Próba zdobycia K2 przez Polaków jeszcze tej zimy!

Krzysztof Wielicki, Adam Bielecki, Marek Chmielarski, Rafał Fronia, Janusz Gołąb, Marcin Kaczkan, Artur Małek, Piotr Tomala, Krzysztof Wranicz i Dariusz Załuski – oto dziesięciu śmiałków, którzy jeszcze tej zimy zmierzą się z drugim szczytem świata, czyli K2.

Leżący na granicy Chin i Pakistanu, mierzący 8611 m n.p.m. najwyższy szczyt Karakorum, drugi co do wysokości szczyt na świecie, jest ostatnim ośmiotysięcznikiem, który jeszcze nigdy nie został zdobyty zimą. Uważany jest za najtrudniejszy z ośmiotysięcznych szczytów. Jest tak przede wszystkim dlatego, że trudności wspinaczkowe znajdują się w okolicy około 8000 m n.p.m., do tego K2 jest ośmiotysięcznikiem wysuniętym najbardziej na północ, przez co panują tam wyjątkowo niesprzyjające warunki atmosferyczne.

Góra Polaków

Podczas 13. Spotkań z Filmem Górskim został przedstawiony pełen skład wyprawy. Janusz Majer, szef programu „Polskie Himalaje”, którego częścią został program Polski Himalaizm Zimowy im. Artura Hajzera, powiedział w Zakopanem podczas festiwalu: K2 jest drugą górą świata, ale wszyscy mówią, że jest o wiele trudniejsza niż Mount Everest i chyba mają rację. Szczyt ten nazywany jest też „górą Polaków”.

K2 po raz pierwszy zostało zdobyte 31 lipca 1954 roku przez Achille Compagnoni i Lino Lacedelli. Włoska wyprawa, dowodzona przez Ardito Desio, weszła na szczyt drogą przez Żebro Abruzzi, czyli od strony południowo-wschodniej.

K2 z Concordii. 1. Żebro Abruzzi, 2. droga Basków, wariant do Żebra Abruzzi (fot. Janusz Kurczab, źródło: wspinanie.pl)

W 1976 roku rozpoczął się polski rozdział zmagań na K2. Do Karakorum wyruszyła ekspedycja narodowa, zorganizowana przez Polski Związek Alpinizmu, kierowana przez Janusza Kurczaba. W jej skład wchodziło 18 czołowych alpinistów, jednak niestety szczytu nie udało się zdobyć.

Wyprawa osiągnęła wysokość 8350 m n.p.m. W 1982 roku Janusz Kurczab poprowadził kolejną polską wyprawę, wtedy osiągnięto wysokość 8400 m n.p.m. W tej pierwszej wyprawie najwyżej doszli Wojtek Wróż i Gienek Chrobak – opowiadał Janusz Majer. – W drugiej wyprawie najwyżej, do ostatniego obozu, doszła czwórka himalaistów: Krzysiek Wielicki, Leszek Cichy, Wojtek Wróż i Gienek Chrobak. Krzysiek musiał zejść z Gienkiem, który się źle poczuł, a trochę wyżej podeszli jeszcze Leszek i Wojtek. W tym samym roku Wanda Rutkiewicz poprowadziła wielką wyprawę kobiecą na K2, niestety nie zdobyto wierzchołka. I wreszcie jest 1986 rok – Wanda Rutkiewicz wchodzi na K2 jako pierwsza kobieta świata. Jurek Kukuczka i Tadeusz Piotrowski robią piękną Polską Drogę w stylu alpejskim, ściana południowa. Wyprawa, którą ja kierowałem z kolei przechodzi słynną Magic Line. Na wierzchołku stają: Wojtek Wróż, Przemek Piasecki i nasz partner ze Słowacji – Peter Božik. W 1986 roku powstały dwie wielkie drogi na K2Pamiętajmy także o reszcie Polaków, którzy weszli na szczyt. Do 1986 roku na K2 stanęło pięć osób, a następnie od strony północnej wchodzi Krzysztof Wielicki, cztery dni później Rysiek Pawłowski i Piotr Pustelnik. Wchodzą filarem północnym, który został pierwszy raz zdobyty w 1982 roku przez Japończyków. Tym filarem wchodzi na K2 w 2011 roku Darek Załuski, który był na wierzchołku z Gerlinde Kaltenbrunner. W 2012 roku na szczyt wchodzi Adam Bielecki drogą pierwszych zdobywców, a w 2014 roku na szczycie staje Janusz Gołąb i Marcin Kaczkan. Do tej pory na szczycie K2 stanęło 12 Polaków. Jeżeli jeszcze dodamy, że dwie solidne zimowe próby także zorganizowali Polacy – pierwsza wyprawa Andrzeja Zawady od strony Pakistanu, a potem Krzysztof Wielicki od strony Chin – to zdanie, że „K2 to polska góra” chyba nie jest przesadzone – dodaje Janusz Majer.

