Wizyta u ratowników Grupy Karkonoskiej GOPR. Powered by Defender

GOPR / Defender (fot. MG)

Defender to samochód do zadań specjalnych. Różne modele brytyjskiego producenta służą naszym ratownikom GOPR już od ponad trzech dekad. Dzięki uprzejmości marki, mieliśmy okazję odwiedzić ratowników Grupy Karkonoskiej, by poznać bliżej realia ich pracy i sprzęt, który pomaga ratować życie.

***

Grupa Karkonoska GOPR od ponad 70 lat zajmuje się ratowaniem ludzi na terenie Sudetów Zachodnich, między innymi w Górach Izerskich, Karkonoszach, Górach Kaczawskich, Rudawach Janowickich oraz Wzgórzach Bramy Lubawskiej. Tereny te rocznie odwiedza około czterech milionów turystów. Grupa liczy obecnie ponad 200 ratowników, w tym jedenastu instruktorów i trzy zespoły pies-ratownik.

Zbigniew Bogaczyk i Michał Klamut są przedstawicielami dwóch pokoleń ratowników. Krótka rozmowa uzmysławia, jak wiele zmieniło się w górach w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat.

Zbigniew Bogaczyk:

Dawniej było nas znacznie mniej, a poważne akcje zdarzały się stosunkowo rzadko. Najwięcej pracy było oczywiście zimą, zwłaszcza na stokach narciarskich. Sprzęt jakimi dysponowaliśmy był ograniczony do minimum, brakowało łączności, a ratownicy działający w parach, a czasem nawet w pojedynkę, byli często zdani na samych siebie. W większości przypadków na miejsce wypadku trzeba było dotrzeć korzystając wyłącznie z siły własnych mięśni.

Michał Klamut:

Dzisiaj jest nas znacznie więcej, są ratownicy ochotnicy i ratownicy zawodowi, i dysponujemy nowoczesnym sprzętem. To skutery, quady, samochody terenowe i śmigłowiec. Nie znaczy to jednak, że jest łatwiej. Trzeba pamiętać, że zainteresowanie turystyką w ciągu tych ostatnich pięćdziesięciu lat niesłychanie wzrosło, a co za tym idzie wypadków jest znacznie więcej. W szczycie sezonu zdarza się, że otrzymujemy kilkanaście wezwań dziennie.

gopr defender
Akcji jest coraz więcej, potrzebny jest nowoczesny sprzęt (fot. MG / outdoormagazyn.pl)

W ostatnich latach liczba akcji ratunkowych wzrosła do ponad 500 rocznie, a akcji poszukiwawczych do ponad 100 rocznie. Ratownicy zwracają uwagę, że na wzrost liczby wypadków wpłynął również rozwój nowych dyscyplin. Przede wszystkim to rowery górskie, a w ostatnim czasie zwłaszcza (eMTB), które umożliwiły dostęp do gór również mniej wprawnym kolarzom. Złamane obojczyki, kości ramion, rozbite głowy i wstrząsy mózgu to teraz niestety popularne urazy w sezonie letnim.

Na rowery pod okiem ratowników GOPR (fot. MG / outdoormagazyn.pl)

Podczas naszej wizyty w Karkonoszach, mieliśmy okazję odwiedzić single tracki w pobliżu Szklarskiej Poręby i poszaleć na elektrykach – oczywiście w ramach rozsądku i bezpiecznie, bo pod okiem GOPRowców. Tras w okolicy jest multum, zarówno u podnóży Karkonoszy, jak i dalej na zachód, w Górach Izerskich. Podstawowe informacje na ten temat znajdziecie na oficjalnej stronie miasta, a dość dobrą mapę interaktywną na portalu TrailForks.

GOPR używa Defenderów 75th Anniversary Edition (fot. MG / outdoormagazyn.pl)
W użyciu są również starsze modele marki Land Rover (fot. MG / outdoormagazyn.pl)

Przedstawiciele marki Defender umożliwili nam również przetestowanie terenowych możliwości samochodów, którymi podczas akcji górskich przemieszczają się ratownicy. Brytyjski producent wspiera oficjalnie GOPR od 2022 roku. Do tej pory ratownicy otrzymali osiem samochodów Discovery Sport oraz osiem Defenderów. Mieliśmy okazję przejechać się w terenie Defenderem, co dla laika jest doznaniem prawdziwie zaskakującym. Wrażenie robi nie tylko to, jakie przeszkody potrafi pokonać, ale również z jaką łatwością. Miękko, bez wysiłku, wręcz majestatycznie.

