Kungsleden, Szlak Królewski w Laponii – zdjęcia i informacje praktyczne

Długodystansowy szlak Kungsleden (szw. „Szlak Królewski“) w Laponii to nie tylko zmagania z naturą i samym sobą, ale też odkrywanie piękna i doświadczanie pustki. Przebywanie w tym miejscu to rozmowa z naturą w cztery oczy, bez niedomówień, bez zbędnych słów. Nie da się tego niczym zastąpić, trudno to opisać. Można jedynie próbować, a wyobraźnia niech dopowie resztę. Dlatego zdecydowałem się uwiecznić moje cztery wędrówki szlakiem Kungsleden w albumie fotograficznym, licząc, że taka forma zainspiruje innych do podróży w to odległe miejsce. W niniejszym artykule przedstawiam informacje na temat dojazdu, charakteru szlaku i infrastruktury.

***

Dojazd

Aby dotrzeć do Stacji Turystycznej w Abisko, gdzie znajduje się północne wejście na szlak, mamy do wyboru trzy warianty transportu z Polski. Przetestowałem wszystkie.

Samochód
Trasa przez Litwę, Łotwę, Estonię, większość Finlandii i kawałeczek Szwecji, choć najdroższa, jest pod względem turystycznym najciekawsza. Główne walory to urozmaicone krajobrazy i brak limitu na bagaż. Największym minusem jest z kolei koszt paliwa. Stacji z LPG niestety po drodze nie ma zbyt wielu, Finlandia jest pod tym względem dość uboga, podobnie północ Szwecji.

Samolot i autobus
Samolot do Narviku przez Oslo i bezpośredni autobus lub pociąg z Narviku do Abisko to opcja według mnie optymalna z kilku powodów. Wypada najkorzystniej cenowo, dzięki połączeniu liniami Norwegian i jest najszybsza – praktycznie na drugi dzień jesteśmy w Abisko. Najłatwiej ją również zaplanować. Dostępne są też loty do Kiruna ze Sztokholmu, ale ze względu na zmienną pogodę w tym rejonie, dość często są odwoływane. W tym roku planowany jest też remont lotniska.

Samolot, pociąg i autobus
Samolot do Sztokholmu i nocny pociąg do Abisko to opcja logistycznie najtrudniejsza ze względu na małą dostępność biletów kolejowych, które dodatkowo trzeba rezerwować ze sporym wyprzedzeniem. Praktycznie całą wyprawę planujemy bazując na datach biletów kolejowych. Sam pociąg nie jest też wygodny, przypomina nasze kuszetki z czasów słusznie minionych.

Abisko National Park / Kungsleden – „Szlak Królewski“ (fot. Tomasz Susuł)

Trudność szlaku

Czy każdy może przejść choćby najpopularniejszy fragment szlaku, czyli Abisko – Nikkaluokta? Tak, z kilkoma „ale”. Na szlaku nie ma trudności technicznych, jest łatwiejszy niż większość szlaków w Alpach czy Tatrach, na których nie ma sztucznych ułatwień. Przypomina szlaki w Bieszczadach lub Beskidach. Przeciętnie wysportowana osoba poradzi sobie z nim bez problemu, nawet z 20 km odcinkami. Według szwajcarskiej skali (T1 do T6) to T1 z kilkoma odcinkami T2.

Na trudność przejścia szlaku Kungsleden wpływają więc głównie dwa czynniki: zmienna i nieprzewidywalna pogoda oraz waga niesionego bagażu. Pogoda wpływa oczywiście na komfort, ale też teren, po którym idziemy. Po drodze napotkamy rozmokłe torfowiska, śliskie deski na niektórych odcinkach, rzeki, błota i kamienie, na przykład na zejściu do Vakkotavare (T2). Dodając do tego obciążenie, zmęczenie i fakt, że jedynym możliwym środkiem ewakuacji w razie kontuzji jest śmigłowiec, należy zachować wyjątkową ostrożność. Kijki trekkingowe na pewno się przydadzą. Warto też pomyśleć o dodatkowej polisie ubezpieczeniowej na wypadek kontuzji i konieczności transportu śmigłowcem, ale trzeba się upewnić, że obejmuje transport poza kołem podbiegunowym!

