Leniwy bikerafting na Pojezierzu Drawskim

fot. outdoormagazyn.pl

Populacja “naszej” wsi wzrosła drastycznie, z 8 do 11 osób – śmieje się Marcin. Póki co mamy adres tymczasowy, a kurier denerwuje się, że polna droga jest wyboista. Siedzimy w starym namiocie wojskowym, który pełni rolę jadalni i salonu, powietrze wibruje od tysięcy owadów urzędujących na dzikiej łące. Za chwilę na suchych trawach położy się półprzezroczysta poduszka mgły. W oddali zawyje żuraw. Tymczasem planujemy małą wycieczkę, Marcin chce mi pokazać Pojezierze Drawskie – z lądu i wody za jednym zamachem.

***

fot. outdoormagazyn.pl

To ziemia, na której planują się w przyszłości osiedlić. Nie ma tu jeszcze prądu i wody, ale to w niczym nie przeszkadza. “Baza” składa się z jednego namiotu, kuchni polowej, starego Mercedesa ciężarowego przerobionego własnoręcznie na wóz ekspedycyjny i toi toia. Trzy miesiące wakacji w takich warunkach pozwalają wejść w inny rytm, utwierdzają w przekonaniu, że do szczęścia nie potrzeba wiele. W domu staramy się żyć oszczędnie, np. nie marnotrawić wody. Ale tam woda się nigdy nie kończy… życie tutaj to zupełnie inna bajka – mówi Karina podając nam prowiant na drogę.

fot. outdoormagazyn.pl

Nie planujemy żadnych wyczynów, więc nie śpieszymy się zbytnio. Spokojnie pakujemy sprzęt na rowery. W ciągu jednego dnia i tak nie zwiedzimy ponad 250 jezior, wypełniających rynny polodowcowe Pojezierza Drawskiego (największe to: Drawsko, Dołgie, Ciemino, Komorze, Lubicko Wielkie, Lubie), nie wjedziemy na wszystkie wzgórza o wdzięcznych nazwach (Wiatraczna Góra, Brzękowic, Bobolec, Lisica, Cytrynkowa Góra) i nie spłyniemy żadną z rzek spływających z południowych stoków wzgórz morenowych (Drawa, Gwda, Piława). Mam świadomość, że zaledwie liźniemy okolicę, a mimo to cieszę się, bo nie byłem tu wcześniej – jak wiele osób, czasem aż chciałoby się o tym nie mówić, by zachować ten spokój i ciszę… z drugiej strony to cieszy, że w Polsce nadal można znaleźć takie miejsca – kwituje Marcin.

fot. outdoormagazyn.pl

Polne ścieżki i szutry prowadzą nas przez łąki, lasy i tylko czasem – małe osady. W centrum tego regionu znajduje się Drawski Park Krajobrazowy, łącznie na pojezierzu wyznaczono 12 rezerwatów przyrody i 3 obszary chronionego krajobrazu, oraz obszary siedliskowe i ptasie programu Natura 2000. Lasy są gęste i w dużej mierze liściaste, co odróżnia tę krainę jezior od nie tak odległych Borów Tucholskich. Jest zielono i soczyście. To chyba efekt deszczowej wiosny, widać to również na Jurze, w Beskidach, na Dolnym Śląsku – myślę, obserwując baldachimy paproci.

Fragment naszej trasy wiedzie asfaltem, ale ruch samochodowy jest tutaj niewielki. Wszyscy się znają i zawsze wiedzą co słychać u sąsiadów. To zupełnie naturalne, gdy okazji do rozmów nie ma zbyt wiele, a życie płynie spokojnym nurtem, inaczej niż w mieście – opowiada Marcin, przejeżdżając obok fantastycznie zapuszczonego ogrodu starego gospodarstwa. Kolorowe malwy i rudbekie wyłażą przez pręty ogrodzenia w kierunku słońca, a gospodarze wręcz przeciwnie, chowają się w chłodzie kamiennych ścian. My za chwilę schłodzimy się w jeziorze.

