Co miauczy w Tatrach?

Przed Wami kolejna rozmowa z cyklu o futrzastych i pierzastych mieszkańcach Tatr. Stały bywalec najwyższych gór Polski, Albin Marciniak opowiada o niecodziennym, tatrzańskim spotkaniu z rysiem.

***

Barbara Suchy: Obiecałeś, że pochwalisz się wyjątkowym spotkaniem na tatrzańskim szlaku.

Albin Marciniak: W jednym z wywiadów parę lat temu ówczesny dyrektor TPN Paweł Skawiński opowiadał, że w Dolinie Białego widział na śniegu tropy rysia. Faktycznie, już na same ślady ciężko trafić. Ja mogę się pochwalić, że w Dolinie Roztoki ryś wpatrywał mi się w obiektyw z odległości 10-12 metrów. Stał i pozował przez dłuższą chwilę.

Ryś w Tatrach (fot. Albin Marciniak)

Dlaczego tak trudno zaobserwować rysia?

Po naszej stronie Tatr są prawdopodobnie tylko cztery osobniki! Wynika to trochę z ich specyfiki. Szacuje się, że jeden ryś potrzebuje kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych przestrzeni. Ale polowania też zrobiły swoje. Łeb rysia albo wypchane zwierzę od zawsze były ozdobą wielu salonów jaśnie panów organizujących polowania.

Faktycznie miałeś więc dużo szczęścia.

Jeśli ktoś rozumie kontakt ze zwierzętami, wie jaka to radość. Chodziłem tym szlakiem setki razy. Na ostatnim odcinku lasu przed zejściem w dolinę usłyszałem charakterystyczne miauczenie. Trochę się zdziwiłem: co tak miauczy w Tatrach? Szybko się wyjaśniło. Odwracam głowę a na powalonym pniu stoi ryś. Wpatruje się we mnie. Podchodzę bliżej, robiąc mu zdjęcia. Ryś ciągle miauczy, ciągle się wpatruje. Czułem się jak dziecko, które dostało super prezent i drży z radości.

Jak wyglądał?

To był piękny, duży okaz o smukłej sylwetce wyżła. Długie, szczupłe nogi, piękne ubarwienie. Przyjrzeć się mu z tak bliska to była dla mnie ogromna nagroda!

Dlaczego nie uciekł?

Był wtedy okres godowy. Charakterystyczne miauczenie było zapewne nawoływaniem partnera lub partnerki. Myślę, że ryś kompletnie się na mnie nie skupiał, miał ważniejsze wewnętrzne potrzeby. Podobnie zachowują się jelenie na rykowisku.

Z natury rysie są jednak bardzo płochliwe. Nie wchodzą tam, gdzie porusza się człowiek. Czasem przemkną nad ranem, gdy nie ma hałasu. Żadna z dolin, którymi prowadzą szlaki, nie jest jednak miejscem żerowania rysia. Nie da się usiąść i obserwować, tak jak w przypadku świstaków. Tym bardziej niesamowite było to spotkanie przy uczęszczanym szlaku w Dolinie Roztoki.

***

Jak żyją tatrzańskie rysie?

Ryś w Tatrach (fot. Albin Marciniak)

***

Do tej pory w cyklu ukazała się również rozmowa z Albinem Marciniakiem o tatrzańskich świstakach:

Exit mobile version