Poradnik ekspertów: namiot, tarp, hamak na szlak długodystansowy

fot. arch. podróżników

W kolejnym odcinku cyklu zapytaliśmy naszych ekspertów o typy schronień, z których korzystają na szlakach długo- i ultradystansowych. Okazuje się, że są to przede wszystkim namioty, w tym bardzo specyficzne i specjalistyczne modele. Porad, przykładowych modeli i technicznych szczegółów jest mnóstwo, a to wszystko sprawdzone informacje z pierwszej ręki. Zapraszamy! O poprzednich odcinkach poradnika, a także tych planowanych, przeczytacie TUTAJ.

***

Agnieszka Dziadek

Od wiosny do jesieni używam ultralekkich namiotów z DCF [Dyneema Composite Fabric], rozstawianych na kijkach trekkingowych. ZPacks Plex Solo po moich przeróbkach waży 399 g i wytrzymuje silny wiatr, bo tropik dochodzi do ziemi. Dobrze wentylowany Solplex nie jest już produkowany, ale jego dwuosobowa wersja często wybierana przez wędrujących solo, czyli Duplex, to najpopularniejszy namiot na szlakach długodystansowych. Jeśli planuję sypiać pod wiatami używam MLD Solomid XL, który ma odpinaną sypialnię z moskitiery.

Na zimę mam namiot z drugiego bieguna – Hilleberg Soulo. To ekstremalnie wytrzymały namiot samonośny, stawiany na trzech pałąkach. Waży aż 2,4 kg, ale kiedy jest na sankach, nie jest to tak odczuwalne. Latem prawie zawsze da się przejść trochę więcej i uciec przed złymi warunkami. Zimą musi być tak bezpiecznie, jak tylko się da.

Hamaków nie lubię – nie umiem spać na plecach i nie lubię wychodzić ze śpiwora dla czynności obozowych.

Mateusz Waligóra

Na swoich wyprawach nie korzystam z hamaków, wykorzystuje je tylko w trakcie wycieczek i jakiś mikroprzygód, krótkich wizyt w górach albo nad rzeką. Natomiast o namiotach mógłbym opowiadać bardzo, bardzo długo. Są moim konikiem, na przestrzeni ostatnich lat używałem minimum 30 różnych modeli.

Myślę, że jest to jeden z najważniejszych elementów ekwipunku. Nigdy nie oszczędzałem na namiotach, bo noc to czas regeneracji. Nie powinniśmy martwić się wtedy o to, czy nam namiot przemoknie, czy wiatr go nie podrze. Kiedyś na Grenlandii, czekając na zapowiadany sztorm, rozbiliśmy nasz namiot najlepiej, jak potrafiliśmy. Weszliśmy do środka i gdybyśmy jarali to moglibyśmy po prostu zapalić po fajce i czekać na to, co się wydarzy, bo byliśmy przekonani, że nic więcej nie mogliśmy zrobić i to dawało nam bardzo duży spokój (poczucie).

Myślę, że bardzo ważne jest to, by namiot był zawsze kompromisem pomiędzy wagą i ochroną, którą zapewnia. Według mnie najlepsze namioty na świecie, jeśli chodzi o wymagające wyprawy robi firma Hilleberg. Korzystam z ich produktów od ponad 10 lat. To właśnie z ich namiotu korzystałem na Grenlandii i na Antarktydzie – z modelu Keron 3 GT (zmodyfikowanego, bo miał doszyte fartuchy śnieżne). Dodatkowo na Antarktydzie zawsze rozstawiałem namiot na podwójnym zestawie pałąków. Hilleberg to umożliwia, patentów są setki: różne rodzaje śledzi, szpilek, sposobów rozstawiania i oznaczenia – tak że jesteśmy w stanie rozstawić namiot samodzielnie i bezbłędnie nawet w trakcie zamieci gdzieś na Antarktydzie.

