Relacja z pierwszej polskiej wyprawy kajakowej, której uczestnicy przepłynęli rzekę Kolorado – spotkanie z Robertem Drakiem

fot. Archiwum wyprawy

Po 19 latach oczekiwania na wymagane pozwolenie, grupa polskich kajakarzy z krakowskiego klubu Bystrze http://www.bystrze.org/bystrze/ pokonała legendarną rzekę Kolorado płynącą przez chyba najbardziej znaną na świecie „dziurę w ziemi”. Z tej okazji, Krzysztof Łapka i Klubokawiarnia Żółty Młynek (Rybnik ul. Św. Jana 2) gorąco zapraszają we wtorek 6 września 2022 r. o godz. 19-tej na spotkanie z kajakarzem Robertem Drakiem, który opowie o wyprawie.

***

Mówią „do trzech razy sztuka”. Coś w tym jest. Pierwszymi polskimi kajakarzami, którzy próbowali spłynąć odcinek Kolorado płynący przez Wielki Kanion, byli członkowie legendarnej wyprawy kajakowej Canoandes ’79. Jako pierwsi na świecie pokonali 13 rzek od Meksyku do Ziemi Ognistej (w tym najgłębszy kanion na naszym globie), ale w 1980 roku polegli przed przepisami regulującymi dostęp do tego cudu natury. Drugie polskie podejście, w 1994 roku, również się nie udało. Spłynęliśmy odcinki poza jurysdykcją władz Parku Narodowego i zapisaliśmy się do kolejki. Na pozwolenie czekaliśmy 19 lat.

fot. arch. Robert Drak

Warto było. Co roku na krawędzi Wielkiego Kanionu staje prawie 5 mln turystów. Z zapartym tchem chłoną widoki rozciągające się u ich stóp. Lecz tylko ułamek z nich może podziwiać go od środka. Byliśmy nielicznymi, którym dane było zobaczyć nieznane oblicze tego miejsca i pierwszą polską wyprawą kajakową, która tego dokonała. Przemierzyliśmy 450 km rzeki, pokonaliśmy prawie 100 rapidów, z których kilkanaście zaliczanych jest do bardzo trudnych i niebezpiecznych. Widzieliśmy gigantyczną grotę Redwall, zjawiskowe kaniony Havasu, Blacktail, Matkatamiba, Deer Creek i dziesiątki innych z pośród prawie setki łączących się z Kolorado. Mogliśmy na własne oczy podziwiać niewiarygodną różnorodność form i kolorów ścian otaczającego nas kanionu, zmieniające się niemal każdego dnia.

Przez 18 dni, odcięci od cywilizacji, każdą cząstką wchłanialiśmy otaczającą nas rzeczywistość. Nie da się opisać gigantycznej pracy wykonanej przez siły natury wobec której czuliśmy się jak pyłek na drodze. Po stokroć warto było czekać tak długo, żeby TO zobaczyć.

fot. arch. Robert Drak
fot. arch. Robert Drak
fot. Stefan Danielski, archiwum wyprawy
Informacja Organizatora

***

Robert Drak znany również jako „Smoku”, „Benek”, „Tygrys”

Kajakarz, boatman. Na wyprawie otrzymał kolejne przezwisko „Big Dog”. Wesołek o słonecznym usposobieniu, który w nawet najgorszych momentach wszystkich potrafił rozbawić. Na rzece odkrył u siebie żyłkę pontoniarza i na pontonie spłynął wszystkie najgroźniejsze bystrza.

Absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej. W Bystrzu od 1989 roku. Płetwonurek, morski sternik jachtowy. Uczestnik wypraw: Swedseayak kajaki morskie na Morzu Północnym (2006), Grecja (2008, 2012, 2014), spływ Sun Kosi i trekking Nepal (2009), pływał na kajakach w Czarnogórze, Włoszech, Słowenii, Szwajcarii, Austrii, Niemczech, Czechach, Słowacji i wielu innych miejscach.

Uzależniony od kontaktu z „żywą” przyrodą pod każdą postacią – rzeki, jeziora, łąki, lasy, stepy, góry, morza, oceany, kajaki, żagle, rowery, narty, piesze wędrówki, byle zawsze w bliskości przyrodą. Generalnie „zwierzę wodne”. Wyznawca zasady, że bez kontaktu z wodą (słodką lub słoną) nie ma wakacji. Strona FB: https://www.facebook.com/robert.drak.5.

Równo rok przed wyprawą dał sobie wkręcić śrubki w kręgosłup, które jak się okazało trzeba było wykręcić na 8 miesięcy przed wyjazdem. Zarówno on, jak i kierownik mieli w związku z tym duży dylemat, jednak zdecydował się wziąć udział w wyjeździe. Wylał mnóstwo potu przed wyjazdem i się udało.

Exit mobile version