Livigno dla freeriderów i skiturowców

fot. mottolino.com

Doskonale znana w Polsce miejscowość położona we włoskich Alpach jest popularnym celem dla narciarzy czerpiących frajdę z jazdy po doskonale przygotowanych i różnorodnych trasach tutejszego ośrodka. Jednak Livigno oferuje pasjonatom białego szaleństwa o wiele więcej niż tylko szusy po szorstkim sztruksie. Od niedawna dozwolona jest tutaj również jazda off-piste, a otaczające Livigno góry obfitują w tereny atrakcyjne dla freeriderów i skiturowców, o czym mieliśmy okazję przekonać się na własnych ślizgach i fokach.

Koniec marca, od ostatnich opadów minęły tygodnie. Pomimo tego trafiamy w miejsca, w których można pojeździć jeszcze w głębokim śniegu (fot. outdoormagazyn.pl)

Odizolowana lokalizacja

Livigno nie jest najłatwiej dostępną miejscowością w Alpach. Aby zachęcić ludzi do osiedlanie się w tej alpejskiej dolinie, w 1805 r. wprowadzono tutaj obszar strefy bezcłowej. Przepis jest w mocy po dzień dzisiejszy, dzięki czemu podczas urlopu w Livigno możemy cieszyć się niższymi cenami alkoholi oraz paliwa. Dzięki odizolowanej lokalizacji nie ma tutaj weekendowych narciarzy, a stosunkowo późne otwarcie miasteczka na turystykę masową sprawiło, że lokalni przedsiębiorcy nadal są – bardziej niż w innych popularnych ośrodkach – bardzo otwarci i przyjaźnie nastawieni w stosunku do przyjezdnych.

Livigno (fot. livigno.eu)

Wcześniejsze zakazy

Do 2013 roku działalność narciarska na zboczach doliny okalającej Livigno ograniczała się tylko i wyłącznie do oznakowanych i przygotowanych tras. Jazda poza trasami była niedozwolona. Powodem obowiązującego niegdyś zakazu było w dużej mierze specyficzne ukształtowanie terenu oraz częste i obfite opady śniegu – czynniki, które z jednej strony wpływają na atrakcyjność tego miejsca z punktu widzenia narciarza, z drugiej jednak zwiększają zagrożenia obiektywne związane z powstawaniem lawin. To właśnie duże ryzyko lawinowe i obawa przed częstymi wypadkami osób uprawiających freeride i skituring wpływały na decyzję władz miasta – piękne, otwarte przestrzenie pozostawały poza zasięgiem narciarzy (przynajmniej tych, którzy przestrzegali przepisów).

Fabiono (wskazuje palcem na ekran), szef przewodników w Livigno i spec od lawin, podczas porannej odprawy. To dzięki niemu od 6 lat możemy jeździć tu poza trasami (fot. outdoormagazyn.pl)

Na szczęście w 2013 roku sytuacja uległa zmianie. Za sprawą Fabiano Monti, eksperta lawinowego, instruktora i zapalonego narciarza, powstał projekt Freeride Livigno, a władze miasta udało się przekonać, by otworzyć góry.

Przykładowy raport lawinowy sporządzany codziennie dla rejonu Livigno (fot. livigno.eu)

Dzięki nowej inicjatywie narciarze są informowani o zagrożeniach związanych z jazdą off-piste, mają dostęp do aktualnych prognoz i komunikatów lawinowych, opracowanych przez Fabiano we współpracy z lokalnymi przewodnikami, z którymi spotyka się codziennie rano. Mają także możliwość udziału w darmowych szkoleniach. Dzisiaj, dzięki działalności Freeride Livigno, miasteczko jest jednym z najbardziej przyjaznych dla freeriderów miejsc w Alpach.

Przykładowy raport przedstawiający w trzech punktach aktualną kondycję śniegu w Livigno (fot. livigno.eu)

Uwaga: pomimo że narciarstwo off-piste jest już dozwolone, należy pamiętać, że w dolinie Livigno skiturowcy i freeriderzy (nawet tzw. „przytrasowi”) muszą obowiązkowo mieć przy sobie zestaw lawinowego ABC – za jego brak możemy dostać mandat.

Freeride

Dzięki wysiłkom Fabiano i współpracujących z nim przewodników możemy dzisiaj cieszyć się w Livigno niemal nieskończonymi możliwościami jazdy w puchu po obu stronach rozległej doliny.

Zjazd z grani poniżej Monte delle Rezze (fot. outdoormagazyn.pl)

Korzystając z rozbudowanej i nowoczesnej infrastruktury wyciągów (aktualne ceny) dostaniemy się w pobliże szczytów takich jak Vetta Blesaccia, Monte della Neve czy Monte Sponda. Niejednokrotnie zjazdy rozpoczynać będziemy na wysokości bliskiej 3000 m, a kończyć na dnie doliny, czyli wysokości ok. 1800 m. Do wyboru mamy tu stoki o różnej wystawie, dzięki czemu niezależnie od panujących w danym okresie warunków istnieje spora szansa na odnalezienie optymalnych warunków śniegowych.

Co ciekawe, miękki śnieg pozwalający cieszyć się płynną jazdą poza trasami odnajdziemy w Livigno nawet późną wiosną – potwierdziła to nasza wycieczka pod koniec marca w okresie poprzedzonym kilkutygodniowym brakiem opadów. Jak twierdzą lokalni przewodnicy, jazda jest tutaj możliwa nawet do czerwca.

Widok na Alpy Szwajcarskie spod szczytu Pizzo Cantone (fot. outdoormagazyn.pl)

Wiele ciekawych linii wypatrzymy łatwo podczas wyjazdów w górę wyciągami. Orientacja w terenie podczas tego typu zjazdów jest zazwyczaj bardzo łatwa – prawdopodobieństwo zgubienia się niewielkie. Tego typu szybkie przejazdy znajdziemy m.in. w pobliżu wyciągów Monte Sponda oraz Valfin Monte Neve.

