Test: Rigging Insulated Raincoat

fot. WI / outdoormagazyn.pl

Pasem pogranicza pomiędzy miastem a dziczą wiedzie niejedna ścieżka. Rzadko zdarzają się tu ekstremalne warunki, ale też nieraz pada, wieje i bywa zimno. Krótkie spacery, wyjścia z psem, dojazdy, podróże, czas przed i po aktywnościach – w tym obszarze poruszamy się bardzo często. Czy nieprzemakalna i ocieplana parka to rzecz uniwersalna, która sprawdzi się w takich warunkach? I czy ta propozycja marki Helly Hansen na sezon jesienny i wiosenny, zda egzamin również zimą w mieście?

***

Pierwsze wrażenia

Słowo parka pochodzi najprawdopodobniej z języka nienieckiego (Nieńcy zamieszkują polarne rejony północno-wschodniej Europy i północno-zachodniej Azji) i oznacza „skórę zwierząt”. Za twórców parki uchodzą jednak Inuici. Tradycyjna parka to szeroka kurtka z tyłem dłuższym niż przód, wiązana w pasie, z obszernym kapturem i licznymi kieszeniami.

Rigging Insulated Raincoat marki Helly Hansen to wariacja na temat, coś pomiędzy płaszczem a kurtką. Ma chronić przed deszczem i zimnem w sytuacjach miejskich i na „pograniczach” outdooru. Na pierwszy rzut oka wygląda bardzo porządnie, niezbyt sportowo, za to dość elegancko. Jest to więc rzecz do noszenia na co dzień i kolejny przykład udanego – w moim odczuciu – połączenia technologii i mody.

Test Rigging Insulated Raincoat marki Helly Hansen (fot. WI / outdoormagazyn.pl)

Krój

Płaszcz jest obszerny, równej długości – z przodu i z tyłu sięga niemal do kolan, ma obszerny kaptur i dość szerokie rękawy regulowane rzepem. Luźny krój umożliwia swobodne żonglowanie warstwami – jest wygodnie, nawet gdy ubierzemy coś grubszego, ale równocześnie nie jest workowaty. Optymalna grubość warstwy ocieplającej i sztywność materiału sprawiają, że parka leży dobrze, niezależnie od tego, czy mamy pod spodem więcej, czy mniej warstw. Nie jest to bez znaczenia, ponieważ o Rigging Insulated Raincoat myślimy nie tylko w kategoriach funkcjonalnych, ale również estetycznych. W tym zakresie dobrze sprawdza się również prosty i tradycyjny krój kieszeni, klapy głównego zamka, a także spokojne kolory i nieagresywne logo producenta.

Krój zapewnia wygodę i nie ogranicza ruchów. Przyczynia się do tego konstrukcja głównego zamka, który nie sięga samego dołu płaszcza. Dzięki temu łatwiej się go zapina (nie trzeba sięgać zbyt nisko) i nie ogranicza ruchów nóg (np. podczas wsiadania do samochodu). Dół można w razie potrzeby zapiąć guzikami. Zamek można też otworzyć o dołu. Siłą rzeczy nie jest to jednak swoboda znana z odzieży sportowej – to jednak płaszcz, dłuższy, sztywniejszy i grubszy niż na przykład lekki sweter puchowy.

Test Rigging Insulated Raincoat marki Helly Hansen (fot. WI / outdoormagazyn.pl)

Funkcjonalność i obszar zastosowań

Projektanci HH podkreślili wyraźnie miejski charakter Rigging Insulated Raincoat, ale nie zrezygnowali z typowo outdoorowych technologii. Na szczęście!

Zastosowano tu sprawdzony HELLY TECH® Protection system, który odpowiada za ochronę przed deszczem i wiatrem, a także zapewnia nie najgorszy poziom oddychalności. Powłoka DWR jest wolna od PFC. Ocieplina to PrimaLoft® Black Eco – rozwiązanie również sprawdzone i ekologiczne. Zamki marki YKK® to w zasadzie standard, ale wykorzystane do szycia nici premium marki AMANN to miły „smaczek” dla geeków sprzętowych.

Helly Hansen ocenia ten produkt na 4/6 w kategoriach: wiatroodporność, wodoodporność, izolacja termiczna, oddychalność i trwałość. 5/6 parka otrzymała w kategorii lekkość. Nie mogę się z tymi ocenami do końca zgodzić.

Wiatroodporność oceniam wyżej – 6/6 bez wątpliwości, biorąc pod uwagę długość płaszcza, dwuwarstwową konstrukcję i wysoką gardę (z łatką miękkiego materiału od wewnątrz). Wiatr się po prostu przez to nie przedziera, uczucie ochrony jest znacznie lepsze niż w jakiejkolwiek kurtce membranowej do pasa. W grudniu mocno wiało, sprawdziłem to wielokrotnie.

Wodoodporność – tu zgadzam się z producentem. W trakcie długiego i bardzo intensywnego opadu płaszcz w końcu przemoknie, ale nie wiem, czy jest w tym coś dziwnego i czy to produkt, którego ktoś używałby podczas całodniowej wędrówki w deszczu z plecakiem, którego ramiona dociskają materiał do ciała. Pewnie nie. W lekkim deszczu, a tym bardziej w śniegu, nie ma najmniejszego problemu. Woda pięknie spływa, a przedłużony krój dobrze chroni nogi.

