Test: Salewa Piuma 3.0. Ultralekki kask wspinaczkowo-skitourowy

Lekkość i komfort – to dwie rzeczy, które mają dla mnie szczególne znaczenie podczas wspinania w górach. Duża ściana każe redukować obciążenie, nie tylko w plecaku czy przy uprzęży. Właśnie dlatego ultralekki kask Salewa Piuma 3.0 wydaje się sensownym wyborem. Jak model ten sprawdza się podczas wielogodzinnych wspinaczek? A jak podczas skitouringu? Oto test Salewa Piuma 3.0.

***

Od początku swojej przygody ze wspinaniem w górach miałam okazję używać wielu różnych modeli kasków. Na przestrzeni lat dobrze poznałam własne oczekiwania względem sprzętu. Wiem, jak ważna staje się wygoda w sytuacjach, gdy jest już ciężko. W górach nie brakuje takich momentów. Wraz z kolejnymi wyciągami zmęczenie narasta, a czas do zachodu słońca ucieka. Trzeba skupić się na przebiegu drogi, na trudnym ruchu albo niepewnej asekuracji. Jeśli do tego sprzęt staje się w pewien sposób uciążliwy, zdenerwowanie narasta, a pokonywanie następnych metrów w pionie zamienia się w jeszcze większą mordęgę.

Kask wspinaczkowy jest doskonałym przykładem wyposażenia, które powinno być maksymalnie niezauważalne – jest podstawową i absolutnie obowiązkową częścią sprzętu, ale nie chcemy czuć go na głowie. Chcemy go mieć i jednocześnie zapomnieć o tym, że go mamy. Kiedy pierwszy raz złożyłam model Piuma 3.0 pomyślałam: ten kask ma potencjał.

Test Salewa Piuma
Test kasku Salewa Piuma 3.0 (fot. outdoormagazyn.pl)

Salewa Piuma 3.0 – pierwsze wrażenie

Model waży 175 g i jest bez wątpienia najlżejszym kaskiem, z jakim miałam do czynienia. Skorupę stanowi spieniony polipropylen, a pokrywę wykonano z poliwęglanu. Jak podaje producent, obie warstwy połączone są ze sobą na stałe w technologii Inmold, dzięki czemu kask ma być jeszcze bardziej wytrzymały. Takie też robi wrażenie.

To, co zauważam od razu, to komfort, jaki odczuwam zakładając kask. Model dobrze siedzi mi na głowie, a wewnętrzna wyściółka jest miękka i przyjemna w dotyku. Piuma 3.0 posiada system regulowanych pasków, które mają umożliwić dobre dopasowanie kasku do kształtu głowy. Niestety już na początku okazało się, że regulacja nie jest łatwa – musiałam wielokrotnie ściągać i zakładać kask, żeby znaleźć właściwe dla siebie ustawienie. Co będzie w czasie wspinaczki?

Salewa Piuma 3.0 – paski do regulacji dopasowania (fot. outdoormagazyn.pl)

Piuma 3.0 w akcji

Na szczęście w trakcie wspinania zazwyczaj nie muszę zmieniać ustawienia pasków. Mimo tego zdarzają się sytuacje, w których robi się zbyt ciepło i jestem zmuszona ściągnąć czapkę spod kasku. Zazwyczaj kończy się to kilkuminutową próbą regulacji i niemałym zdenerwowaniem. Jednak ostatecznie, kiedy już uda mi się dopasować system pasków na nowo, kask znowu leży doskonale. Nie można mieć wszystkiego, Salewa projektując ten kask walczyła o każdy gram i to założenie jest zupełnie zrozumiałe.

Test Piuma 3.0 w Dolomitach (fot. outdoormagazyn.pl)

Wspinanie w Piumie jest bardzo wygodne. Dzięki piórkowej wadze model zupełnie nie ciąży na głowie. Przytroczony do plecaka na podejściu też jest niezauważalny. Co istotne dobre dopasowanie sprawia, że model nie przesuwa się w trakcie ruchu. Czy to podczas wspinania, czy przy asekuracji z zadartą głową – kask zawsze „siedzi” na swoim miejscu. Jako że do tej pory właśnie przesuwanie się kasku stanowiło dla mnie dużą uciążliwość – nieruchoma Piuma 3.0 zyskuje tu bardzo duży plus.

