60 tysięcy kilometrów i 5 lat w drodze. Z Portugalii do Tajlandii rowerem

fot. arch. Kuby i Józka

Kuba Pelkowski i Józek Jagielski wyruszyli z Portugalii do Tajlandii w pięcioletnią podróż rowerową. Mają już za sobą tysiące przejechanych kilometrów, ale to dopiero początek ich wyprawy. Najbliższy cel podróżników to przejazd wzdłuż wybrzeża Afryki.

***

Przez Afrykę do Azji na rowerze

Dwóch przyjaciół postanowiło spełnić swoje marzenie. Pochodzący z Płocka Kuba Pelkowski, który na co dzień pracował we Włoszech, oraz Józek Jagielski z Poznania, który również mieszkał za granicą, spotkali się w Porto, gdzie zaplanowali podróż rowerową do Tajlandii. Kupili rowery i cały potrzebny sprzęt. Wyruszyli z Porto, mając przed sobą tysiące kilometrów. Przemierzyli całą Portugalię, do Gibraltaru. Następnie płynęli promem i wyruszyli w stronę Maroka, gdzie zaczęła się ich przygoda z Afryką.

Obecnie są w Liberii. To ich jedenasty kraj na liście. Odwiedzili już między innymi Saharę Zachodnią, Mauretanię, Senegal, Gambię, Gwineę, Sierra Leone. Planują przejechać wzdłuż całego afrykańskiego wybrzeża, a w tej chwili na liczniku mają już ponad dziesięć tysięcy kilometrów.

Plan podróży rowerowej Kuby i Józka (źródło: FB podróżników)

Podróżnicy planują odwiedzić około 50 państw, w tym również Ukrainę, Afganistan i Irak. Mają nadzieję, że zanim dotrą do Ukrainy, wojna dobiegnie końca. Muszą jednak zachować elastyczność i brać pod uwagę sytuację polityczną w poszczególnych krajach.

Wszystko jest możliwe, by podróżować

Podróż rowerową Kuby i Józka można śledzić w ich kanałach mediów społecznościowych. Pokazują z jakimi wyzwaniami mierzą się każdego dnia – problemami ze sprzętem, pogodą, wysiłkiem fizycznym, ale też z niebezpieczeństwami i chorobami.

Mają spore doświadczenie podróżnicze. Kuba zrealizował kilka większych wycieczek rowerowych w Europie, między innymi pokonując trasę z Holandii do Włoch, ale też z Irlandii do Hiszpanii. Całe życie marzył o podróżach po świecie.

fot. arch. Kuby i Józka

Skąd pomysł na ten kierunek i podróż rowerem? Tłumaczy Kuba:

Józek chciał iść pieszo do Tajlandii, ja zawsze chciałem tam pojechać właśnie rowerem. Dogadaliśmy się, rzuciliśmy pracę i polecieliśmy samolotem do Porto w Portugalii. Tam kupiliśmy cały sprzęt na wyprawę i 20 września ubiegłego roku ruszyliśmy w świat.

Teraz są w Liberii, czekają na potwierdzenie otrzymania wizy, by ruszyć dalej. Józek relacjonuje:

Każdy nowy dzień jest zupełnie inny. Nowe miejsca, nowi ludzie i sytuacje, które wzbogacają nasze życiowe doświadczenia. Naszą rutyną dnia jest zazwyczaj rozkładnie i składanie namiotu, gotowanie oraz mycie naczyń. Czy myślimy nad kolejnymi projektami podróżniczymi? Zobaczymy. Nikt nie powiedział, że ta podróż skończy się w Tajlandii. Myślę, że mamy podobne osobowości z Kubą i planujemy być ciągle w drodze.

Kuba dodaje:

Szczęśliwi czasu nie liczą. Rozbijamy namioty w górach, nad morzem i nad oceanem. Miewamy kryzysy. Dwa razy przechodziłem malarię, ale teraz czuję się już lepiej. Jesteśmy wolni i czujemy się szczęśliwi. Warto spełniać marzenia. Kondycyjnie dajemy radę, bo mamy spore doświadczenie. Przejechanie 100 kilometrów z sakwami nie jest dla nas czymś wymagającym. Co nas zaskakuje w podróży? Inny język, inna kultura, inna architektura tych państw oraz ten moment, kiedy przekraczamy granice między państwami. Wbrew pewnym stereotypom jest tutaj naprawdę bezpiecznie. Afryka jest dużo bezpieczniejsza od Europy. Nie tylko my to potwierdzamy, ale wielu podróżników, których tutaj spotykamy. Jak wszędzie, trzeba też uważać. Śpimy w namiocie, ale zawsze mamy ze sobą noże. Ze względów bezpieczeństwa wiemy, że nie przejedziemy Somalii. Tam można jedyni wziąć udział w „zorganizowanej wycieczce” opancerzonym samochodem.

 

Życzymy powodzenia w dalszej podróży! Zapraszamy też do zapoznania się z relacjami w kanałach mediów społecznościowych podróżników:

Magdalena Bryś

Exit mobile version