Dwie polskie drogi z 1986 roku – z lewej Magic Line, z prawej Polska Droga Kukuczki-Piotrowskiego

W skrócie polscy zdobywcy na K2 to:

Letnia próba na K2

W ramach przygotowań do zimowej wyprawy tego lata odbyła się wyprawa, której celem było nie tylko wejście na drugi szczyt świata, ale także przygotowanie do zimowego szturmu m.in. pod względem wyboru jak najlepszej drogi. Wzięły w niej udział cztery osoby: Jerzy Natkański (kierownik), Janusz Gołąb, Dariusz Załuski oraz Krzysztof Wranicz.

Noc w bazie z widokiem na K2 (fot. Marcin Kin)

Nasza wyprawa była ekspedycją rekonesansową, która miała na celu rozpoznanie drogi Kukuczki i Piotrowskiego, z wariantem Messnera, do drogi Cesena – mówił Janusz Gołąb podczas festiwalu w Zakopanem. – Działaliśmy wspólnie z wyprawą Andrzeja Bargiela, mieliśmy wspólnego agenta, wspólną bazę, nasze działania się razem splatały. Z wielu względów nie zdobyliśmy szczytu, ale ja uważam wyprawę za udaną, pozyskaliśmy cenną wiedzę, która była nam potrzebna przed planowaną wyprawą zimową. Mieliśmy pecha do pogody – było za ciepło. Na dole w bazie padał deszcz, a u góry padał śnieg. Czyli na górze śniegu przybywało, a na dole wskutek deszczu śniegu ubywało, co bardzo utrudniało działalność – podsumował.

Wyprawa odbyła się dzięki wsparciu Ministerstwa Sportu i Turystyki, Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. J. Kukuczki, partnerem ekspedycji była marka Lotto.

Zimowa wyprawa na K2 2017/18

Podczas Spotkań z Filmem Górskim odbyło się spotkanie poświęcone zimowej wyprawie na K2, a także dedykowana temu tematowi konferencja prasowa.

Przygotowania, dzięki którym można wyłonić zespół, który będzie mógł zaatakować K2 zimą, trwały parę lat – mówił Janusz Majer. – Razem z Jurkiem Natkańskim prowadziliśmy program „Polski Himalaizm Zimowy”, po tym jak Artur Hajzer zginął na Gaszerbrumie I. W programie brało udział około 20 osób. W tym sezonie wyłoniliśmy ścisły skład wyprawy, do której należy 10 osób. Zamykamy budżet wyprawy, niebawem Ministerstwo Sportu i Turystyki powinno ogłosić wyniki konkursu, w którym startowaliśmy. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że powinniśmy ten konkurs wygrać i dostać tę dotację. Mamy też partnera strategicznego, czyli markę Lotto. Za te pieniądze powinniśmy móc zorganizować wyprawę.

