Jak przygotować się na jesienny spływ kajakiem lub packraftem

- poradnik OM

Packrafting (fot. Adam Klimek)

Niskie temperatury, możliwy deszcz, mniejsza ilość dziennego światła nie zachęcają do tego rodzaju aktywności – spływanie jesienią może się wydawać nieatrakcyjne, ale tylko pozornie! Jesień to przecież bardzo fotogeniczna pora roku, a na dodatek na rzekach robi się wtedy pusto i cicho, dzięki czemu mamy większe szanse na obserwacje zwierząt. Częste opady deszczu powodują, że rzeki stają się głębsze i odcinki, które latem były częściowo wyschnięte, znowu stają się spławne. Jesienią nie dokuczają również insekty, które w cieplejszych porach mogą być prawdziwym utrapieniem, szczególnie na podmokłych terenach. Dlatego jesień na wodzie może być piękna. Oto poradnik, w którym radzimy jak przygotować się do przygód na wodzie o tej porze roku.

***

Przed rozpoczęciem pakowania na spływ, dobrze jest ustalić trasę oraz godziny wschodu i zachodu słońca w wybranym miejscu. Aby to zrobić wystarczy w smartfonie z włączoną lokalizacją wyszukać w Google „wschód słońca” lub „zachód słońca”. Pozostanie po zmroku na rzece, której nie znamy, stwarza poważne niebezpieczeństwo – zwłaszcza jesieniąm gdy po zmroku temperatury gwałtownie spadają. Oczywiście nocne spływy mogą być bardzo atrakcyjne, jednak tylko w przypadku, kiedy planujemy je w pełni świadomie i na dobrze znanym odcinku rzeki. Niemniej bez względu na porę dnia, niezbędnym wyposażeniem jest czołówka. Latarkę, którą posiadamy w telefonie możemy traktować jedynie jako światło awaryjne. Trudno przemieszczać się z takim źródłem światła kajakiem lub packraftem, a dodatkowo wyczerpujemy energię w urządzeniu, które powinno służyć nam głównie do komunikacji.

Do spływu najlepiej przygotować listę rzeczy, którą w zależności od potrzeb będziemy modyfikować. Lista będzie pomocna nie tylko w zebraniu odpowiedniego ekwipunku, ale także bezpośrednio przy pakowaniu. Przy jej sporządzaniu należy uwzględnić różne możliwe scenariusze przygotowywanego spływu. Warto przyglądać się prognozom pogody na planowany teren i czas. Opady deszczu, czy silny przeciwny wiatr mogą zmienić sytuację na rzece i znacznie wydłużyć czas naszego spływu.

Na takiej liście umieszczamy również odzież. Podstawową zasadą ubioru na spływ powinien być komfort i wygoda. Ubranie nie powinno krępować naszych ruchów podczas wiosłowania. Optymalnym rozwiązaniem jest tu odzież termoaktywna zakładana na spód i rzeczy z materiału wodoodpornego na wierzch. Trzeba też wziąć pod uwagę, że o ile nasze nogi są w jakiejś części schowane wewnątrz sprzętu, którym płyniemy, to nasz korpus jest narażony na czynniki zewnętrzne, jakimi są wiatr czy deszcz. W takiej sytuacji optymalnym rozwiązaniem będzie połączenie koszulki termoaktywnej z krótkim rękawem z koszulką termoaktywną z długim rękawem oraz nieprzemakalnej kurtki o luźniejszym kroju, która nie będzie ograniczała ruchów, a jednocześnie będzie odprowadzała pot na zewnątrz. Jeśli temperatura spadnie, dobrze jest mieć pod ręką dodatkową bluzę polarową lub inną warstwę docieplającą (np. cienką i lekką kurtkę z ociepliną syntetyczną, która nie chłonie wilgoci i szybko wysycha). Należy unikać rzeczy bawełnianych i puchowych, które łatwo chłoną wilgoć i długo schną. 

Packrafting jesienią (fot. Robert Bogusz)

Jeśli chodzi o ochronę stóp, najlepszym rozwiązaniem jest założenie skarpetek neoprenowych o grubości 2 lub 3 mm oraz butów za kostkę z tego samego materiału na twardej podeszwie. Można też użyć butów trekkingowych, do których w niższych temperaturach możemy włożyć ogrzewacze, aktywujące się po kontakcie z powietrzem. Generalnie należy unikać butów gumowych, które po wypadnięciu ciągną w dół. Ponieważ w trakcie spływu pracujemy głównie górną częścią ciała, nasze nogi i stopy narażone są na wychłodzenie. 

Ochrona głowy to podstawa. Na spływach dobrze sprawdzają się czapki polarowe. Czapka powinna chronić czoło i uszy a jednocześnie nie powinna być ani zbyt ciasna, ani za luźna. Na trasach obfitujących w przeszkody w postaci zwalonych drzew i nisko zawieszonych nad wodą gałęzi warto mieć czapkę zapasową – na wypadek utraty pierwszej.

Warto też pomyśleć o rękawiczkach z neoprenu czy polaru. Można rozważyć rękawiczki ze zdejmowanymi palcami. Łatwiej będzie nam wtedy operować w sytuacjach, gdy precyzja ma znaczenie, a także gdy obsługujemy smartfona.