fot. outdoormagazyn.pl

Na brzegu Drawska napotykamy ekipę SUPowców. Wskakujemy do wody, dmuchamy packrafty, mocujemy rowery – wszystko idzie sprawnie, głównie dzięki temu, że Marcin pilnuje żebym czegoś nie sknocił. Mimo to, operacje trwają i gdy wodujemy, jesteśmy już zupełnie sami. Dopiero po jakimś czasie, po opuszczeniu podłużnej zatoki, pojawia się kilka żaglówek. Nadal jednak nie ma mowy o tłoku.

fot. outdoormagazyn.pl

Niebo pokryły chmury, prawdopodobnie dzięki temu jezioro ma fantastyczny kolor. Płyniemy z wiatrem – dobrze, że Marcin to przewidział. Packrafty nie są najszybszym środkiem transportu, to zresztą widać na pierwszy rzut oka. I dobrze, zupełnie nie chodzi nam o to, by szybko dotrzeć do celu. Jemy na wodzie, gadamy, dryfujemy, robimy zdjęcia. Czas płynie leniwie.

fot. outdoormagazyn.pl

W Starym Drawsku przepływamy pod drogą i wielkimi, chylącymi się ku wodzie wierzbami. Za plecami pozostawiamy Zamek Drahim, zbudowany przez rycerski zakon św. Jana (joannitów), w XIV wieku (historia zamku). Wpływamy na Jezioro Żerdno.

fot. outdoormagazyn.pl

Tutaj wiatr w twarz utrudnia nieco pokonywanie dystansu, za to słońce od czasu do czasu przebijające się przez chmury, ożywia krajobraz. Iskry światła na wodzie. Od tych jezior warto zacząć, ale prawdziwą perełką jest Jezioro Komorze, pojedziemy tam następnym razem – mówi Marcin, wiosłując nadal zupełnie bez wysiłku. Ma nieskończone pokłady historii w zanadrzu i dziką chęć eksploracji.

fot. outdoormagazyn.pl

W okolicach Żerdna dobijamy do brzegu. Spuszczamy powietrze z packraftów, pływamy, ładujemy sprzęt na rowery i wracamy do bazy. Karina czeka na nas z ciepłym posiłkiem, tu kończy się nasza wycieczka. Jednak jeszcze chwilę ociągam się z wyjazdem.

fot. outdoormagazyn.pl

Pojezierze Drawskie warto odwiedzić dla jego jezior i rzek, nadających się do żeglugi i kajakarstwa, dla ścieżek rowerowych i szlaków, dla małych wsi z kruszejącymi budowlami sakralnymi, dla Puszczy Drawskiej, Szwajcarii Połczyńskiej (rezerwat Doliny Pięciu Jezior), Szlaku Solnego, kilku pałaców z parkami, starych cmentarzy, ruin zamku Drahim, uzdrowiska Połczyn-Zdrój i znajdujących się niedaleko Wrzosowisk Kłomińskich (największe w Polsce i jedno z największych w Europie). Dla lokalnego piwa (Połczyńskie na Miodzie) i krówek. Warto tu zajrzeć, jak w wiele miejsc w naszym kraju, zwłaszcza, jeśli szukacie spokoju.

Marcin, Karina i Zoja (psy Cezar i Peper) przyjęli mnie na swojej ziemi w sposób tak naturalny, że od razu poczułem się jak w domu. Byli świetnymi przewodnikami po okolicy, ale przede wszystkim pomogli wczuć się w atmosferę Pojezierza Drawskiego. Dziękuję.

Pojezierze Drawskie – trzeba tu wrócić. Więcej zdjęć znajdziecie poniżej (fot. outdoormagazyn.pl)

Michał Gurgul

***

Jeśli chcecie poznać tajniki packraftingu i bikepackingu, polecamy nasze niezastąpione poradniki:

O Szlaku Solnym, który wiedzie z Kołobrzegu do Czaplinka na Pojezierzu Drawskim pisaliśmy w 14. numerze OM:

Outdoor Magazyn nr 14 (lato 2021). Ilustracja: Antonina Chmieleska-Merynda

***

fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
fot. outdoormagazyn.pl
Exit mobile version