Na konferencji dodał, że ciągle jeszcze poszukiwani są sponsorzy, bo powyższy budżet jest minimalny.

W wyprawie wezmą udział:

Krzysztof Wielicki – kierownik wyprawy; piąty człowiek na Ziemi, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum. Na K2 wszedł od strony północnej, ale poznał też Drogę Basków, zawrócił wtedy tuż przed wierzchołkiem; pierwszy zimowy zdobywca Kanczendzongi i Lhotse;

Janusz Gołąb – kierownik sportowy wyprawy, będzie odpowiedzialny za ewentualny atak szczytowy; w 2012 roku – w duecie z Adamem Bieleckim – dokonał pierwszego zimowego wejścia na Gaszerbrum I, latem 2014 roku wspólnie z Marcinem Kaczkanem zdobył K2; brał udział w wyprawach w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy;

Krzysztof Wranicz – lekarz wyprawy, który z K2 po raz pierwszy spotkał się w tym sezonie letnim;

Adam Bielecki – w 2012 roku – w duecie z Januszem Gołębiem – dokonał pierwszego zimowego wejścia na Gaszerbrum I; w 2013 roku dokonał pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak; ponad to zdobył: K2 (2012 rok) i Makalu (2011 rok); brał udział w wyprawach w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy;

Marek Chmielarski – wszedł na Gasherbrum II (2006 rok) i Broad Peak (2014 rok); brał udział w wyprawach w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy (w tym m.in. na K2);

Rafał Fronia – w tym roku zdobył Lhotse, w 2006 roku Gaszerbrum II; brał udział w wyprawach w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy;

Marcin Kaczkan – K2 zdobył w 2014 roku, w 2010 roku wszedł na szczyt Nanga Parbat; co ważne, brał również udział w zimowej wyprawie na K2 na przełomie 2002/2003 roku, której kierownikiem był Krzysztof Wielicki; brał udział w wyprawach w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy;

Artur Małek – w 2013 roku dokonał pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak; brał udział w wyprawach w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy (w tym m.in. na K2);

Piotr Tomala – zdobył Broad Peak (2014 rok) oraz Cho Oyu (2011 rok), był na wyprawie na K2, która została przerwana ze względu na lawinę; brał udział w wyprawach w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy;

Darek Załuski – uczestniczył w siedmiu wyprawach zimowych w góry najwyższe: K2, Makalu, dwa razy na Nanga Parbat i na Shisha Pangmę, Gasherbrum I. Dokonał pierwszego wejścia na Hagshu (6300 m) w Himalajach Zanskaru oraz Borondo Sar (6800 m) w Karakorum. Podczas wyprawy będzie także pracował nad filmem o ekspedycji.

Janusz Majer dodał również: Pięć osób z tego składu było już różnymi drogami na szczycie K2. Mamy 10 osób, a chcielibyśmy mieć 12. Są jeszcze dwa dodatkowe nazwiska: Kacper Tekieli i Andrzej Bargiel. Propozycje zostały złożone, ale czy wezmą w niej udział, to zależy już tylko od nich.

Baza pod K2 nocą (fot. Piotr Tomala)

Kacper Tekieli skomentował tę propozycję podczas festiwalu: Moje wspinanie nie kręci się wokół zimowych Himalajów, choć jest to wielkie wydarzenie. Sprawa jest otwarta, jednak jeśli nie pojadę, koledzy z pewnością mogą liczyć na moje wsparcie.