Alesjaure Tjaktja / Długodystansowy szlak Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)
Jeśli zastanawiacie się, skąd zacząć, to zdecydowanie polecam Stację Turystyczną w Abisko. Po pierwsze odcinek Abisko – Abiskojaure jest łatwy, co na początek stanowi świetną rozgrzewkę. To spokojny czternastokilometrowy trek w przeciwieństwie do odcinka Nikkaluokta – Kebnekaise, gdzie przez dziewiętnaście kilometrów idziemy ciągle pod górę. Po drugie łatwość dojazdu  – pomiędzy Kiruną i Narwikiem kursują autobusy i pociągi. Dodatkowo: załamanie pogody można przeczekać w świetnie wyposażonej stacji turystycznej. W Nikkaluokta nie ma natomiast nic, poza niewielkim sklepem i restauracją.

Schroniska i pola namiotowe

Schronisko Singi na szlaku Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)

Poza większymi stacjami turystycznymi jak Abisko, Kebnekeise czy Kvikjokk w schroniskach na trasie nie ma ani prądu, ani bieżącej wody. W każdym jest natomiast w pełni wyposażona kuchnia z garnkami, naczyniami, sztućcami, kubkami i gazem, więc o tyle można zredukować wagę własnego bagażu. Kuchnia dostępna jest dla nocujących zarówno w schronisku, jak i na polu namiotowym przy schronisku (płatne,) choć w większych schroniskach kuchnie dla biwakujących są oddzielne. Wodę do gotowania i mycia naczyń nosimy z pobliskiego ujęcia lub z rzeki („vatten”), a ścieki wylewamy w specjalnie przygotowanym miejscu („tvatt”). W kuchniach schronisk są szafki, w których  można zostawić rzeczy już niepotrzebne. Można w nich znaleźć butle z gazem, liofilizaty, przyprawy, herbatę. Najwięcej produktów jest w schroniskach skrajnych, ale zdarzają się również po drodze. Warto skorzystać z tych zapasów, ale też zostawić coś, czego już nie potrzebujemy, schodząc ze szlaku. W większości schronisk są sklepy z podstawowymi artykułami, takimi jak: kartrydże z gazem, zapałki, czekolada, makaron, ryż, płatki owsiane itp. Pełna lista artykułów oraz schronisk, w których są sklepy dostępna jest na stronie Szwedzkiego Towarzystwa Turystycznego STF. Ceny w schroniskach są wyższe niż w sklepach, ale jeśli i tak planujemy jakieś zakupy to warto mieć przy sobie trochę gotówki. Obsługa schronisk (Stugvard) ma na wyposażeniu agregat prądotwórczy i telefon satelitarny, dzięki czemu można płacić kartą, jednak awarie się zdarzają i wtedy gotówka jest niezbędna.  Czasami produkty w sklepach, którym kończy się termin ważności są znacznie przecenione lub udostępnione za darmo, więc warto się rozglądać po półkach. Sklep jest zlokalizowany w budynku administracyjnym, gdzie mieszka obsługa schroniska, ale nie jest otwarty przez cały dzień, podobnie jak recepcja. Godziny otwarcia są różne, ale zwykle jest to rano i po południu. Na przykładzie schroniska w Aktse: 8:00-10:00 i 16:00-20:00. W godzinach popołudniowych podawana jest też prognoza pogody na kolejny dzień lub dwa, obejmująca również w następne schronisko.

Sale noclegowe mają po 4, 6 lub 8 miejsc w łóżkach dwupiętrowych. Wyjątkiem jest Tjaktja, gdzie łóżka są trzypiętrowe. Na najwyższym piętrze jest bardzo mało miejsca, o siadaniu na łóżku nie ma mowy, a jak napalimy w kozie to robi się sauna. Najwygodniejsze jest dolne piętro, bo mamy do dyspozycji jeszcze ławeczkę i łatwy dostęp do plecaka, warto więc być na miejscu trochę wcześniej, aby mieć możliwość wyboru łóżka. Na etapie dokonywania rezerwacji online nie mamy takiej możliwości. Jeśli jednak idziemy większą grupą, to rezerwując można poprosić w uwagach o zakwaterowanie w jednym pokoju. Schroniska są przyjazne dla psów i oferują nawet osobne pokoje dla maszerujących ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi.

Pokój w schronisku na szlaku Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)

Jak widać na zdjęciu, łóżka wyposażone są w pościel, na którą można na miejscu kupić poszewki flizelinowe, ale nie mam pewności na ile skuteczna jest dezynfekcja, więc zdecydowanie zalecam śpiwór.