Na mniej wymagających wyprawach, gdzie większe znaczenia ma niska waga, kiedyś korzystałem z namiotów MSR, szczególnie z modeli Huba i Huba Huba NX, ale teraz korzystam głównie z namiotów Big Agnes. Uważam, że są lepiej zaprojektowane, lżejsze i równie wytrzymałe. Jeśli chodzi o namioty górskie, to szczególnie cenię sobie namiot Mountain Hardwear Trango 2 lub 3, zależnie od potrzeb, albo równie popularny namiot The North Face VE 25. Lada chwila po raz pierwszy będę wykorzystywał namiot typu tipi, rozbijany na jednym karbonowym pałąku, wykonany z Dyneemy. Zobaczymy czy ta konstrukcja, tak popularna w USA, sprosta moim potrzebom.

W przypadku wypraw zimowych korzystam z namiotów typu tunelowego. Na wyprawach wysokogórskich często wybieram namioty jednopowłokowe, szczególnie firmy Mountain Hardwere. W trakcie wypraw przez Polskę korzystam z namiotów o konstrukcji samonośnej Big Agnes z lekką siatkową sypialnią i lekkim tropikiem, natomiast słynę z tego, że jeśli nie jest to absolutnie konieczne, to nigdy nie używam tropiku, bo po pierwsze lubię oglądać gwiazdy, a po drugie lubię, kiedy namiot nad ranem jest suchy.

Kamila Kielar

Używam teraz namiotu X-Mid Pro 2 Superlight marki Durston, który waży 600 gramów. To dwuosobowy i naprawdę ogromny namiot. Nie ma chyba większego dwuosobowego namiotu, który ważyłby tak mało. Natomiat jest to namiot jednopowłokowy z Dyneemy. Zamiennie korzystam z Big Agnes – Tiger Wall Platinium 2, który waży koło 900 gramów. Bez problemu znajdziemy dzisiaj namioty nawet dwupowłokowe poniżej 1 kg i wydaje mi się, że to jest rzecz, w którą warto celować.

Natomiast jest to ważne rozróżnienie – jedna czy dwie warstwy? Jednowarstwowego Durstona rozstawia się na kijkach. Dzięki temu jest ultralekki i mega przestronny. Natomiast kondensacja nad ranem jest w nim duża i trzeba uważać, żeby wstając nie dotknąć ścianek.

Uwaga: niektóre namioty jednopowłokowe są źle zaprojektowane. Szukając takiego namiotu warto zwrócić uwagę na to, żeby daszek namiotu nie kończył się na wysokości wanienki sypialni, tylko sięgał dalej. Dzięki temu skroplona woda odcieka. Dużo namiotów kończy się na styk i to jest fatalne rozwiązanie, ludzie budzą się w kałuży. Mówię o tym, bo na fali ultralightu może tę kwestię przeoczyć. Trzeba też uważać na namioty rozkładane na jednym kijku i dwóch śledziach – taka konstrukcja ma marne szanse, by przetrwać silny wiatr.

Największy atut namiotów jednopowłokowych to waga, a największa wada to kondensacja. Wędrując w obszarach o dużej wilgotności, lepiej zastanowić się nad namiotem dwupowłokowym. Rozwiązaniem pośrednim jest zakup modelu dwupowłokowego, w którym da się korzystać z samego tropiku. Niestety jednak, nie ma jednego, idealnego rozwiązania.

