Susza w Europie: deficyt śniegu, brak opadów, wysychające jeziora

fot. Jonathan / Pexels

W wielu miejscach na naszym kontynencie poziom wody w jeziorach, zbiornikach i rzekach jest ekstremalnie niski. Zeszłoroczna susza, niewystarczające pokłady śniegu „zmagazynowanego” w górach i brak opadów deszczu zaostrzyły sytuację, która wczesną wiosną w ogóle nie powinna mieć miejsca. Najbliższe tygodnie są kluczowe – mówią klimatolodzy. Rolnicy modlą się o deszcz. Ludzie zarabiający na turystyce z przerażeniem obserwują wysychające jeziora.

***

To, co obserwujemy, jest zgodne z tym, czego spodziewamy się po zmianach klimatycznych.

Szwajcaria

Manuela Brunner, adiunktka w dziedzinie hydrologii na ETH Zurich oraz w Instytucie Badań Śniegu i Lawin w Davos w Szwajcarii:

Obserwujemy bardzo wyjątkową sytuację. Patrząc za okno, na wysokości prawie 1600 m, widzę bardzo dużo brązowych i zieleniących się traw oraz bardzo mało śniegu. To zima ekstremalna, niestety pod względem braku śniegu. Mniej śniegu w górach oznacza mniej wody w rzekach na wiosnę. W ciagu ostatnich 50 lat takie deficyty śniegu stały się głównym czynnikiem zaburzającym poziomy wód w rzekach wiosną i latem. Teraz przydałyby się długie opady deszczu, ale im późniejsza wiosna, tym mniej jest to prawdopodobne.

W zeszłym roku grupa naukowców World Weather Attribution przeprowadziła badanie (niemal w czasie rzeczywistym), którego celem było sprawdzenie, jaką rolę kryzys klimatyczny odgrywa w powstawaniu ekstremalnych zjawisk pogodowych. Wyniki wskazały wyraźnie, że prawdopodobieństwo wystąpienia suszy na północnej półkuli Ziemi wzrosło 20 razy. Oznacza to, że bez oddziaływania człowieka, susza najprawdopodobniej nie miałaby miejsca.

Włochy i jezioro Como

Włochy to klimatyczny papierek lakmusowy krajów śródziemnomorskich. Efekty suszy w Dolomitach mieliśmy okazję zobaczyć ostatnio na własne oczy. Zeszłego lata północ kraju dotknęła najsilniejsza susza od 70 lat. Aktualnie w górach jest bardzo mało śniegu,  a położone w dolinach jeziora kurczą się. Objętość jeziora Como, jednego z najsłynniejszych jezior w Alpach, spadła do 18 proc.

Wijąca się przez rolnicze centrum północnej Italii rzeka Po, zbliża się do rekordowo niskiego poziomu wody, co o tej porze roku absolutnie nie powinno mieć miejsca. Jej niektóre odcinki władze regionów oceniają jako “ekstremalnie suche”.

Jak podaje włoski instytut Enterisi, rolnicy uprawiający pola ryżowe, przewidują, że ich zbiory w tym sezonie będą najmniejsze od ponad 20 lat. Przedstawiciele instytutu podkreślają, że kwiecień i maj to kluczowe miesiące, w których opady deszczu mają jeszcze szanse nadrobić braki wody, która powinna zostać “zmagazynowana” w postaci śniegu w górach zimą. Główny urząd statystyczny we Włoszech podkreśla również, że kryzys wodny w połączeniu z przestarzała infrastrukturą może doprowadzić w tym roku do “krytycznej sytuacji wodnej”. Problemy związane z infrastrukturą we Włoszech są bardzo poważne. W 2020 roku około 42 proc. wody w sieci wodnej, nie dotarło do mieszkańców miast, z powodu nieszczelności i wycieków. To strata 157 litrów dziennie na mieszkańca. Mając na uwadze stan infrastruktury i zeszłoroczną suszę, która doprowadziła to ogłoszenia stanu wyjątkowego w 10 regionach Włoch, aktualna sytuacja nie wróży najlepiej na najbliższe miesiące.

Efekty suszy wzdłuż rzeki Po, zdjęcie satelitarne (źródło: Copernicus)

Niestety z podobnymi problemami boryka się wiele krajów w Europie. Podczas gdy w Ameryce Północnej zima dostarczyła obfite opady śniegu i deszczu, w wielu miejscach na naszym kontynencie w czasie najzimniejszych miesięcy roku, prawie nie padało. Wyjątkowa sytuacja była zauważalna gołym okiem w wielu miejscach w Alpach, gdzie solidne opady śniegu miały miejsce tylko raz w ciągu całej zimy. Była to najsuchsza zima od ponad sześćdziesięciu lat. Włochy, Hiszpania, Portugalia, Grecja i Niemcy rejestrują spadki poziomu wody w swoich rzekach i zbiornikach wodnych.

Francja i jezioro Montbel

Jezioro Montbel to błyszcząca plama turkusu u podnóża Pirenejów w południowo-zachodniej Francji. Dom dla wielu gatunków zwierząt i roślin, atrakcja turystyczna i źródło wody dla okolicznych rolników. Jego powierzchnia liczy 1400 akrów. Jednak po najsuchszej zimie od ponad pół wieku, poziom wody spadł o kilka metrów. Aktualna sytuacja zagraża lokalnemu ekosystemowi i rolnikom, którzy czerpią wodę z tego zbiornika do irygacji swoich pól. To również nienajlepsza wróżba dla okolicznych biznesów związanych z turystyką.

