Przygoda w wariancie ultra

Zespół Nonstop Adventure radzi jak przygotować się do najdłuższych zawodów adventure racing w Polsce.

Wytrzymałość, wszechstronność, siła, zespół i dużo samozaparcia — to, w skrócie, przepis na dotarcie do mety najdłuższych zawodów Adventure Racing w Polsce — Rajdu Beskidy, którego dystans liczy sobie ponad 550 km. Do startu pozostało nieco ponad 4 miesiące, tymczasem zwycięzcy zeszłorocznej edycji — zespół Nonstop Adventure — opowiadają, jak wyglądają ich przygotowania. 

Adventure Racing, czyli Rajdy Przygodowe, to przede wszystkim wielka przygoda, która ociera się o sport. Zawodnicy — najczęściej w czteroosobowych zespołach — pokonują przez wiele dni wyznaczoną w terenie trasę, wykorzystując siłę własnych mięśni. Czyli biegają, jeżdżą na rowerze, pływają kajakiem, wspinają się, nawigują, jeżdżą na rolkach. Dzień i noc, dzień i noc. Zawody trwają od 24 do nawet 120 godzin. 

W kontekście Rajdu Beskidy — najdłuższych zawodów w Polsce, dystans, który nas czeka to 550 km. Na jego pokonanie mamy 120 godzin. Po drodze 14 000 metrów przewyższenia w polskich i słowackich Beskidach. Trasa będzie podzielona na wiele etapów — rowerowych, biegowych, kajakowych, raftingowych.  

Rajd Beskidy 2023 (fot. Gosia Szatan)

Siła i słabość — zespół

Całość trasy musi być pokonana przez czworo zawodników. Marek Woźniczka, kapitan ekipy, który w Adventure Racing bawi się już od 20 lat, mówi:

Bez zgranego zespołu nie ma sukcesu w takich imprezach. Jesteśmy przez ponad 100 godzin razem, napieramy razem. Przeżywamy kryzysy w różnych momentach. To nie jest dyscyplina, w której dbasz tylko o siebie i napierasz tempem, które Ci odpowiada. Gdy Twój kumpel z zespołu ma słabszy moment, to nie odjeżdżasz rowerem, tylko wpinasz go na hol i pomagasz. Gdy dzień później to Ty będziesz miał kryzys, to wtedy zamienicie się rolami. 

Drugi nawigator w ekipie, Andrzej Brandt, mający przeszło 15 lat doświadczenia w Adventure Racing, komentuje:

Komunikacja, wspólne doświadczenia i dobrze dobrany cel. Na rajdach przeżywa się dużo trudnych momentów, kryzysów, popełnia się błędy nawigacyjne – trzeba wtedy zadbać o komunikację, zachować spokój i robić dalej swoje. Tak długiego imprezy wymagają też wcześniejszego przetarcia – na krótszych imprezach i weekendowych wypadach w góry. Dowiesz się wtedy, gdzie leżą u Twoich kompanów mocne i słabe strony. To wszystko procentuje, gdy trzeciej nocy na rajdzie masz problem z koncentracją podczas nawigowania i musisz zakomunikować potrzebę krótkiej drzemki lub oddać nawigację koledze.

Zeszłoroczny Rajd Beskidy — gdzie trasa liczyła ponad 600 km — był pod tym kątem szczególnie wymagający.

Brandt opowiada:

Trzeciej nocy – gdy walczyliśmy na ponad 200-kilometrowym etapie rowerowym – miałem potężne zjazdy, nie rozumiałem, gdzie jestem, miałem halucynacje i w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, dlaczego my jedziemy we czworo, a nie w szóstkę. I gdzie są nasi pozostali koledzy

Wystarczyło przespać się 40 min na stoku i trzeźwość powróciła. Kilkanaście godzin później ekipa Nonstop Adventure wjechała na metę jako pierwsza — relację z tej imprezy możecie obejrzeć tutaj -> https://www.youtube.com/watch?v=3UuIKYshPsU 

Rajd Beskidy 2023 (fot. Gosia Szatan)

Łydka, siła i komfort w dyskomforcie

Gdy zbierzemy ekipę, co do której mamy pewność, że się świetnie rozumiemy, mamy zbieżność celów i podobny poziom fizyczny, czas zabrać się za budowanie formy.

Staś Odróbka, zespołowy trener, opowiada:

Nie ma dróg na skróty – trzeba swoje wybiegać, wyjeździć, wypływać i wystartować. Najistotniejsze jest spędzenie wielu, wielu godzin na długich, w miarę wolnych treningach w niskich strefach tętna. Przydaje się też doświadczenie w ultramaratonach biegowych, rowerowych lub w triatlonie. Jeżeli komfortowo czujecie się, biegnąc lub jadąc po górach przez wiele godzin, to macie dobrą bazę do Adventure Racing.

W świecie AR świetnie sobie radzą biegacze i rowerzyści z długim stażem — nie potrzeba tu bowiem sprinterskiej szybkości. Liczy się moc na długim dystansie i efektywny „silnik”. Podobne podejście ma Marek, z tym że dla niego — tak doświadczonego zawodnika — liczy się przede wszystkim siła.

Woźniczka opowiada:

Wytrzymałości już mocno nie poprawię, dlatego koncentruję się na sile. Niemal codziennie targam oponę na sznurku w lesie pod domem. To świetna jednostka, bo imituje holowanie zawodnika na rajdzie

Charakter treningu Marka możecie zobaczyć w filmie “Road to Rajd Beskidy – część 3” – https://www.youtube.com/watch?v=2q1rVtvdjj0 

W rajdach — szczególnie tych najdłuższych — liczy się psycha. Mocna głowa, którą buduje się przede wszystkim przez doświadczenie na takich imprezach. Już po kilkunastu godzinach zawodów wychodzimy bowiem poza strefę komfortowego wysiłku. Wtedy zaczyna się liczyć głowa i to jak długo możemy pozostawać „komfortowo w dyskomforcie”.

Brandt dopowiada: 

Psychę buduje też zespół. Jak w środku nocy podczas etapu trekkingowego opowiadacie sobie żarty i wspólnie się motywujecie. Albo jak nad ranem Marek wyciąga kwaśne żelki, a Ty dokładnie tego potrzebowałeś.

Rajd Beskidy 2023 (fot. materiały Nonstop Adventure)

Przygoda, czyli element X 

Niezależnie od przygotowania, doświadczenia, kompatybilności zespołu, Adventure Racing to jednak na samym końcu jedna, wielka przygoda. Wszystko jest się tu w stanie wydarzyć i na wszystko musisz być gotowym. Wygrywają i do mety dojeżdżają te ekipy, które najszybciej się adaptują i nie łamią ich kryzysy. W trakcie zeszłorocznego Rajdu Beskidy na etapie raftingowym na Słowacji było blisko, by chwila nieuwagi skończyła się wycofem.

Andrzej opowiada:

Łagodna rzeczka, nic wielkiego, kilka drobnych progów. I na jednym wywaliło nam Stasia z rafta. Niefortunnie. Akurat w momencie, gdy rzeka się spiętrzyła na dużych kamulcach. Mało brakowało, by przywalił nogą, plecami albo kolanem w kamulca i musielibyśmy schodzić z trasy. 

Przygód na każdej imprezie jest bez liku. Są zawsze, bo taka jest natura tego sportu i główny powód, dla którego z taką ekscytacją stajemy na linii startu. Do Rajdu Beskidy 2024 już tylko nieco ponad 4 miesiące. 

 

Exit mobile version