Zgadzam się też z oceną termiki. To płaszcz przede wszystkim na jesień i wiosnę. Zapewnia bardzo dobrą ochronę w zakresie 8-16 stopni Celsjusza z lekką odzieżą pod spodem. Wraz z bielizną termiczną, grubym swetrem wełnianym lub puchową kamizelką, można go z powodzeniem używać również zimą, w zakresie -2-8 stopni Celsjusza. Oczywiście mowa tu o bardzo spokojnej aktywności, takiej jak spacer. Podczas nieco większego wysiłku (spacer do schroniska w Dolinie Chochołowskiej, temp około 4 stopni Celsjusza, wiatr) szybko robi się ciepło i trzeba się rozpiąć. Choć z oddychalnością nie ma problemu (w sferze miejskich zastosowań), już sam krój powoduje, że parka nie nadaje się do bardziej intensywnego wysiłku.

Test Rigging Insulated Raincoat marki Helly Hansen (fot. WI / outdoormagazyn.pl)

Trwałości nie mogę jeszcze ocenić. Zakładam jednak, że przy wykorzystaniu miejskim i podmiejskim, płaszcz wykonany z tak dobrych materiałów, może wystarczyć na całe życie.

Nie zgadzam się co do oceny lekkości. Producent przyznał w tej kategorii 5/6 prawdopodobnie porównując Rigging Insulated Raincoat do innych ocieplanych i wodoodpornych płaszczy. W porządku. Jednak jeśli za punkt odniesienia weźmiemy pozycje z szerszej outoorowej garderoby, zapewniające podobny poziom ochrony, to Rigging wypada jednak ciężko. W 1000 gramów zmieścilibyśmy się spokojnie z lekką membraną i puchówką.

Czyli jak zawsze, coś za coś. Tym razem otrzymujemy od HH produkt stylowy, ale ciężki. Wygodny, ale nie sportowy. Ciepły, ale nie super oddychający. To wszystko wpływa na obszar zastosowań, który zresztą od początku jest jasny: miasto, spacer po plaży, wizyta w barze po nartach, ewentualnie krótka wycieczka w niskich górach.

Dodatki

Kurtka ma pięć kieszeni. Dwie duże z przodu zamykają klapki z guzikami. Mieści się w nich gruba czapka lub książka. Wszystko ok, chociaż według mnie niezbyt wygodnie trzyma się w nich ręce (dostęp od góry). Projektanci do trzymania rąk przeznaczyli kieszenie powyżej, na piersi, które są wyściełane miłym w dotyku materiałem. Ma to sens, ale tam również niezbyt wygonie trzyma mi się dłonie. Oczywiście, może to być tylko subiektywne wrażenie.

Test Rigging Insulated Raincoat marki Helly Hansen (fot. WI / outdoormagazyn.pl)

Piąta kieszeń to ta na piersi, zapinana na zamek „napoleonka”. Brakuje mi kieszeni wewnątrz, przy zamku, w której zazwyczaj trzymam klucze.

 

Test Rigging Insulated Raincoat marki Helly Hansen (fot. WI / outdoormagazyn.pl)

Bardzo fajnym patentem są klapki na rękawach. Można je wywijać (podnosić), by odsłonić odblaskowy pasek, znajdujący się po wewnętrznej stronie. To rozwiązanie zapewnia dodatkowe bezpieczeństwo podczas wędrówki wzdłuż drogi czy jazdy na rowerze, a równocześnie pozostaje niewidoczne, gdy tego nie chcemy, nie zaburzając harmonii estetycznej – duży plus dla projektantów HH.

Test Rigging Insulated Raincoat marki Helly Hansen (fot. WI / outdoormagazyn.pl)

Regulacja w Rigging Insulated Raincoat występuje w gardzie, kapturze i na mankietach rękawów. Nie ma ściągaczy w pasie czy u dołu, ale przy takim kroju nie odczułem, by były one potrzebne.

Podsumowanie

Przyznam, że nie miałem wcześniej parki czy płaszcza outdoorowego, więc pierwsza ocena dotyczy samego rozwiązania. Uważam, że to bardzo fajny, praktyczny i wygodny typ odzieży, który sprawdza się idealnie w większości codziennych sytuacji. Niestety częściej jestem w mieście niż w górach, a nawet jeśli nie w mieście, to w lesie, na zwykłym spacerze, a nie na jakiejś wyrypie. Od kiedy w szafie wisi Rigging Insulated Raincoat, znacznie częściej sięgam po niego, niż po bardziej techniczne kurtki. Połączenie stylu miejskiego i outdoorowych rozwiązań bardzo mi w tym przypadku odpowiada, bo jakby nie było, jesienią czy zimą nawet w mieście aura potrafi dać w kość.

Test Rigging Insulated Raincoat marki Helly Hansen (fot. WI / outdoormagazyn.pl)

Jeśli chodzi o sam produkt, to oprócz umiejscowienia kieszeni nie mam żadnych zastrzeżeń. Płaszcz mógłby być lżejszy, ale zapewne straciłby wtedy w jakimś innym obszarze. Ostatecznie więc – biorąc pod uwagę obszar przeznaczenia – wszystko jest tu odpowiednio zbilansowane. Otrzymujemy trwałą, ładną i dobrze uszytą rzecz, która zapewnia komfort w szerokim spektrum warunków miejskich i okołomiejskich.

Test Rigging Insulated Raincoat marki Helly Hansen (fot. WI / outdoormagazyn.pl)

Michał Gurgul

Exit mobile version