Kurtki membranowe w pigułce

- poradnik sprzętowy

fot. outdoormagazyn.pl

Tegoroczne wakacje zdążyły już udowodnić, ile może wydarzyć się w pogodzie w ciągu jednego dnia, a co dopiero tygodnia. Punktem wyjściowym nierzadko okazywał się 30-stopniowy upał, który gwałtownie przełamany burzą z gradem zamieniał się w wielogodzinną ulewę. Temperatura spadała o 10 stopni i po dwóch dniach podtopień, swój powrót ponownie obwieszczał klimat tropikalny. O ile w mieście niespodziewany wodospad z nieba niesie ze sobą ryzyko chwilowego dyskomfortu i popsutego humoru, o tyle w terenie może on wpędzić nas w poważniejsze tarapaty doprowadzając do wychłodzenia organizmu. Niezależnie od tego, czy wybieramy się na wycieczkę po pobliskich lasach czy na długi trekking w górach, nieprzewidywalna aura pozwoli nam docenić zalety dobrej kurtki przeciwdeszczowej.

Membrana vs laminat

Założenie jest bardzo proste: kurtka przeciwdeszczowa to zewnętrzna warstwa systemu odzieży stanowiąca skuteczną barierę dla atmosferycznych kaprysów. Skoro chodzi o to, żeby wyjść z ulewy cało, czyli sucho to czy nie wystarczy zwykły foliowy worek?

Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Na czele stawki złożonej z prostych foliowych peleryn, poliestrowych kurtek miejskich i bardziej zaawansowanych propozycji sportowo-górskich, od wielu lat utrzymują się modele membranowe, które dzięki zastosowanej technologii są czymś więcej niż tylko odpierającą ataki wody „skorupą”.

Można powiedzieć, że chronią one ciało dwojako – z zewnątrz przed wodą w postaci opadu i od wewnątrz przed wilgocią akumulującą się pod kurtką. Właściwości te zapewnia właśnie słynna membrana, czyli cienka półprzepuszczalna powłoka o niewidocznej gołym okiem mikroporowatej strukturze – pory te są mniejsze niż kropla wody, ale na tyle duże, by przepuścić cząsteczkę pary wodnej. Dla ochrony membrany przed uszkodzeniem obudowuje się ją dodatkowo materiałem, uzyskując laminat, z którego potem szyje się kurtki.

GORE-TEX Performance występuje w wersji potrójnego oraz podwójnego laminatu (fot. GORE)

Obecnie na rynku spotkać można trzy rodzaje konstrukcji:

* Koncepcję laminatu 2-warstwowego stawia na głowie np. Gore-Tex Shakedry™, który składa się z wewnętrznej warstwy ochronnej oraz zewnętrznej membrany w technologii powodującej permanentne skraplanie się wody na jej powierzchni (bez dodatkowej impregnacji). Woda albo sama spływa z materiału albo można ją strząsnąć jednym mocniejszym ruchem. Zalety? Super niska waga, minimalny rozmiar po spakowaniu, wysoka oddychalność. Wady? Wyeksponowana membrana podatna jest na wycieranie (np. w wyniku noszenia plecaka) i uszkodzenia.

Coraz częściej można spotkać także modele hybrydowe, czyli takie, które łączą w sobie różne rodzaje laminatu – mocniejszy w miejscach wymagających lepszej ochrony i cieńszy tam, gdzie nie jest ona aż tak potrzebna. Pozwala to obniżyć wagę kurtki, sprawia, że uzyskuje ona mniejszy rozmiar po spakowaniu i jest bardziej uniwersalna.

Kurtka Nordwand HS Flex Hooded marki Mammut. W tym modelu laminat trójwarstwowy połączono z elastycznym materiałem GORE-TEX STRETCH (fot. Mammut)

Parametry – jak je rozumieć

Rodzaj konstrukcji, zastosowanych materiałów i impregnacji wierzchniej wpływa na finalne parametry produktu, określane mianem wodoszczelności i oddychalności.

Wodoszczelność mówi nam, jak skuteczną barierą dla atakującej z zewnątrz wody jest zastosowany laminat i określa się ją za pomocą wyrażanej w milimetrach wysokości słupa wody.

Jeśli materiał cechuje się wodoszczelnością rzędu 5 000 mm oznacza to, że przepuści on wodę dopiero przy wystąpieniu ciśnienia wywieranego przez wysoki na 5 000 mm słup cieczy. Obecnie przyjmuje się, że pełną wodoszczelność gwarantują kurtki wykonane z laminatu o odporności 10 000 mm, co wynika z faktu, iż w naturalnych warunkach opad rzadko kiedy wywiera na materiał większe ciśnienie. Czemu więc aktualnym standardem u renomowanych marek jest wartość 20 000 mm, a niektórzy producenci celują jeszcze wyżej?

Dla jednych jest to zwykły chwyt marketingowy, inni powiedzą, że tak wysoki poziom wodoszczelności zapewni użytkownikowi ochronę w nawet najbardziej ekstremalnych czy nieprawdopodobnych sytuacjach, choć „wcieranie” wody w materiał, co dzieje się choćby podczas siadania na mokrym podłożu aż takie nieprawdopodobne w górach przecież nie jest.