Piuma założona na czapkę (fot. outdoormagazyn)

Dużym atutem modelu jest też wentylacja. Konstrukcja zapewnia dobry przepływ powietrza przez co nie ma efektu przegrzania. Dodatkowo wyściółka wykonana jest z materiału dobrze pochłaniającego wilgoć, co faktycznie da się odczuć podczas ciepłych dni w ścianie. Nawet jeśli zdarzyło mi się mocniej spocić, wyściółka nie stawała się nieprzyjemna. Ostatecznie, po powrocie do domu zawsze mogłam ją odpiąć i wyprać.

Praktyczna konstrukcja kasku

Budowa kasku w żaden sposób nie ogranicza pola widzenia. Sama konstrukcja zapewnia skuteczną ochronę przed uderzeniem głowy zarówno od góry, jak i z boku czy z tyłu. Kask przemyślany został w taki sposób, by móc używać go równocześnie z czołówką i goglami narciarskimi. Z kasku można korzystać zarówno podczas wspinania, jak i skitouringu [testy zimowe – czytaj dalej].

Nie sposób nie wspomnieć, że kask wygląda całkiem nieźle – korzystam z wersji białej z intensywnie różowymi paskami. Podoba mi się minimalistyczny design i kompaktowa forma. Mogłabym przyczepić się jedynie do koloru pasków – osobiście wolałabym, aby one również pozostały czarne, tak jak w innych wersjach kolorystycznych.

Test Piuma 3.0 w Dolomitach (fot. outdoormagazyn.pl)

Podsumowanie

Po 3-tygodniowym pobycie w Dolomitach, wypełnionym po brzegi wspinaniem wielowyciągowym, mogę bez obaw zarekomendować model Piuma 3.0. Podczas długich wspinaczek, głównie przy dobrej pogodzie i wyższych temperaturach, kask sprawdzał się doskonale. Zarówno wspinanie, jak i asekuracja w kasku były wygodne. Doceniałam przede wszystkim niską wagę i świetne dopasowanie. Podoba mi się też uniwersalność modelu. Lubię, kiedy mogę wykorzystywać ten sam sprzęt w czasie wspinania i jazdy na nartach.

To, co odebrałam jako uciążliwość, to wspomniany wcześniej system regulacji pasków. Chociaż nie zdarzało się to często, pojawiały się momenty, kiedy musiałam dociągać albo luzować paski. Każda z tych sytuacji okupiona była chwilami zdenerwowania i wydłużonym czasem operacji sprzętowych – a przecież tego w górach nie chcemy.

Test Piuma 3.0 w Dolomitach (fot. outdoormagazyn.pl)

Wiola Imiolczyk

***

Skitouring – test Salewa Piuma 3.0

Piotr Turkot:

Kask sprawdził się dobrze podczas różnych aktywnościach – od skitouringu po wspinanie (a nawet jako kask na dojazdy w skały na Kalymnos na skuterze, choć takowego atestu chyba nie posiada :)). Zdecydowanie jego głównym atutem jest niska waga. Kasku po prostu nie czuje się na głowie. Bez problemu można go używać nawet z grubą czapką, dobrze sprawdza się z goglami narciarskimi, mocowanie czołówki jest minimalistyczne, ale działa. Mam jednak wrażenie, że „siedzi” nieco za wysoko na głowie – przymierzając warto zwrócić na to uwagę (są dwa rozmiary).

Test Salewa Piuma 3.0 – skitouring w Alpach (fot. outdoormagazyn.pl)

Michał Gurgul:

Po całym dniu jazdy w ciężkim kasku nieraz czuję zmęczenie i ból w okolicach szyi. Dźwignia oraz szarpnięcia podczas agresywnej jazdy, sprawiają, że niektóre kaski faktycznie ciążą. Dlatego dobrze jeździ mi się w ultralekkiej Piumie. Jak wspomina Piotrek – tego kasku na głowie po prostu nie czuć. Oczywiście Salewa w walce o każdy gram poświęciła wygodę regulacji. Paski umożliwiają idealne dopasowanie do kształtu głowy, ale jak wspominała Wiola, wszelkie zmiany w terenie – zwłaszcza zimą – są trochę uciążliwe. Coś za coś – 175 g to świetny wynik, który sprawia, że jestem skłonny wybaczyć Salewie te paski. Kask jest stosunkowo płytki – przed zakupem koniecznie trzeba przymierzyć oba dostępne rozmiary.

Zawsze obawiam się o trwałość kasków o tego typu konstrukcji – nazwijmy to „częściowo styropianowej”. Póki co jednak – po ponad roku intensywnego używania – nie ma niepokojących śladów zużycia.

Test Piuma 3.0 – skitouring w Beskidach (fot. outdoormagazyn.pl)
Exit mobile version