Spływ Wartą – fotorelacja + informacje praktyczne

Oto krótka relacja z wypadu kajakowego na popularną i łatwo dostępną rzekę – Wartę.

***

Jura Krakowsko-Częstochowska kojarzy mi się głownie ze wspinaniem. Wcześniej były jaskinie, rowery, szwendanie po lasach, zabawy w dzieciństwie. Przez lata poznałem sporo zakamarków, przestałem traktować to miejsce jako cel wypraw, stało się raczej przydomowym „placem zabaw” – mam to szczęście, że mieszkam na tyle blisko, że do Niegowonic na baldy mogę wyskoczyć po pracy.

Jednak zawsze zwiedzałem Jurę „od lądu”. Tym większe było moje zdziwienie, gdy po raz pierwszy spojrzałem na znane przecież tereny z rzeki. Okazało się, że Jura ma „drugie dno”.

Spływ Wartą – fotorelacja + informacje praktyczne (fot. MG / outdoormagazyn.pl)

Spływ Wartą

To jeden z kilku popularnych spływów na Jurze. Z pewnością nie jest w stanie konkurować z miejscami takimi jak Bory Tucholskie (Droga donikąd, czyli leniwy spływ kajakowy Brdą), Kaszuby, Mazury, Suwalszczyzna czy Roztocze. Na dodatek popularność tej rzeki (podobnie jest w przypadku pobliskiej Pilicy) sprawia, że niektóre odcinki w sezonie potrafią być bardzo zatłoczone.

Jednak zamiast podróżować przez całą Polskę, w nieco ponad godzinę mogę dojechać do Mirowa nad Wartą. Ten argument sprawił, że postanowiliśmy spróbować.

Trasa

Większość spływów rozpoczyna się w Mirowie (Częstochowa). Przez Mstów dopływamy do Kłobukowic lub Rzek Wielkich, gdzie kończą się spływ jednodniowe. Ten fragment, choć ładny, jest najbardziej zatłoczony i nie polecamy spływania nim w szczycie sezonu (lipiec, sierpień).

Z Rzek Wielkich możemy jednak płynąć dalej. Mijamy Rzeki Małe i przed miejscowością Garnek skręcamy w lewo, w mały wodospad (kajak znosimy jego prawym brzegiem). Płynąc w prawo docieramy do „ślepej uliczki” w postaci elektrowni wodnej, której nie da się obejść. Sprawdziliśmy to na własnej skórze – na szczęście ten krótki fragment da się pokonać pod prąd.

Mapa drugiego, mniej popularnego odcinka opisanego spływu (źródło: „Warta-przewodnik kajakowy”, Marek Lityński)

Dalej płyniemy spokojnym nurtem przez Zawadę, Pławno do miejscowości Bobry. Na tym odcinku czeka nas kilka przeniosek – to dzięki nim odcinek ten jest mało popularny.

Spływ Wartą – fotorelacja + informacje praktyczne (fot. MG / outdoormagazyn.pl)

Czy warto?

Jeśli mieszkamy w pobliżu i możemy wybrać się na spływ w wolny weekend poza sezonem, to chyba warto. Pierwsza część opisanej trasy jest nieco ciekawsza, druga – bardziej odludna. Przenioski nie są uciążliwe, miejsce na biwak znajdziemy bez problemu. Największym zaskoczeniem podczas tego spływu była dla mnie przyroda – jest zupełnie inna niż jurajskie lasy czy łąki. To przyjemna odmiana i ciekawe doświadczenie – eksploracja terenów dobrze znanych w sposób zupełnie nowy.

Spływ Wartą – fotorelacja + informacje praktyczne (fot. MG / outdoormagazyn.pl)

PS. Opisany odcinek wydaje się idealny na pierwszy spływ packraftami. Nie wiesz co to – sprawdź:

Michał Gurgul

Exit mobile version