Warto pamiętać, że na wodoszczelność całej kurtki mają wpływ również jej pozostałe elementy i nawet najbardziej zaawansowany technologicznie laminat nie wystarczy, jeśli model nie posiada podklejonych szwów i wodoszczelnego zamka czy choćby listwy zabezpieczającą na całej jego długości.

Dobra kurtka pozwala cieszyć się aktywnościami w każdych warunkach (fot. GORE)

Oddychalność to bardziej skomplikowany parametr i już sama jego nazwa może wprowadzić w błąd. Nie chodzi tu bowiem o to, na ile swobodnie kurtka przepuszcza powietrze, ale jak skutecznie odprowadza wilgoć kumulującą się pod jej wewnętrzną stroną. Oddychalność wyrazić można za pomocą jednej z dwóch wartości – MVTR lub RET. MVTR określa, ile pary wodnej może przedostać́ się̨ przez jeden metr kwadratowy materiału w czasie 24 godzin, a zatem im wyższa wartość́, tym lepsza oddychalność́ materiału. Z kolei RET to wskaźnik odporności materiału na transport pary wodnej – im mniejsza wartość, tym lepiej oddychający materiał.

Wystarczy jeden rzut oka na ofertę producentów kurtek, by zauważyć, że to MVTR cieszy się większą popularnością. Niestety jest to też wartość, którą trzeba traktować nieco z przymrużeniem oka. Dlaczego?

Pamiętajmy, iż na „zachowanie” każdego materiału mają wpływ trzy czynniki: wilgotność, temperatura i ciśnienie, a dokładniej wyrażana przez pryzmat powyższych różnica między mikroklimatem panującym przy ciele pod odzieżą a tym, co „na zewnątrz”. Tak naprawdę to ciało użytkownika doprowadza do wypchania przez odzież wydzielanego pod nią potu. Ciśnienie wytworzone wskutek różnicy temperatur i wilgotności między otoczeniem a powietrzem pod kurtką to siła napędowa skutecznego odprowadzania wilgoci przez laminat.

Ekologiczny As w rękawie: test kurtki Columbia OutDry™ Extreme Eco znajdziecie tutaj (fot. outdoormagazyn.pl)

Niewielka różnica temperatur po obu stronach membrany i duża wilgotność powietrza upośledzają jej właściwości, a więc intensywny wysiłek w deszczu w ciepły dzień skutkować będzie niczym innym jak przepoceniem – para wodna nie zdąży przedostać się na zewnątrz i skropli pod kurtką. Z kolei wysiłkowi w suchych i zimnych warunkach towarzyszyć będzie sprawne odprowadzanie potu.

Oddychalność jest zatem wypadkową powyższych zmiennych. MVTR próbuje opisać dynamiczny proces za pomocą stałej wartości, podczas gdy RET określa, jak bardzo materiał może ten proces hamować, co czyni go rzetelniejszym wskaźnikiem. Jednak przez wzgląd na popularność MVTR można przyjąć, że 10 000 g/m2/24h i RET<10 to podstawa do umiarkowanych aktywności, a modele z laminatem oscylującym w okolicach przynajmniej 15 000 g/m2/24h i RET<6 to w przypadku mocniejszego wysiłku absolutne minimum.

FUTURELIGHT – stosunkowo nowa membrane od The North Face (fot. TNF)

Od ogółu do szczegółu

Sam laminat to już bardzo duży krok w kierunku komfortu. Wybierając kurtkę należy natomiast zwrócić uwagę na jeszcze kilka rzeczy – z pozoru mniej istotnych, ale potrafiących dodatkowo umilić czas spędzany w terenie lub okrasić go niepotrzebną frustracją. Oczywiście – podobnie jak w przypadku wyboru laminatu – wszystko zależy od preferowanego przez nas charakteru aktywności.

Duży kaptur z regulacją można założyć na kask (fot. Arc’teryx)
Ascensionist Jacket marki Patagonia – detale zaprojektowane by ułatwić naprawy w przyszłości (fot. outdoormagazyn.pl)

Pogody się nie wybiera. Kurtkę – tak

Norwegowie rzekomo umiłowali sobie przypisywane Williamowi Jamesowi powiedzenie „Nie ma złej pogody. Jest tylko nieodpowiednia odzież.” Raczej nie podniesie nas ono na duchu, gdy w połowie drogi między jednym schroniskiem a drugim złapie nas ściana deszczu, ale faktem jest, że przemyślany zakup zaprocentuje poczuciem komfortu mimo atmosferycznych przeciwności.

„Nie ma złej pogody. Jest tylko nieodpowiednia odzież” (fot. outdoormagazyn.pl)

Jakiego modelu szukać? To jasne – najlepszego, ale jeszcze przed rozpoczęciem poszukiwań zdefiniujmy, co to właściwie dla nas znaczy. Podążajmy tropem aktywności, podczas których będziemy sięgać po zewnętrzną warstwę i weźmy pod uwagę dotychczasowe doświadczenia z podobnymi produktami. Co nam się podobało? Co doprowadzało nas do szału? W ten sposób zapewnimy organizmowi odpowiednią ochronę, zadbamy o własną wygodę, ale też nie zepchniemy na dalszy plan względów ekologicznych, bo dobra kurtka to także taka, która towarzyszyć nam będzie znacznie dłużej niż tylko jeden sezon.

Monika Młodecka

Exit mobile version