Test Suunto 5 Peak: sportowy zegarek z trenerską duszą

Z zegarkiem Suunto 5 Peak otrzymujemy kabel do ładowania i startową instrukcję obsługi (fot. outdoormagazyn.pl)

Do testu nowego modelu Suunto przystąpiłem z ciekawością, ale i z uprzedzeniami. Nie jestem miłośnikiem cyferek, tabelek, wykresów i stosowania zaawansowanych technologii w moich ulubionych aktywnościach. Wszystkie te dodatki, użyte na poziomie amatorskim, wydają się zabijać czystą frajdę z uprawiania sportu. Po blisko 2-miesięcznym korzystaniu z Suunto 5 Peak udało mi się bliżej poznać, a nawet polubić mojego nowego towarzysza sportowych i codziennych wysiłków. Oto test Suunto 5 Peak.

***

Pierwsze wrażenie

Suunto 5 Peak sprawia dobre wrażenie od pierwszego kontaktu, jest niewielki i lekki (zaledwie 40 g przy przekątnej 43 mm). Koperta i szkiełko wykonane są z tworzywa sztucznego, a pierścień okalający kopertę (bezel) ze stali nierdzewnej.

Dzięki niskiej wadze zegarek nie ciąży na ręce, a za sprawą silkonowego paska nosi się go bardzo wygodnie. Pasek, dostępny w kilku kolorach, został wyposażony w metalowy pin zabezpieczający.

Test Suunto 5 Peak
Suunto 5 Peak możemy ładować z gniazda USB przy pomocy specjalnego kabla (fot. outdoormagazyn.pl)

W zestawie z zegarkiem jest kabel do ładowania z portu USB, z charakterystycznymi cążkami oraz zupełnie podstawowa instrukcja. Pełną instrukcję obsługi zegarka można pobrać ze strony producenta.

Zegarek nie posiada ekranu dotykowego i obsługujemy go przy pomocy pięciu dużych i wygodnych przycisków z boku obudowy.

Zegarek na co dzień

Z tej funkcji zegarka będziemy korzystali najczęściej i mamy do wyboru kilka motywów – od klasycznego po takie, które prezentują w graficznej formie poziom naszej aktywności, sportowy plan tygodnia itp. Każdy motyw ma też różne wersje kolorystyczne.

Dzięki temu, że możemy połączyć zegarek przez Bluetooth z telefonem, mamy możliwość sterowania muzyką przy pomocy przycisków na obudowie oraz odczytywania powiadomień. Ta ostatnia funkcja jest naprawdę pomocna w trakcie aktywności – o wiele wygodniej jest rzucić okiem na tarczę zegarka niż wyciągać telefon z kieszeni, by przekonać się, czy wiadomość jest warta naszej uwagi.

Suunto 5 Peak ma też elegancki motyw tarczy, który sprawdzi się w bardziej oficjalnych okolicznościach, pewnie lepiej byłoby wybrać bardziej stonowaną wersję paska ;) (fot. outdoormagazyn.pl)

Ekran zegarka (1,1-calowy panel LCD, o rozdzielczości 218 x 218 pix, podświetlany diodami LED), choć niewielki jest ostry i wystarczająco jasny, by odczytać prezentowane informacje także w bardziej wymagającym oświetleniu.

Ekran Suunto 5 Peak sprawdza się w różnych warunkacha oświetleniowych, także przy ostrym świetle (fot. outdoormagazyn.pl)

Suunto 5 Peak w tym trybie działa przez ok. tydzień bez konieczności ładowania. Proces ładowania akumulatora zajmuje ponad godzinę.

Sportowe trzewia

Pomimo że Suunto 5 Peak rozmiarami nie przekracza klasycznego zegarka na rękę, to kryje w sobie ogrom możliwości. Ich źródłem są nadgarstkowy pomiar tętna, akcelerometr, moduł GPS oraz rozbudowane oprogramowanie, które łączy i prezentuje pozyskane informacje.

Nadgarstkowy optyczny czujnik tętna to mocny atut – test Suunto 5 Peak (fot. outdoormagazyn.pl)

W efekcie możemy zastosować Suunto 5 Peak do monitorowania i zapisywania dziesiątek (ok. 80) aktywności, tych podstawowych jak bieganie, kolarstwo, pływanie, czy stricte outdoorowych, jak skitouring, trekking, wspinaczka, ale także na pierwszy rzut oka w kontekście zegarka sportowego tak egzotycznych jak… wędkarstwo.

Oczywiście w pełni zalety Suunto 5 Peak możemy docenić podczas uprawiania sportów podstawowych, mi udało się w tym zakresie przetestować zegarek w terenie, zarówno na rowerze, jak i w butach do biegania, na skitourach, nartach alpejskich oraz na basenie.