Na konferencji prasowej dodał: Gdy zaczynałem się wspinać, K2 było moim największym marzeniem. To był mój bodziec do rozpoczęcia ciężkiej pracy nad sobą. Z biegiem lat, z zapoznawaniem się z tym czym jest alpinizm, trochę mi się to wszystko zmieniło. Teraz znacznie bardziej wolałbym poprowadzić nową drogę na K2 niż wejść na szczyt zimą. W tym składzie znajdują się osoby albo bardzo wyspecjalizowane we wspinaniu wyłącznie w Himalajach albo takie jak Janusz Gołąb, które mają wspaniałą wspinaczkową karierę. Janusz dokonał wspaniałych rzeczy, więc może się już oddać projektom rozwleczonym czasowo. Umówmy się – to jest pół roku z życia. W tym momencie nie mogę więc powiedzieć, „tak, jak najbardziej”, mimo że jest to epokowe wydarzenie w historii polskiego wspinania. Mam zamiar podejść do tego na spokojnie i podjąć tę decyzję z głową.

Andrzej Bargiel skomentował zaproszenie podczas swojej festiwalowej prelekcji: Ja po prostu jeżdżę na nartach i jestem za młody na takie rzeczy…

Nie wiadomo jeszcze którą drogą Polacy będą próbowali zdobyć szczyt, być może ostateczna decyzja będzie podjęta dopiero na miejscu. Jak przyznał Marcin Kaczka, jakiej drogi by nie wybrano (a wszystkie są trudne), największą tajemnicą jest partia podszczytowa, bo zimą tam jeszcze nikogo nie było. Może się okazać, że na himalaistów będzie tam czekać trudne, techniczne wspinanie.

K2 (fot. Polski Himalaizm Zimowy)

Czy będzie wyścig o szczyt z innymi wyprawami? Są plotki, że wybiera się również wyprawa rosyjska, a może i włoska. Jak przyznał Janusz Gołąb na ponowne zainteresowanie K2 mógł mieć wpływ artykuł w New York Timesie, w którym napisano o naszych Lodowych Wojownikach. Janusz Majer dodał, że zaproszenie na wyprawę dostał także Denis Urubko, lecz ma obecnie inne plany. Krzysztof Wielicki zaś przypomniał, że Simone Moro obiecał żonie, że nigdy nie pojedzie na K2 zimą – śniło jej się, że himalaista tam właśnie ginie.

Wyprawą Polaków zainteresowały się także zagraniczne media, National Geographic chce wysłać swoich dziennikarzy wraz z polską ekspedycją.

Podczas konferencji prasowej głos zabrał prezes Polskiego Związku Alpinizmu, Piotr Pustelnik: To jest z pewnością nasz najważniejszy projekt w tym roku. Wydaje mi się też, że praca która została wykonana, czyli że wszyscy alpiniści są aktywni sportowo i reprezentują pewien poziom, daje nam bardzo duże nadzieje, że ten unikalny wynik sportowy, jakim byłoby wejście na K2 zimą, będzie osiągnięty. Przy tym pojawia się u mnie nostalgia, że jak już zrobimy to K2, to co dalej… Nie ma już żadnego innego ośmiotysięcznika do zdobycia zimą.

Janusz Gołąb znalazł odpowiedź na tę nostalgię: Przecież tam stoją Turnie Trango, na których jeszcze nikt zimą nie był. Byłoby fajnie, gdyby zrobili to Polacy.

Krzysztof Wielicki opowiedział również o trudnościach jakie czekają na himalaistów: K2 jest taką górą, która daje się we znaki także latem, nie tylko zimą. Są sezony, gdy nikt na K2 nie wchodzi. Zimą jednak dochodzi dodatkowy element jet streamu, czyli silnego prądu powietrza. Problemem więc nie jest nawet zimno i śnieg, lecz właśnie ten wiatr. Wspinałem się ze wszystkich stron na K2 i wiem, że wszędzie wieje tak samo, nie ma żadnej różnicy. Czyli podstawowym problemem jest wiatr, a drugim to, że nie ma warunków do regeneracji. Zimą w bazie prawie nic nie da się zrobić z powodu niskich temperatur. Przy minus 20 regeneracja jest bardzo spowolniona. Po dwóch miesiącach w takich warunkach raczej wszyscy myślą już o tym by wrócić do domu. Zwykle w zimie zdarzają się dwa, trzy okna pogodowe. Nie dobrze jeśli będą na początku, lepiej jeśli będą trochę później, ale też nie za późno. Zdobycie szczytu, to prosta sprawa, musi być koincydencja trzech rzeczy: dobra wysokość, dobry, zaaklimatyzowany zespół i okno pogodowe. Jestem bardzo ostrożny jeśli chodzi o sukces. Z mojego punktu widzenia, jako kierownika wyprawy, najważniejsze jest aby wszyscy bezpiecznie wrócili do domu.