Tutejsze stoki i doliny oferują jednak wiele możliwości zjazdów bardziej zaawansowanych i trudniejszych orientacyjnie. Możemy zagłębić się w doliny zupełnie dzikie, pozbawione tras i wyciągów, a mimo tego, bez podchodzenia czy odpinania nart, dojechać na dno doliny, do dróg, którymi kursują skibusy. Kilka takich zjazdów odnajdziemy na oficjalnej mapie 3D Livigno:

Na niebiesko zaznaczone zostały zjazdy off-piste (kliknij, aby przejść do mapy interaktywnej)

Odnalezienie tego typu zjazdów i orientacja w terenie na własną rękę nie jest niemożliwa, ale może okazać się skomplikowana. Nam pomagał w tym zadaniu lokalny przewodnik, Mario, który wyszukiwał najlepsze połaci nietkniętego nartą śniegu i prawdziwe perełki ukryte wśród otwartych zboczy, wąskich wąwozów i lasów.

Mario spędził w górach całe życie, dobry śnieg potrafi odnaleźć nawet wiosną (fot. outdoormagazyn.pl)
Nasza propozycja:

Godnym polecenia miejscem, gdy brakuje świeżego śniegu, są północne stoki poniżej górnej stacji wyciągu Valandrea Vetta. Zjazd rozpoczynamy łagodnymi połaciami i dolinkami, by w drugiej połowie zagłębić się w rzadki las o stromym nachyleniu. Po zjechaniu na dno pięknej i niemal pustej (kilka domków, kościół Chiesa Addolorata di Federia) doliny udajemy się w prawo. Tu musimy już poodpychać się nieco kijkami. Szybko jednak docieramy do wyjątkowej restauracji La Calcheira, założonej w pobliżu starej palarni wapna. Warto tutaj odpocząć i spróbować lokalnych specjałów. Kilkaset metrów dalej w kierunku Livigno odnajdziemy przystanek, z którego z powrotem do miasteczka zabierze nas skibus.

Skituring

W okolicach Livigno nie brakuje terenów łagodnych, pięknych widokowo, jak i nieco bardziej stromych i wymagających (fot. outdoormagazyn.pl)

Dla tych z nas, którzy karnety na wyciągi wolą zamienić na foki Livigno oferuje również wiele ciekawych możliwości wycieczek. W zasadzie, gdzie nie spojrzymy, na każdy szczyt czy przełęcz w okolicy prowadzi jakaś tura. Przy dobrych (bezpiecznych) warunkach śniegowych na fokach dostaniemy się w piękne i dzikie rejony oferujące fantastyczne możliwości zjazdów. Dodatkowo, planowanie wycieczek ułatwia dobra komunikacja autobusowa w dolinie. W wiele miejsc dotrzemy za pomocą tego środka transportu, a także nim będziemy mieli możliwość wrócić po zakończonej wycieczce. Na niektóre przełęcze możemy również podjechać autem – wtedy na nartach będziemy musieli zatoczyć pętlę, jednak możemy w tym wypadku liczyć na samotność podczas wędrówki.

Skituring w okolicach Livigno (fot. outdoormagazyn.pl)
Nasza propozycja:

Przykładem tego typu wycieczki jest łatwa, za to piękna widokowa trasa wiodąca na szczyt La Rocca (2812 m). Turę rozpoczynamy powyżej Trepalle, mniej więcej w połowie długości drogi Via de Pila. Początkowo podchodzimy na nartach przez niski i rzadki las, by po niedługim czasie cieszyć się otwartą przestrzenią szerokiego żebra i widokami otwierających się po obu stronach dolin. Nim dotrzemy do celu wędrówki mijamy kopulasty wierzchołek Le Piazze (2459 m) i kontynuujemy podejście do widocznego już celu – skalistego wierzchołka La Rocca. Na ostatnim fragmencie odpinamy narty by po skałach (bez trudności) wejść na szczyt. Do przepinki warto wykorzystać szeroką półkę osłoniętą od wiatru pionową ścianką. Zjazd nie nastręcza żadnych trudności orientacyjnych. Początkowo zjeżdżamy bardzo łagodnie wzdłuż własnych śladów, by w drugiej części – gdy nachylenie staje się nieco bardziej strome – odbić w prawo. Polami śnieżnymi, a częściowo rzadkim lasem, zjeżdżamy, kierując się pod koniec w lewo -do punktu startu.

Przed nami cel naszej wędrówki – skalisty wierzchołek La Rocca (fot. outdoormagazyn.pl)

Wspaniałe możliwości skiturowe (dla nieco bardziej zaawansowanych i wytrwałych zawodników) oferują okolice Monte delle Mine (2881 m) i Pizzo Filone (3133 m) po wschodniej stronie doliny Livigno, oraz Pizzo Cantone (2904 m) czy Monte Breva (3099 m) po zachodniej.

Dolce vita

Kolejny powód, dla którego warto odwiedzić włoskie góry. Nie jest to miejsce i czas, aby rozpisywać się na temat słynnych walorów kuchni włoskiej, trunków tego kraju oraz licznych sposobów, na które dogadzają sobie (oraz oczywiście turystom) mieszkańcy tego alpejskiego miasteczka. Wspomnijmy tylko o ciekawostce, która może zaostrzyć Wasz apetyt: znane nam z włoskich stoków bombardino, narodziło się właśnie w Livigno (tak przynajmniej twierdzą rodowici mieszkańcy).

Bombardino (fot. italymagazine.com)

Informacje praktyczne

Michał Gurgul

Exit mobile version