Fragmenty podsumowania skiturowej wycieczki zarejestrowanej w Suunto 5 Peak (fot. outdoormagazyn.pl)

GPS zainstalowany w zegarku jest dokładny, co potwierdza analiza map z zapisanych aktywności, a optyczny pomiar tętna z nadgarstka jest naprawdę precyzyjny (nie odbiega znacząco od wartości mierzonych z pasa napiersiowego, który oczywiście także można podłączyć do naszego zegarka).

Statystyki aktywności są uzupełniane o dodatkowe informacje specyficzne dla danej aktywności, jak liczba podejść, zjazdów, tempo, wykres tętna czy np. przy pływaniu styl, w jakim pokonaliśmy daną długość basenu (rozpoznawanie stylu nie jest jednak 100-procentowe, system nie rozpoznaje np. mojej żabki).

Test Suunto 5 Peak. Zegarek jest oczywiście wodoszczelny i bardzo dobrze sprawdza się podczas pływackich treningów (fot. outdoormagazyn.pl)

Spróbowałem też skorzystać z programu dedykowanego wspinaniu na sztucznej ścianie. Jego zastosowanie wydaje się jednak mocno ograniczone. Nie uzyskujemy praktycznie żadnej informacji specyficznej dla wspinania, np. liczby przechwytów.

Przy całodziennych aktywnościach zegarek trzeba ładować codziennie, krótkie bieganie lub basen nie konsumują dużo energii akumulatorów, regularnie treningi wymuszają ładowanie zegarka co 3-4 dni. Czas pomiędzy ładowaniami można zmieniać dzięki skorzystaniu z innego niż standardowy trybu pracy zegarka. Mamy do wyboru opcje: osiągi, wytrzymałość, wycieczka i niestandardowy. Możemy wydłużyć czas pracy nawet do ponad 100 godzin treningowych, oczywiście osiągamy to kosztem dokładności GPS i częstotliwość zapisu wartości tętna z nadgarstka, ale także jasności wyświetlacza.

Osobisty trener i partner

Precyzyjny pomiar niezbędnych parametrów naszej aktywności jest bazą, na której fińskie Suunto zbudowało oprogramowanie wspomagające nasze wysiłki.

Zegarek na podstawie dotychczasowych obciążeń treningowych i zbadanej sprawności organizmu ocenia czas wymaganego odpoczynku, jakość snu, stopień zmęczenia, formę i planuje nam kolejne sesje treningowe pod kątem sprawności aerobowej. Dla amatora to może być spora pomoc, częstym błędem jest nieumiejętne dobranie obciążeń oraz zbyt duża intensywność i częstość ćwiczeń, a z drugiej strony brak impulsu do regularnych treningów. Tutaj funkcję trenera planującego nam kolejne aktywności przejmuje zegarek.

Treningowe podsumowania w Suunto App (fot. outdoormagazyn.pl)

Muszę przyznać, że jestem zaskoczony adekwatnością parametrów opisujących mój organizm w odniesieniu do faktycznej formy. Oprogramowaniu udało się nawet pokazać z wyprzedzeniem ponadnormatywne osłabienie, które, jak się okazało, było efektem rozwijającej się infekcji COVID-19. Również proponowany przez zegarek tygodniowy plan treningowy wydaje się adekwatny do wytyczonych celów i możliwości.

W trakcie treningu możemy skorzystać z wielu opcji, od oczywistych, jak np. tempo, trening interwałowy, czy wysiłku na określonych poziomach intensywności po te bardziej zaawansowane, jak bieganie z wirtualnym partnerem. Funkcja Ghost Runner pomaga motywacyjnie podczas treningu, zegarek pokazuje nam odległość do cyfrowego „zająca” (funkcja najlepiej sprawdza się w płaskim terenie).

Moduł GPS w Suunto 5 Peak umożliwia nam odnalezienie się w terenie (fot. outdoormagazyn.pl)

Możemy także biegać po wgranym śladzie GPS, czy też dla bezpieczeństwa użyć w terenie funkcji My location, która gromadzi informacje o lokalizacji.

Suunto App

Zdecydowanie warto zainstalować aplikację Suunto App. Jest czytelnie zaprojektowana, jednym rzutem oka jesteśmy w stanie zobaczyć wskaźniki TrainingPeaks, informujące o naszych postępach, w sekcji zasoby, dowiemy się o tym na co nas stać, wygodnie prześledzimy także nasze odbyte treningi. Przez aplikację jesteśmy w stanie wgrać ślad GPS, czy skorzystać z innych dodatkowych opcji.

Podsumowanie

Suunto 5 Peak to zegarek, który z pewnością doceni każdy miłośnik aktywności fizycznej. Niewielki, lekki i w dobrej cenie (ok. 1300 zł) może stać się Twoim trenerem, kronikarzem sportowych i codziennych aktywności, dobrym znajomym motywującym do wyjścia z domu, partnerem w treningu czy drogowskazem w przypadku zagubienia w terenie.

Wojciech Słowakiewicz

Exit mobile version