Jeśli chodzi o inne patenty typu tarp czy hamak, jasne, można, ale one działają głównie na krótkich wycieczkach. Jak ci pizga złem czwarty tydzień non-stop, wali gradem, śniegiem i wiatr wyrzuca ci wszystko spod tarpa, to się odechciewa… Z hamakiem jest podobnie. W wielu przypadkach jest to tylko pozorna oszczędność wagi. Jeżeli są namioty, które ważą 600 gramów, to hamak trudno obronić. Linki, tarp, rożnego rodzaju odciągi, podpinki i szukanie odpowiednie go miejsca… Nie jest to wcale takie hopsa rozwiązanie, nie ma przewagi wagowej i mnoży problemy. Na ultra długich szlakach nikt nie używa hamaków. Natomiast jeżeli idziesz na krótką wycieczkę, to czemu nie. Z kolei tarpy widywałam tylko na szlakach, gdzie jest bardzo stabilna pogoda, na przykład Pacific Crest Trail. Tu, na CDT [Continental Divide Trail], gdzie pogoda jest powiedzmy nieco bardziej dla koneserów, nie widziałam nikogo z tarpem.

Łukasz Supergan

W kwestii schronień przeszedłem długą drogę. Od ciasnego i ciężkiego namiotu, który połamał się w trakcie przejścia Łuku Karpat, przez mały namiot, który przeszedł kolejny Łuk Karpat i trawers Islandii, po minimalistyczny tarp, z którym przyszedłem tysiące kilometrów przez Pireneje, Alpy, pustynie Iranu i Izraela oraz zimowy trawers Sudetów i Karpat (1100 km). Od dwóch kilogramów do 350 gramów – mój dobór schronienia dobrze ilustruje zasadę „im więcej wiesz, tym mniej potrzebujesz”. Znajomość siebie i nowe umiejętności sprawiły, że nawet trudne trasy jestem w stanie pokonywać używając niezwykle małego schronienia.

Jakie schronienie jest najlepsze? Takie, którego nie musisz nieść. Kierując się tą zasadą pokonałem wiele szlaków nie zabierając ze sobą żadnego namiotu ani tarpu. Z polskich górach niemal zawsze opieram swoje wędrówki o szałasy, deszczochrony i inne schronienia „zastane”. Umiejętność ich znajdowania i wykorzystania, również zimą, oszczędza wagę w plecaku i skraca czas potrzebny na rozłożenie i złożenie biwaku każdego dnia.

Czego używam kiedy warunki wymagają zabrania schronienia? Mam kilka rodzajów i każdy z nich ma konkretne zastosowanie.

Jeśli wędruje w łatwym terenie i mam ochotę na kontakt z naturą używam tarpu rozpinanego między drzewami lub kijkami trekkingowymi. Mój model to Fir marki Cumulus. Waży 350 g i zajmuje bardzo mało miejsca. Sztuką przy jego używaniu jest właściwy wybór miejsca biwaku, tak aby nie być narażonym na wilgoć albo owady – to jednak rzadko stanowi problemem. Tarp nie jest jednak dobrym schronieniem powyżej granicy lasu i gdy wieje silny wiatr. Ma też swoje ograniczenia zimą, podczas dużych opadów śniegu.

Jeśli potrzebuje uniwersalnego schronienia zimą, ale nie spodziewam się porywistych wiatrów, zabieramy mój najnowszy patent. Jest nim PyraOmm Solo Tarp ukraińskiej firmy Liteway. Dlaczego akurat ten? Zamknięta piramida, opierająca się na jednym lub dwóch kijach trekkingowych, jest stabilna i pozwala biwakować również zimą. Przez długi czas poszukiwałem takiego patentu, jednak podobne konstrukcje szyte na zachodzie są absurdalnie drogie, a koszty ich sprowadzenia sprawiają, że całość kosztuje nawet 3000 zł. Ukraińska konstrukcja nie odbiega jakością od tamtych, a jest trzy razy tańsza. To superlekkie i najbardziej uniwersalne schronienie, jakie kiedykolwiek miałem.

W warunkach wysokogórskich używam namiotów dedykowanych do alpinizmu. Testowałem modele Black Diamond i The North Face, jednak temat tego artykułu dotyczy bardziej nizinnych zastosowań i długich dystansów.