Defender x GOPR (fot. Wilcze.Oko – Arkadiusz Jaskuła)

GOPR używa Defenderów 75th Anniversary Edition, wyposażonych w trzy-litrowe silniki o mocy 300 koni mechanicznych, reduktory i dodatkowe elementy wyposażenia, ułatwiające jazdę w górskich warunkach, między innymi zestaw kamer 3D Surround Camera z trybami terenowymi, elektrycznie rozkładany hak do transportu specjalistycznego sprzętu, zawieszenie pneumatyczne pozwalające na brodzenie do głębokości 90 centymetrów, konfigurowalny tryb Terrain Response czy ucha holownicze z uciągiem do 18 ton.

Defender x GOPR (fot. Wilcze.Oko – Arkadiusz Jaskuła)

To cieszy, że GOPR ma do dyspozycji tak zaawansowany i specjalistyczny sprzęt. Nasze odczucia podziela Jacek Górski, dyrektor zarządzający Inchcape JLR Poland:

Jesteśmy dumni, że możemy pomagać w niesieniu pomocy innym i wspieramy niezwykle odważnych profesjonalistów. Nasze samochody, tak jak ratownicy górscy, nie boją się trudnych wyzwań ani wymagających warunków. Pokonywanie przeszkód jest w naszym DNA. Cieszę się, że nasze samochody wchodzą do służby we wszystkich polskich górach, gdzie działają ratownicy GOPR.

Szkolenie z ratownikami Grupy Karkonoskiej GOPR (fot. MG / outdoormagazyn.pl)

Oczywiście do wypadku w terenie górskim zazwyczaj nie da się dojechać samochodem, przynajmniej nie do końca. Dlatego GOPR używa skuterów śnieżnych i quadów, ale również najprostszych i najstarszych rozwiązań, często na pierwszy rzut oka topornych, lecz niezawodnych. Podczas prezentacji technik ratowniczych prowadzonej przez zespół ratowników w składzie Sławomir Czubak-Łukasz Wolak-Jacek Kieżuń spróbowaliśmy przenieść ofiarę wypadku (pozoranta) w specjalistycznych noszach dwóch typów, w terenie umiarkowanym, a nawet łatwym. Jak się okazuje, jest to znacznie trudniejsze, niż mogłoby się wydawać.

Nosze Kong Lecco 2.0 (fot. MG / outdoormagazyn.pl)
Nosze francuskie na kołach (fot. MG / outdoormagazyn.pl)

Ratownicy przypomnieli nam również o podstawowych zasadach niesienia pierwszej pomocy, podkreślając dwa najważniejsze sposoby wzywania pomocy:

Ważne: w górach są to sposoby znacznie szybsze i skuteczniejsze, niż korzystanie z numeru 112!

Numery, które trzeba pamiętać! Defender x GOPR (fot. MG / outdoormagazyn.pl)
Szkolenie z ratownikami Grupy Karkonoskiej GOPR (fot. MG / outdoormagazyn.pl)

Każde spotkanie z ratownikami sprawia, że mój szacunek dla ich służby rośnie. To trudna, niebezpieczna i obciążająca psychicznie praca. Ratownicy to profesjonaliści o doskonałym przygotowaniu fizycznym i merytorycznym. Cieszę się, że dysponują coraz lepszym sprzętem. Defendery, którymi mieliśmy okazję się przejechać to doskonałe maszyny, o których prawdopodobnie jeszcze kilkanaście lat temu, żaden z ratowników nawet nie marzył. Oby ułatwiły im pracę, zapewniły większy komfort i bezpieczeństwo. Niosą pomoc potrzebującym w ekstremalnych warunkach, nigdy nie kwestionując swoich obowiązków i nie oceniając ludzi, którzy znaleźli się w tarapatach. Niezależnie od pory roku, miejsca i warunków muszą być niezawodni, więc jak najbardziej należy im się niezawodny sprzęt.

Wiosna! (fot. MG / outdoormagazyn.pl)

Michał Gurgul

Exit mobile version