Na odcinku Abisko-Abiskojaure idziemy przez park narodowy, więc nie wolno tam rozbijać namiotu gdziekolwiek. Jest natomiast wyznaczone i zaznaczone pole namiotowe 4,5 km od Abisko i 9,5 km od Abiskojaure, z którego można skorzystać. Z tego konkretnego nie korzystałem, więc nie wiem co tam zastaniecie. W  przypadku pozostałych, aż do Kebnekeise, mam dwie uwagi plus jedną poradę i piszę tu o polach namiotowych przy schroniskach. Warunki do rozbijania namiotów są dość dobre, ale zdarza się, że teren jest kamienisty (jak przy Tjaktja), a gdy już znajdziemy odpowiednie miejsce bez kamienia pod głową, to może okazać się, że nie ma jak wbić szpilki. Teren bywa też nierówny, na przykład przy Alesjaure. Sprawa komplikuje się dodatkowo, gdy jest już rozbitych sporo namiotów i najlepsze miejsca są zajęte. Warto zatem przyjść wcześniej, żeby mieć wybór i rozbić się bliżej schroniska.

Salka / Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)

Poza parkiem narodowym można rozbijać namiot w dowolnym miejscu na szlaku.

Ekwipunek/wyposażenie

Po pierwsze, po drugie i po trzecie buty! Po tym co napisałem wcześniej oczywistym wydaje się wybór wysokich i raczej sztywnych butów. To rozwiązanie w tym miejscu ma jeden zasadniczy minus, a mianowicie szybkość schnięcia. Przy tak dużej wilgotności, a szczególnie jeśli pogoda nie będzie sprzyjać, grube buty, szczególnie skórzane, nie mają szans wyschnąć przez noc nawet w schronisku przy kozie, która może być jedynym źródłem ciepła jeśli suszarnia nie działa. Dla nocujących w schroniskach i na polach namiotowych przy nich, dostępne są suszarnie. Jest to dodatkowe pomieszczenie z włączonym grzejnikiem gazowym. Problemy są dwa, grzejniki bywają zepsute, a nawet jak działają, to przy sporym obłożeniu schroniska i kiepskiej pogodzie ilość rzeczy pozostawionych do wyschnięcia powoduje, że w środku robi się sauna. Nie są to dobre warunki do suszenia czegokolwiek, a szczególnie butów. Wybór powinien paść zatem na obuwie, które ma największe szanse, aby wyschnąć przez noc i dać nam komfort marszu na drugi dzień bez ryzyka powstania otarć. Ja za każdym razem szedłem w trail runner’ach i dla mnie ta opcja była najlepsza, ale musi to być model na szlak kamienisty i błoto. Mimo iż buty czasami były kompletnie przemoczone, czy to ze względu na pogodę, czy przekraczanie rzeki, były w stanie bez problemu wyschnąć przez noc. Przy dobrej pogodzie takie buty są w stanie wyschnąć na nodze podczas marszu.

Co na temat butów na takie szlaki mówią Kamila Kielar, Agnieszka Dziadek, Joanna Mostowska, Mateusz Waligóra, Łukasz Supergan i Rafał Król? Sprawdźcie:

Dwie uwagi końcowe

Wchodząc w szlak pamiętajmy, że stamtąd nie ma odwrotu, można tylko iść do końca albo wrócić. W razie kontuzji musimy liczyć się z wielogodzinnym oczekiwaniem na pomoc, a jedynym środkiem ewakuacji jest śmigłowiec.

Kungsleden to rejon subarktyczny, więc pogoda potrafi dać w kość. Może lać przez tydzień, może być śnieżyca w lipcu, ale może też trafić się zorza polarna i upały dochodzące do 22 st. Celsjusza. Trzeba być przygotowanym na wszystko i wtedy trek będzie przeżyciem, które zostanie w pamięci do końca życia. To miejsce wciąga!

Tomasz Susuł

Album fotograficzny 4xKungsleden. Arctic exposure: a visual tale of the far north znajdziecie TUTAJ.

4xKungsleden. Arctic exposure: a visual tale of the far north / Tomasz Susuł
Kilka fotografii z kolekcji Tomasza Susuła:
4 x Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)
4 x Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)
4 x Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)
4 x Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)
4 x Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)
4 x Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)
4 x Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)
4 x Kungsleden (fot. Tomasz Susuł)
Exit mobile version