W warunkach arktycznych używam namiotów tunelowych. Korzystam z bardzo dobrego modelu Nordic Lynx firmy Robens. Wędrówki na dalekiej północy to zazwyczaj dużo sprzętu i sporo czasu spędzonego na biwakach. Zabieram więc namiot większy niż liczba użytkowników. Na samotną wędrówkę – 2-osobowy. Dla zespołu dwójkowego – 3-osobowy. Zaletą tych namiotów jest stabilność, odporność na wiatr oraz bardzo duży przedsionek, do którego jestem w stanie wjechać niedużymi saniami polarnymi.

A co z hamakami? Używałem ich kilka razy podczas wspinania, biwakując na wysokości. Niestety nigdy nie trafiłem na model, który byłby tak wygodny jak dobry materac. Wszystkie hamaki, jakich używałem, wydają mi się zbyt krótkie. Ostatecznie to rozwiązanie wydaje mi się mało praktyczne. Używając hamaka w niskich temperaturach i tak potrzebujesz podpinki od spodu oraz przykrycia od góry (underquilt i overquilt). Potrzebujesz też właściwego miejsca z dobrymi drzewami. Potrzebujesz tarpu chroniącego przed deszczem. W ostatecznym rozrachunku masa takiego zestawu wyniesie więcej, niż gdy śpisz na „glebie” pod tarpem. Z tego powodu nie zakochałem się w hamakowaniu i nie praktykuję go.

Joanna Mostowska

Namiot to kluczowy element wypraw arktycznych. O ile sporo rzeczy kupuję „z drugiej ręki”, a część rzeczy mam wręcz „dziadowskich”, tak w przypadku schronienia nie uznaję kompromisów. Namiot musi być bardzo solidny i dobrze obrany do warunków. W warunkach polarnych niezbędne są fartuchy śnieżne i spory przedsionek, gdzie można gotować. Na mrozie niektóre materiały zachowują się zupełnie inaczej, niż w temperaturach znanych na przykład z Polski. Wiele materiałów na silnym mrozie kurczy się. Z kolei guma (która może być w rurkach od stelaża) – rozciąga się. Mogłoby się zatem okazać, że „zwykłego” namiotu nie da się rozstawić w takich warunkach. Tutaj opracowane technologie mają przede wszystkim firmy szwedzkie i norweskie. Ja od lat używam namiotu firmy Helsport, który nie dość, że jest odporny na mróz, to również wytrzymuje silny wiatr (przetestowałam powyżej 100 km/h).

Rafał Król

Lubię mieć ze sobą namiot, w którym mogę wygodnie siedzieć, gotować i mieć pewien margines bezpieczeństwa w razie załamania pogody. Sypialnia musi mieć 100 cm wysokości. Namiot może być cięższy, ale ma być wygodny i bezpieczny. Nie lubię klaustrofobicznych namiotów z niewystarczającą wentylacją. W okresie wiosna-jesień używam namiotu Big Agnes Copper Spur HV UL2 w wersji Bikepack czyli z krótkimi 33-centrymetrowymi masztami, które można spakować w nieduży plecak i ułożyć cały namiot w poprzek. Późną jesienią, wczesną zimą i wczesną wiosną używam namiotu marki Helsport. Jest to zmodyfikowany model Ringstind 2 Superlight. To „brzydka żaba” rozkładana na jednym maszcie, ale jest cudownie wygodny, lekki i ma świetną wentylację. Na wyprawach zimowych i polarnych używam różnych namiotów w zależności od potrzeb i charakteru wyprawy, od prototypów do modyfikowanych namiotów seryjnych marki Helsport. Wszystkie moje namioty poza letnim Big Agnes mają maszty mocowane od zewnątrz, doskonałą wentylację i tropiki z nylonu. I każdy z nich wytrzyma potężną wichurę. Zimowy trawers Islandii i wiatr 200 km/h nauczył mnie, że namiot musi gwarantować margines bezpieczeństwa. Duży margines.

Exit mobile version