Chatka pośrodku niczego – moda czy potrzeba naszych czasów?

Wygodny fotel w klimatycznej drewnianej chatce pośrodku lasu, książka, brak telefonu, przyroda – typowy filmowy obrazek wakacyjnej idylli i ucieczki od szumu miasta. Tymczasem takie miejsce o wdzięcznej nazwie Chatka Mola Książkowego, powstało 50 kilometrów od Warszawy. Czy to już nowy trend w architekturze obiektów wypoczynkowych?

Obiektów o lekkiej drewnianej konstrukcji, nawiązującej do prostych domków letniskowych, położonych w środku lasu lub na polach pośrodku niczego jest już w Polsce trochę. To jednak pierwsze miejsce, w którym najważniejszym elementem wyposażenia są książki. Wypełniają półki na większości ścian. Łącznie w Bookworm Cabin (Chatce Mola Książkowego), wybudowanej koło wsi Adelin, jest około 400 tytułów.

Bookworm Cabin (fot. arch. POLE Architekci)

Z książką, bez wi-fi

Pomysłodawcy przedsięwzięcia, Bartłomiej Kraciuk i Marta Puchalska-Kraciuk tłumaczą: „Bookworm Cabin powstała po to, by dać chwilę wytchnienia. Po to, by usiąść wygodnie, przestać pędzić i… Patrzeć. Czytać. Słuchać. Myśleć. Cieszyć się. Po prostu być.”

Aby zrealizować projekt, część pieniędzy zebrali przez serwis crowdfundingowy. Dzięki współpracy z firmą VOX domek wyposażono, a bibliotekę zapełniło Wydawnictwo Albatros. Kilku tytułów nie ma jeszcze w księgarniach. Wydawnictwo zapewnia, że będzie książkowy zbiór stale uzupełniać i na półkach Bookworm Cabin zawsze znajdzie się kilka pozycji przedpremierowych.

Są więc książki, nie ma WiFi. Sieć komórkowa też jest nie zawsze. Twórcy domku podpowiadają, że wewnątrz można znaleźć specjalnie przygotowane żółte pudełko, do którego proponują odłożyć telefon, żeby jak najmniej przeszkadzał.

Niektórym koncept może wydać się nieco naciągany, bo przecież zaszyć się w lesie czy poczytać książkę w cieniu drzewa można gdziekolwiek. Wyłączenie telefonu bez pomocy żółtego pudełka też wydaje się realne. Jednak koncepcja pobytu na łonie natury, wypoczynku w otoczeniu przyrody, a jednocześnie w komfortowych, przemyślanych wnętrzach robi się coraz popularniejsza. Idą za tym bardzo ciekawe realizacje architektoniczne.

POLE do popisu dla architektów

Chatkę dla fanów czytania zaprojektowała pracownia POLE Architekci. To nieregularna bryła, której drewniana elewacja z jednej strony otwiera się całkowicie, dając piękny widok na puste łąki i drzewa. Wnętrze domu nie jest duże. Proste, drewniane, ale zaprojektowane w przemyślany, estetyczny sposób z wszystkimi udogodnieniami (poza Internetem).

Kilka lat wcześniej architekci z tej samej pracowni – Wojciech Gajewski, Łukasz Gniewek i Bartłomiej Popiela – zaprojektowali większy domek o podobnej bryle, tzw. Dom Baby Jagi. Stanął pod lasem w podtatrzańskiej wsi Rzepiska – po otwarciu z domu roztacza się piękny widok na góry.

Dom Baby Jagi (fot. arch. POLE Architekci)

Dom jest prywatny, ale miał być jednocześnie prototypem systemowego domu rekreacyjnego, czyli takiego, który dzięki modułowej konstrukcji jest łatwy i szybki w montażu. Można go więc postawić w kilka dni w dowolnym miejscu.

Wcześniej znani śląscy architekci, Przemo Łukasik i Łukasz Zagała, z pracowni Medusa Group postanowili poszukać nowego wcielenia typowej „brdy”. Charakterystyczne domki letniskowe, kształtem przypominające trójkątny namiot, znane są doskonale polskim wczasowiczom. Nieco ciasne, siermiężne budynki, kojarzą się z koloniami albo wczasami rodzinnymi w kurortach całego kraju.
Do tej konstrukcji architekci dołączyli przeszklony prostopadłościan, powiększając powierzchnię parteru i zyskując widok na las z wnętrza domku.

Domek letniskowy wg projektu architektów z Medusa Group (fot. www.medusagroup.pl)

Powrót do dzieciństwa

Pragnienie ucieczki od codziennego świata i zaszycia się pośród drzew ma też w sobie coś z dzieciństwa. Prowizoryczny domek na drzewie, szałas z patyków i desek, własna enklawa, w której można przesiadywać godzinami.

Dom „W drzewach” projektu Małgorzaty i Jakuba Fraszka (fot. arch. „W Drzewach”)

Do tych dziecięcych wspomnień lub marzeń nawiązuje projekt „W drzewach”. Kompleks czterech apartamentów wśród koron drzew wymyślili i prowadzą od kilku lat w Nałęczowie Jakub i Małgorzata Fraszka. Domki ustawione są nad wąwozem na różnych wysokościach, a duże okna drewnianych konstrukcji wzmacniają przestrzenny efekt. Flagowy apartament – „Sosna” – w całości zawieszony jest na drzewie nad jednym z malowniczych wąwozów. O tym, że ludzie tęsknią za ciszą i przyrodą, świadczą długie listy rezerwacji na kilka miesięcy w przód.

Zbuduj sobie chatkę

Podczas, gdy jedni chcieliby się zaszyć w chatce pośród zieleni na weekend czy wakacje, inni marzą, żeby taką sobie zbudować. W ślad za marzeniami o własnym domku na odludziu, powstał blog, a za nim książka założyciela serwisu Vimeo, Zacha Kleina „Cabin Porn. Podróż przez marzenia, lasy i chaty na krańcach świata” (polskie wydanie ukazało się w maju 2017 r., wydawnictwo „Smak Słowa”).

„Cabin Porn” autorstwa Zacha Kleina, wydawnictwo „Smak Słowa”

Sam Klein ma taką chatkę w rezerwacie Beaver Brook. Przez wiele lat zbierał i publikował na blogu nadsyłane mu zdjęcia – obrazy przeróżnych domków z wielu części świata. Budowanych z drewna, gliny czy stali. Powstające w malowniczych, a niektóre bardzo nietypowych miejscach – w konarach drzew, na wodzie, skałach i lodowcach. Termin przez niego ukuty – „cabin porn” – szybko został podchwycony przez media i Internet, stając się synonimem ucieczki od przeładowanego technologią świata, obcowania z naturą i minimalizmu.

Za każdym z domków stoi historia budujących go ludzi i marzeń o swoim miejscu pośród dzikiej przyrody. Zrealizowanych marzeń.

Barbara Suchy

Exit mobile version