VeloCzorsztyn – alternatywnie, w stylu MTB

O trasie rowerowej wokół Jeziora Czorsztyńskiego słyszał zapewne każdy polski rowerzysta, a większość albo już ją przejechała, albo ma to w planach. Przygotowana specjalnie dla rowerzystów i niemal w całości odseparowana od ruchu samochodowego asfaltowa VeloCzorsztyn (wchodząca w skład VeloDunajec) od kilku lat przyciąga turystów w rejon Podtatrza. Nie ma się co dziwić, wszak jadąc tą dość łatwą trasą (jeden trudniejszy podjazd to ten pod Falsztyn) można podziwiać piękny pejzaż jeziora oraz okalających je gór, czyli pasma Lubania z północy oraz Pienin Spiskich z południa (plus oczywiście Tatr oraz Babiej Góry na dalszym planie). Jeśli ktoś podczas tej podróży zastanawiał się, czy da się wspomnianymi górami pocisnąć na rowerze i objechać nimi jezioro dookoła, to niniejsza propozycja wycieczki jest właśnie dla niego.

***

Prolog

Na początku ostrzegamy, że jest to propozycja dedykowana miłośnikom rowerów górskich i to takim ze sporym zapasem sił w nogach, albo ewentualnie – prądu w e-bike’u):

Tło historyczne

Zanim powstała trasa rowerowa VeloCzorsztyn, która okrąża prawie cały zbiornik zaporowy na Dunajcu (bez części Pienińskiego Parku Narodowego), to wokół Jeziora Czorsztyńskiego jeździło się po ruchliwych drogach publicznych (wersja szosowa) lub właśnie górami (wersja MTB), wykorzystując szlaki turystyczne (Pętla Spiska) i ścieżki okolicznych hal. 

VeloCzorsztyn MTB
VeloCzorsztyn – alternatywnie, w stylu MTB (fot. VeloMałopolska)

Wodą czy lądem?

Wspólnym mianownikiem standardowej i alternatywnej trasy rowerowej wokół Jeziora Czorsztyńskiego jest konieczność skorzystania z transportu wodnego, czyli statku lub gondoli, które kursują pomiędzy zamkami w Czorsztynie i Niedzicy. Możecie co prawda wybrać podróż asfaltową drogą powiatową, ciągnącą się wzdłuż Przełęczy Osice albo drogą terenową aż do Krościeńka nad Dunajcem i wrócić po Przełomie Dunajca i VeloDunajec do Niedzicy, ale ciężko wtedy będzie pokonać całą trasę w jedną dobę. Odważnym i wprawionym w rowerowych bojach taki wariant oczywiście również gorąco polecamy, szczególnie, że w Czerwonym Klasztorze można odbić na fantastyczne singletracki w słowackiej Lechnicy, na których można się pobawić przez dobre pół dnia.

VeloCzorsztyn – alternatywnie, w stylu MTB (fot. VeloMałopolska)

Parking

Samochód można zostawić pod ośrodkiem narciarskim Czorsztyn-Ski, który w sezonie ciepłym zamienia się w tętniący życiem bikepark z trasami zjazdowymi o różnym poziomie trudności. Do niego wrócimy jednak na sam koniec wycieczki, a jeśli siły komuś pozwolą, to nie pozostanie nic innego jak sprawdzenie którejś z czterech tras.

Mapa

Opis trasy (start – meta)

Z Przełęczy Snożka zjedziecie lokalnymi drogami polnymi (z malowniczym widokiem na jezioro, zamki i Tatry) nad brzeg jeziora w rejon przystani w Czorsztynie. Tu zadekujecie się z rowerami na dowolną jednostkę pływającą (kursują od maja do listopada) i w ten przyjemny sposób dotrzecie pod zamek Dunajec w Niedzicy. Kto chce, ten zwiedza, a kto chce od razu uderzyć w góry, ten zaczyna wspinaczkę szlakiem Pętli Spiskiej do kolejnego miejsca widokowego – Pod Taborem. Oznakowania tego szlaku kilkukrotnie pomogą w orientacji podczas tej wycieczki, choć parę razy z niego odbijemy, choćby po to żeby przejechać się po malowniczej grani góry Żar i zdobyć małą wieżę widokową ulokowaną na jej szczycie.