Tafla jeziora obniżyła się drastycznie, odsłaniając pas suchej i spękanej ziemi, na której leżą teraz boje i uziemione łodzie. Taki obraz nie byłby może jeszcze niczym tak szokującym pod koniec wyjątkowo upalnego lata, ale nie tuż po zakończeniu zimy… W tej chwili z pierwotnej objętości jeziora pozostało jedynie 28 proc., a jego głębokość obniżyła się o ponad połowę. Codziennie ubywa 30 cm. Po raz pierwszy w historii tego zbiornika, stworzonego w 1980 roku, sytuacja jest tak poważna.

Jak podaje Météo-France temperatury w południowo-zachodniej Francji wystrzeliły w minioną środę do 30 st. Celsjusza. Był to najcieplejszy dzień w Marcu od 1900 roku. Co gorsze, wyjątkowo ciepły początek sezonu idzie ramię w ramię z brakiem opadów. Przez 30 kolejnych dni pomiędzy styczniem i lutym we Francji nie zanotowano żadnych znaczących opadów. To najdłuższy bezdeszczowy okres w tym kraju od 1959 roku, czyli momentu, w którym rozpoczęto prowadzenie rejestru.

https://twitter.com/Environment_b/status/1637829469728821250

Również w górach Francji śniegu, który topiąc się mógłby zasilić rzeki, jest wyjątkowo mało. A już w zeszłego lata na południu Francji sytuacja była poważna – prawie 400 gmin w regionie musiało ograniczyć dostawy wody pitnej.

Hiszpania i Sau Reservoir

W sąsiedniej Katalonii sytuacja jest podobna. Zbiorniki wodne zmniejszyły swoją objętość o ponad 70 proc. W Sau Reservoir, zbiorniku położonym około 100 km na północ od Barcelony, pozostało 9 proc. wody. Jej niski poziom odsłonił ruiny starej wioski i kościoła, zalane w latach 60., gdy stworzono zalew.

W połowie marca Katalońska Agencja Wodna rozpoczęła odłów ryb, który ma uratować część z nich i zapobiec zanieczyszczeniu pozostałej wody. Zbiornik dostarcza wody pitnej dla ponad pięciu milionów mieszkańców. Rolnicy w pobliskiej miejscowości L’Espunyola modlą się o deszcz.

W niektórych miejscach w Hiszpanii już teraz wprowadzono nowe zasady racjonowania wody. 

Kryzys ekologiczny pogłębia się

Jak ostrzegają klimatolodzy, wraz z pogłębieniem kryzysu klimatycznego i ocieplenia klimatu, możemy spodziewać się coraz dotkliwszych susz, a także częstszych i gwałtowniejszych ataków fal gorąca. Co za tym idzie, poziom wód w rzekach i zbiornikach wodnych będzie spadał.

W tej chwili w najgorszej sytuacji są rolnicy, którzy muszą podejmować decyzje, co uprawiać. Jedni rezygnują z wysiewu niektórych odmian zbóż, inni sieją dalej, z nadzieją, że deszcz jednak spadnie. Hodowcy bydła obawiają się, że w tym roku nie wystarczy paszy – niektórzy będą zmuszeni do redukcji liczebności swoich stad. Restrykcje zużycia wody pitnej wpłynął na życie mieszkańców obszarów najdotkliwiej dotkniętych suszą oraz na działalność wielu przedsiębiorstw, nie tylko tych związanych z przemysłem spożywczym. Ucierpi branża turystyczna. Efekty suszy zakłócą funkcjonowanie lokalnych ekosystemów, co może dodatkowo nakręcić spiralę. Niestety kryzys ekologiczny pogłębia się.

Leczyć chorobę, a nie objawy

Co można zrobić, by zminimalizować skutki suszy w Europie? Jednym z rozwiązań jest inwestowanie w nowoczesne systemy gospodarowania wodą, które pozwalają na zbieranie i przechowywanie wody opadowej oraz recykling i wykorzystanie wody z innych źródeł. Przede wszystkim jednak rozwiązań należy szukać u podstaw problemu. Działania mające na celu ochronę środowiska i odtwarzanie umierających ekosystemów (nie tylko wodnych) mają coraz większe znaczenie. Podobnie jak redukcja emisji gazów cieplarnianych. Współpraca międzynarodowa i działania na szczeblu lokalnym są kluczowe dla radzenia sobie z tym wyzwaniem i zminimalizowania jego wpływu na ludzi i środowisko.

Zeszłoroczna susza powinna być ostrzeżeniem i motywacją do działania u podstaw problemu, a nie tylko reakcji na doraźne efekty zmian. Tegoroczna wiosna teraz wydaje nam się wyjątkowa, ale kto wie czy w 2050 roku podobnej wiosny nie uznamy za zupełnie normalną.

Michał Gurgul

źródła: CNN, Catalan Water Agency, Météo Pyrénées, Météo-France

Exit mobile version