Packrafting (fot. Adam Klimek)

Udając się na wodę jesienią, bez względu na nasze doświadczenie, zawsze należy liczyć się z możliwością wywrotki. Dlatego trzeba mieć ze sobą zapas rzeczy na zmianę. W skład typowego zestawu winny wejść dodatkowe buty, skarpetki, bielizna osobista, spodnie, bluza, kurtka, czapka i ręcznik.

Rzeczy na zmianę powinny być zabezpieczone w nieprzemakalnym i hermetycznym worku. Warto pamiętać, że takie worki wykonane są z różnych materiałów. Te najczęściej używane są z tkaniny powlekanej PVC, która sztywnieje tym bardziej, im niższa jest temperatura. Lepiej sprawdzają się worki wykonane z tkaniny powlekanej poliuretanem (z tego samego materiału zrobiona jest większość packraftów). Pamiętaj również, aby worek wodoszczelny zrolować w taki sposób, żeby pozostała w nim przestrzeń z powietrzem. Dzięki temu w razie wpadnięcia do wody, worek utrzyma się na powierzchni i łatwo go zlokalizujesz. 

Packrafting jesienią (fot. Daniel Tokarz)

W drugi worek o mniejszej pojemności pakujemy dodatkowe rzeczy używane podczas spływu. Można tam między innym schować telefon komórkowy, powerbank, kabel do połączenia telefonu z powerbankiem, papier toaletowy. W telefonie warto zainstalować aplikację pozwalającą ustalać lokalizację i zapisywać trasę, najlepiej z mapami offline (np. Locus Map lub Mapy.cz). Dzięki temu łatwiej będziemy mogli podejmować decyzje co do tempa, ostatecznej długości trasy, odpoczynków i czasu ich trwania. Telefon warto trzymać w wodoszczelnym etui. Jeśli planujesz wiele wycieczek, nadajnik GPS może być dobrą inwestycją. Jeżeli planujesz samotny spływ, koniecznie poinformuj zaufane osoby o planowanej trasie i przewidywanym czasie jej trwania. Swoją pozycję GPS warto udostępnić osobie, która będzie w stanie Ci pomóc w razie poważniejszych problemów.

Prowiant przygotowujemy w ilości adekwatnej do długości spływu. Podstawą są często kanapki i termos z gorącym napojem. Warto zabrać również ulubione przegryzki, a na sytuacje awaryjne żele energetyczne lub glukozę w pastylkach. Można też rozważyć zabranie kuchenki z zapasem gazu i wody. W trakcie przerw można dzięki niej na bieżąco przygotowywać gorącą herbatę, kawę czy dania liofilizowane. Warto również pomyśleć o nożu, który przyda się przy wszystkich pracach kuchenno-naprawczych. Jeśli z otwartym ostrzem, to powinien mieć osłonę. Dobrze sprawdzają się też scyzoryki.

Jeśli planujemy zakupy po drodze, zabierzmy gotówkę – w małych miejscowościach po drodze nie zawsze jest możliwość płatności telefonem czy kartą.

Założenie okularów przeciwsłonecznych na jesienny spływ, wcale nie jest złym pomysłem. O tej porze roku będą nas chronić bardziej przed wiatrem, niż słońcem, ale również przed wpadnięciem do oka małych owadów czy gałęzi drzew. Znakomicie sprawdzają się okulary fotochromowe o zwiększonym zakresie czułości, samoczynnie ściemniające się co umożliwia korzystanie z nich po zapadnięciu zmroku. 

Packrafting jesienią (fot. Robert Bogusz)

Niezbędną częścią każdego spływu (i nie tylko) jest apteczka. Powinny się w niej znaleźć: woda utleniona, plastry, środki przeciwbólowe, środki przeciwbiegunkowe. Warto również pomyśleć o podstawowym sprzęcie naprawczym dla naszego sprzętu pływającego, szczególnie jeżeli poruszamy się packraftem. Chociaż te, przebijają się niezwykle rzadko, to ewentualne rozszczelnienie może popsuć nam cały spływ. Posiadając odpowiednia łatkę, packraft możesz naprawić w dosłownie kilka minut i kontynuować przygodę. 

Jesień i zima nie kończą sezonu kajakowego czy packraftowego – przy odpowiednim planowaniu może on trwać cały rok. Rzeki, które znasz dobrze, mogą pokazać swoje zupełnie nowe oblicze. 

Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia na wodzie!  

Robert Bogusz, Daniel Tokarz

***

W niniejszym poradniku oprócz zdjęć autorów wykorzystaliśmy fotografie Adama Klimka (BikeStudio.eu). Relację z małej wyprawy packraftowo-rowerowej Adama i Łukasza Piątka znajdziecie w 15. numerze naszego czasopisma:

„Lepiej późno niż wcale” – relacja packraftowo-bikepackingowa w 15. numerze Outdoor Magazynu
Packrafting i rower – zgrana para (fot. Adam Klimek)
Robert Bogusz to nasz spec od wodnych przygód, autory cyklu „Z packraftem na dziko”. Jesienią nie zwalnia tempa – wręcz przeciwnie!
Exit mobile version