VeloCzorsztyn – alternatywnie, w stylu MTB (fot. VeloMałopolska)

Tę propozycje potraktujcie bardziej jako opcję dla chętnych, gdyż wspinaczka na grań jest dość żmudna – jest trochę pchania pod górę i powrót tą samą drogą. Dlaczego tak? Zjazd z Żaru do Dursztyna po szlaku pieszym jest wszakże możliwy, ale jest tam ultra stromo, a nawierzchnia jest bardzo sypka. Zresztą nazwy amatorskich linii zjazdowych, wyznaczonych na Trailforks’ie, mówią same za siebie – Do Bram Piekiełka i Piekiełko. Ciekawe, czy wzięły się one od nazwy szczytu czy od rozgrzanych do czerwoności klocków hamulcowych?

Proponujemy zatem powrót granią i zjazd przez hale (uwaga na psy pasterskie!) do pierwszych zabudowań Łapsz Niżnych, skąd asfaltowym podjazdem Szlaku Wokół Tatr (SWT) dojedziecie do Dursztyna. To będzie jeden z nielicznych odcinków asfaltowych, ale mamy nadzieję, że na podjazdach nikt się na to nie obrazi. W Dursztynie opuścicie wygodny ślad SWT i wrócicie na polne dróżki, żeby wdrapać się na Grandeus. To początek jednej z bardziej malowniczych hal na Spiszu, z urzekającą panoramą Tatr i Gorców. W towarzystwie takich widoków przejedziecie aż na Ubocz, gdzie czekać Was będzie łatwy zjazd pod Dursztyńskie Skałki i chwilowy powrót na utwardzony SWT, by przejechać mostem przez rzekę Białkę w Nowej Białej.

VeloCzorsztyn – alternatywnie, w stylu MTB (fot. VeloMałopolska)

Tu, w ramach kolejnego wypadu fakultatywnego, rekomendujemy odbić do Rezerwatu Przełom Białki – pod słynną Skałę Obłazową. Koniecznie zanurzcie sobie nogi w zimnej wodzie i pomyślcie o kręconych w tym miejscu scenach do serialu o Janosiku. Dystans z Nowej Białej aż do Dębna, gdzie polecamy zwiedzić drewniany kościółek, pokonywać będziecie po szutrówkach wzdłuż Białki, więc jedzie się przyjemnie, cały czas z lekkim spadkiem. Nacieszcie się nim, bo najtrudniejsza część trasy przed Wami…

Do Szymbarku będzie jeszcze w miarę spokojne i po raz ostatni asfaltowo, dlatego że skorzystacie ze ścieżek rowerowych i lokalnych dróg publicznych, które wyprowadzą was wysoko pod Studzionki. Dopiero w połowie tego podjazdu twarda nawierzchnia zamieni się w szutrowo-gruntową drogę, ale na szczęście nie uniemożliwi Wam to wjechania na pasmo Lubania. Stąd już jazda popularnym szlakiem pieszo-rowerowym granią tego pasma, aż pod wieżę widokową na Lubaniu. Rozciągający się stąd krajobraz jest wręcz obłędny, więc zachęcamy do lekkiego zboczenia z trasy, mimo, że wieży nie ma na śladzie i trzeba liczyć się z krótkim pchaniem rowerów (polecamy zrobić to szlakiem od ruin starego schroniska). Zjazd pod ośrodek Czorsztyn-Ski w Kluszkowcach to miks leśnych dróg i ścieżek, które wykorzystywano również w trakcie organizowanych tu maratonów w kolarstwie górskim (Cyklokarpaty, Ochotnica 4Towers). 

VeloCzorsztyn – alternatywnie, w stylu MTB (fot. VeloMałopolska)

Bikepark

Po powrocie do bikeparaku możecie jechać od razu do którejś z knajpek na solidny posiłek, albo wdrapać się na sam szczyt (ostatni na dziś) góry Wdżar. Popatrzycie stąd na jezioro i Tatry, potrzecie (na szczęście) nos rzeźbie Smoka Gorczańskiego i przetestujecie przynajmniej jedną z tutejszych tras zjazdowych. Kto wie, może gotowe będą już nowe singletracki, które mają zostać oddane do użytku w 2022 roku? Zachęcamy rzecz jasna do zjechania wszystkimi tutejszymi trasami. Pamiętajcie, że ponowną drogę na szczyt ułatwi Wam działający w pobliżu wyciąg krzesełkowy.

Epilog

Zmęczeni? To pomyślcie o tym, że jutro już na pełnym luzie możecie przejechać wokół jeziora po VeloCzorsztyn, popatrzeć znad jego brzegów na okoliczne góry i pomyśleć: “o, wczoraj byłem na tym i na tamtym szczycie”. Satysfakcja gwarantowana!

VeloCzorsztyn – alternatywnie, w stylu MTB (fot. VeloMałopolska)

Małopolska na rowery / VeloMałopolska

Exit mobile version