współpracujemy z jednym z najlepszych producentów wioseł firmą TNP, która specjalnie dla nas produkuje wiosła składane z czterech elementów, które dobrze pakuje się razem z packraftem, cena tych wioseł w naszym sklepie to 220 zł. Ale w sieciówkach można kupić wiosła już od 100 zł i na początek pewnie wystarczą.

Jaki jeszcze sprzęt musimy zabrać ze sobą na wyprawę packraftingową?

Oprócz podstawowego ekwipunku biwakowego, należy zadbać o swoje bezpieczeństwo. Konieczna jest kamizelka asekuracyjna i worki wodoodporne do pakowania bagażu, które w razie problemów i wywrotki utrzymają się na powierzchni wody. Na białej wodzie potrzebny jest także kask (jeśli łączymy naszą wycieczkę z bikepackingiem, możemy wykorzystać kask rowerowy). Podczas swoich wypraw zawsze staram się wykorzystać każdą rzecz na kilka sposobów, aby ograniczyć wagę i ilość ekwipunku. Worka do pompowania można użyć do zbierania deszczówki lub spakować do niego części rzeczy, sam packraft może posłużyć jako materac do spania lub schronienie przed deszczem, etc. Jeśli planujemy wyprawy zimą potrzebny będzie dodatkowo suchy skafander. Zawsze musimy też zadbać o łączność i przed wyjazdem poinformować rodzinę lub znajomych o swoich planach.

Packrafting wymusza minimalistyczne podejście do kwesti pakowania (fot. Pinpack Packrafting / Adam Klimek)

Trochę nam się tego sprzętu nazbierało. Łączna inwestycja we własny zestaw to kwota ok. 3000 zł. Wiem jednak, że istnieje tańsza alternatywa.

Jeśli chcesz poznać pacrafting bez inwestycji w sprzęt też jest to możliwe. Nasze packrafty są dostępne w wypożyczalni, razem z wiosłami i kamizelkami. Koszt wypożyczenia takiego zastawu to jedynie 150 zł. Na początku tygodnia wysyłamy do ciebie paczkękurierem, a w kolejnym tygodniu prosimy o zwrot. Jest wówczas sporo czasu na spływ. Jeśli po spływie zdecydujesz się na zakup nowego packraftu to cenę zakupu pomniejszamy o koszt wypożyczenia więc wówczas wynajęcie sprzętu okazuje się bezpłatne.

Mówiłeś wcześniej o wyjątkowych właściwościach materiału z jakiego wykonany jest packraft, ale chyba każdy materiał da się przebić? Co się dzieje w takiej sytuacji?

To ważne pytanie. Musimy pamiętać, że packraft zbudowany jest z jednej komory – jeśli dojdzie do rozszczelnienia powietrze schodzi z całego pontonu. Dlatego ważna jest kamizelka i wszystkie inne środki wyporu. Korzystając z nich musimy przede wszystkim jak najszybciej dostać się do brzegu. W przypadku tradycyjnych materiałów takich jak PCV do naprawy potrzebny jest klej. W przypadku naszych packraftów wystarczy specjalna taśma. Lokalizujesz rozszczelnienie, osuszasz i zaklejasz. W dalszą drogę można ruszać w zasadzie od razu, ale jeśli jest chłodno lepiej odczekać 20-30 minut.

Z tego co zdążyłeś nam opowiedzieć wynika, że na własnej skórze przekonałeś się jak wielką wartość mają te małe przygody, krótkie wycieczki, czas spędzony na łonie natury i w bliskości wody. Stworzyłeś produkt, który umożliwia przeżywanie tych przygód i propagujesz aktywność zgodną z ideą poszanowania przyrody. Co dalej?

Chcę za jakiś czas, gdy moja sytuacja zawodowa się zmieni, skupić się organizowaniu wyjazdów i wypraw dla ludzi, którzy chcieliby poznać packrafting. Mam nadzieję, dzielić się swoją pasją z innymi.

W takim razie życzę Tobie – a także przyszłym adeptom packraftingu – spełnienia marzeń.

Packrafting może oznaczać mikroprzygody na „przydomowym podwórku”, ale też wielkie wyprawy, jak ta do Patagonii (fot. Pinpack Packrafting)

***

Polecamy również inne artykuły z cyklu odkrywania outdoorowych aktywności:

Exit mobile version