Himalaiści wahają się jeszcze w kwestii terminu wyprawy. Janusz Majer powiedział: Obowiązuje nas zima kalendarzowa, najlepiej być w bazie około 20 grudnia, a koniec zimy to 20 marca – w tych granicach wyprawa powinna się odbyć. Jeszcze dyskutujemy czy lepiej jechać wcześniej czy może jednak później.

Dziennikarz Polskiego Radia, Paweł Pawlica, zadał pytanie czy przewidywana jest wcześniejsza aklimatyzacja w górach Patagonii. Janusz Majer odpowiedział: Budżet jest na styk, prowadzimy rozmowy o wsparcie z prywatnego biznesu. Wtedy może rozważymy aklimatyzację w górach Ameryki Południowej. Wiąże się to nie tylko z problemami logistycznymi, ale także z kwestią podzielenia zespołu na część, która pracuje od początku i na część, która przylatuje na świeżo.

Krzysztof Wielicki dodał: Mamy w naszym zespole różnice zdań na ten temat. Okno pogodowe nie czeka na nas, zimą jeszcze się to nikomu nie udało, do tego dochodzi etyczne dzielenie zespołu na lepszych i gorszych. To ma sens latem, w małych zespołach, kiedy jedzie się do Ameryki Południowej, a potem wraca pod K2 z aklimatyzacją, by w tydzień w stylu alpejskim wejść na szczyt. Zimą trwa to przeważnie dwa miesiące, więc tę aklimatyzację się straci. Ja jestem przeciwnikiem, a co zrobimy, tego jeszcze nie wiem. Z moich doświadczeń wynika, że okno pogodowe zdarza się raczej pod koniec zimy. Na początku zimy również może wystąpić, ale to dla nas za wcześnie. Koniec zimy ma też taką zaletę, że dzień jest dłuższy. Jest za to niebezpieczeństwo, że ten głupi jet stream zejdzie do bazy, a wtedy po tygodniu walki o ratowanie bazy ludzie mają dosyć.

Janusz Gołąb, który to przeżył podczas wyprawy na Gaszerbrum I, dodał: Gdyby jet stream zszedł do bazy, a jest to wiatr o sile około 100 km i więcej, to trzeba się natychmiast ewakuować. Bazy nie da się już odbudować w takich warunkach, nie da się poszyć namiotów. Gdy mnie wiatr porwał z namiotem wykonałem pełne salto w powietrzu i wylądowałem pięć metrów dalej.

Dziennikarze zapytali także o pomoc pakistańskich wspinaczy. Odpowiedział na to Janusz Majer: Zakładamy, że weźmiemy do pomocy czwórkę pakistańskich wspinaczy, tych którzy już z nami byli i są z nami zaprzyjaźnieni, m.in. Karim Hayat i Ali Sadpara. To są prawdziwi himalaiści.

Krzysztof Wielicki dodał: Jeśli zimą będziemy korzystać z pomocy HAP-sów, to głównie po to żeby odciążyć naszych chłopaków. Siły są potrzebne potem i wyżej. Poprosimy więc naszych wspaniałych przyjaciół z Pakistanu, żeby pomogli nam głównie w transporcie.

Jeszcze we wrześniu powinna odbyć się dodatkowa konferencja prasowa na temat wyprawy, pojawią się wówczas nowe szczegóły, które będziemy dla Was uzupełniać.

Aneta Żukowska

Exit mobile version