Freeridowe La Grave już w 2021 z nową kolejką?

Francuska mekka freeriderów, po długich naradach, ogłasza ambitne plany rozbudowy kolejki. Chce odbić część turystów odwiedzających Chamonix i rywalizować ze słynną kolejką na Aiguille du Midi.

La Grave – francuska mekka freeriderów (fot. Barbara Suchy)

La Grave to malutka miejscowość w stóp majestatycznego szczytu La Meije (grupa Écrins w Alpach Delfinatu). Mieszka tu kilkaset osób, ale miejsce doskonale znane jest wśród narciarzy pozatrasowych z całego świata. Przez niektórych określane jest najbardziej ekstremalnym ośrodkiem na świecie, ze względu na brak wyznaczonych tras i charakterystyczne, strome kuluary.

To, obok Chamonix, drugie niemal mityczne miejsce na narciarskiej mapie Europy i „must-visit” wśród wszystkich szanujących się freeriderów. W przeciwieństwie do Chamonix, niewielu jest tu jednak zwykłych turystów, a latem ośrodek jest dużo mniej oblegany.

W ubiegłym tygodniu prywatny operator kolejki linowej Téléphériques des Glaciers de La Meije i lokalne władze wspólnie ogłosili, że udało się wypracować porozumienie, dzięki któremu wkrótce powstanie trzecia stacja kultowej kolejki – na Dôme de la Lauze (3568 m n.p.m.) z restauracją na szczycie. Pierwsze prace miałyby się rozpocząć już w 2020 roku. Jak podkreśla Renaud Muselier, przewodniczący Regionu Południowego:

Mamy wyjątkowe góry i niesamowite krajobrazy. Mamy też możliwości rozwoju, jednocześnie chroniąc to miejsce.

Ośrodek od lat obsługują te same, kolorowe wagoniki. Dwie stacje, wyżej ratrak podwożący narciarzy z górnej stacji gondoli i jeden orczyk kursujący na przełęcz Col de la Lauze (3512 m n.p.m.). Żadnych tras (jedynie wyznaczone przez drewniane tabliczki dwa najpopularniejsza warianty zjazdu) i wysokogórski teren. Z przełęczy do dolnej stacji gondoli mamy ok. 2100 metrów zjazdu.

Trzecia stacja kolejki – La Grave 3600 – docelowo ma zastąpić działający w zimie orczyk i zapewnić turystyczną atrakcję na oba sezony.

Ośrodek od lat obsługują te same, kolorowe wagoniki (fot. Barbara Suchy)

Udało się uzgodnić przede wszystkim kwestie finansowania, nad którym trwały długie dyskusje. Koszt projektu to ponad 11 milionów euro! Władze miasteczka przekonują jednak, że to pewna inwestycja. Nowa stacja kolejki ma być nie tylko udogodnieniem dla narciarzy, ale przede wszystkim przyciągnąć więcej turystów w lecie i rywalizować z obleganą kolejką na Aiguille du Midi (3842 m n.p.m.) w Chamonix.

Rozmowy o przyszłości Téléphériques des Glaciers de La Meije trwają od wielu lat. W ubiegłym roku, po 30 latach wygasła umowa na jej obsługę, a ośrodek podpisał umowę z firmą SATA. Ten narciarski kolos obsługuje m.in. pobliskie Alpe d’Huez – klasyczny narciarski kurort z ogromną infrastrukturą.

Nic więc dziwnego, że natychmiast pojawiły się obawy, co stanie się z kultowym kurortem. Środowiska narciarskie, bojąc się, że La Grave straci swój niepowtarzalny klimat, zainicjowali wówczas nawet akcję crowfundingową. Pod hasłem „Let’s keep it wild” zebrali 60 tysięcy euro, żeby walczyć o kolejkę, która w narciarskim światku uchodzi za element cennego dziedzictwa.

Kwota symboliczna, ale był to jeden z ważnych głosów w dyskusji o przyszłości ośrodka. Firma SATA zobowiązała się w kontrakcie do unowocześnienia dwóch istniejących stacji i budowy trzeciej, jednak przy założeniu, że tereny narciarskie pozostaną naturalne i dzikie.

Kolejka we francuskim La Grave (fot. Barbara Suchy)

Jak będzie tym razem? Czy to już konkretny plan czy dopiero początek protestów i walki o wizerunek ośrodka? Realizacja inwestycji zapowiadana jest na koniec 2021 r. Jean Yves Noyrey, prezes firmy SATA, zapewnia:

Warunkiem władz regionu było zachowanie typowego klimatu La Grave i w pełni się z tym zgadzamy. Jednocześnie chcemy dać osobom, które nigdy nie widziały takich gór, możliwość ich odwiedzenia.

Barbara Suchy
źródło: ledauphine.com

Exit mobile version