Test: Dynafit Beast 108 – solidne i zwinne narty freetourowe 

fot. outdoormagazyn.pl

Rzadko robimy testy nart, ale ponieważ w tym i w zeszłym sezonie miałem okazję pojeździć na nartach kilku marek (K2, Majesty, Nordica, Kästle) oraz przynajmniej trzech modelach ze stajni Dynafita (Speedfit 84, poprzednik Free 97, Beast 108), postanowiłem podzielić się swoimi doświadczeniami. Czas pokazał, że najchętniej wracam do tych ostatnich. Beast 108 wydaje mi się modelem uniwersalnym w polskich warunkach i bardzo dobrze wyważonym – umożliwia komfortowe podchodzenie, ale przede wszystkim daje sporo frajdy ze zjazdów.

***

Przeznaczenie

Beasty zostały stworzone głównie z myślą o zjazdach, są więc nieco cięższe niż modele przeznaczone stricte do szybkiego pokonywania długich podejść (takich w ofercie Dynafita nie brakuje, chociażby seria Blacklight).

Niemniej 1750 g (1660 g – nowy model / długość 181 cm) to przyzwoita waga. W zestawie z lekkim butem i wiązaniem, średnie, a nawet długie podejścia nie są żadnym problemem, oczywiście jeśli celem nie jest pobijanie rekordów.

Test Dynafit Beast 108
Dynafit Beast 108 (fot. outdoormagazyn.pl)

Parametry

Testowany model jest obecny na rynku od kilku lat i uległ drobnym modyfikacjom – aktualna wersja jest trochę lżejsza od testowanej, ma nową powłokę i camber. Przedstawiam specyfikację testowanych nart z sezonu 19/20 oraz porównanie do aktualnego modelu (w nawiasie):

Dynafit Beast 108 – poprzednia i aktualna wersja (fot. Dynafit)

Wynoszenie. Szerokość 108 mm w polskich warunkach

Po świeżym opadzie i w głębokim śniegu, narty niosą dobrze, wypływają, ułatwiają pompowanie – w takich warunkach sprawdzają się najlepiej. Równocześnie szerokość 108 mm (dokładnie 107 mm dla długości 181 cm) nie jest według mnie przesadą. Na Beastach jeździ się zupełnie dobrze w gorszych warunkach, na twardszym, przewiany czy przetopionym śniegu. Nie widzę przeciwskazań, by w polskich warunkach używać tego modelu przez cały sezon.

Szerokość 108 mm i spory rocker ułatwiają wynoszenie narty w głębokim śniegu (fot. outdoormagazyn.pl)

Elastyczność

Odbiór tej cechy nart zależy w dużej mierze od stylu jazdy i wagi narciarza. Ja ważę 68 kg i lubię narty elastyczne, w związku z czym wolałbym, by Beasty były jeszcze bardziej “miękkie”. Jednak dla cięższego narciarza ich elastyczność może okazać się idealna. Tak czy siak, z pewnością nie są to narty twarde, ewidentnie czuć jak pracują pod butem i na całej długości.

Dynafit Beast 108 (fot. outdoormagazyn.pl)

Zwrotność, stabilność, kontrola

Wspomniana elastyczność oraz umiarkowany rocker w piętach i całkiem spory w dziobach (300 i 480 mm) zapewnia bardzo dobrą kontrolę w głębszym śniegu. Narta żyje, odpowiada natychmiast na polecenia narciarza. To chyba największy atut Beastów. Przy długości 181 cm (mój wzrost to mniej więcej tyle samo) i tej szerokości narty umożliwiają sprawne manewrowanie nawet w wąskich przesmykach. W głębszym śniegu rocker i dobra elastyczność rdzenia ułatwia odbicie, w płytkim narty ładnie “smarują” (uwaga: camber w nowej wersji prawdopodobnie poprawia wgryzanie się krawędzi – “smarowanie”, o którym mowa, może nie być tak płynne). Na szerokim stoku taliowanie ułatwia jazdę carvingową, ale według mnie w żaden sposób nie utrudnia szybkich skrętów w tradycyjnym stylu.

Tłumienie wibracji

Oczywiście na Beastach lepiej jeździ się w puchu niż na twardym śniegu. Niemniej nie jest źle, prawdopodobnie dzięki carbonowej wstawce w dziobach – Ride Tip. Zauważyłem, że w wymagających warunkach narty zachowują się lepiej przy większych prędkościach. Karbonowa wstawka w przedniej części rdzenia redukuje też dźwignię – waga, jaką trzeba przerzucić podczas uskoków w stromym terenie, jest mniejsza.

Twarda skorupa, pod spodem miękki śnieg, z góry przewiany:

Foki

Dedykowane mocowanie marki Dynafit (blaszka w pięcie o haczyk / szczerbinka w dziobie i gumowy element) ułatwiają mocowanie foki. Dostępne są przycięte na wymiar, gotowe foki marki Pomoca. To ważne, zwłaszcza jeśli w ciągu jednego dnia robimy częste przepinki i powtarzamy kilka razy jakiś fajny, wypatrzony odcinek stoku.

Mocowanie dedykowanych fok marki Pomoca w Dynafit Beast 108 (fot. outdoormagazyn.pl)

Podsumowanie

Już na wstępie zaznaczyłem, że piszę o Beastach dlatego, że to model, który wyjątkowo przypadł mi do gustu, dlatego werdykt nie mógłby być inny. To narty dość uniwersalne, dla osób, które szukają fajnych zjazdów i ruszają w góry, gdy tylko usłyszą hasło powder alert. Najlepiej spisują się w umiarkowanie głębokim puchu, powiedzmy do kolan, oraz na twardym podkładzie z cienką warstwą miękkiego śniegu – czyli w warunkach najczęściej spotykanych w niższych polskich górach, na przykład Beskidach. Są na tyle lekkie, że podchodzenie nie jest uciążliwe, a przy tym dają dużo więcej frajdy z jazdy niż lżejsze modele skitourowe czy speedtourowe.

Dynafit Beast 108 (fot. outdoormagazyn.pl)

Beasty występują również w szerokości 98 mm pod butem, ale wersja 108 wydaje mi się najbardziej uniwersalna. Długość dobierałbym przynajmniej równą wzrostowi, a najlepiej nieco dłuższą – rocker jest spory, a narta szybko zmienia kierunek, więc nie ma obaw.

Michał Gurgul

***

Mam nadzieję, że niniejszy test okaże się pomocny, ale nie zapominajmy, że każdy z nas jest inny i najlepszym sposobem dobrania odpowiedniego sprzętu narciarskiego jest test na własnej skórze. Narty Dynafita są popularne i bez problemu wypożyczycie je w wielu miejscach w Polsce (w Katowicach polecam Wypożyczalnię Turystyczną). Co pewien czas odbywają się również wydarzenia testowe – to dobra okazja, żeby za jednym zamachem sprawdzić kilka modeli.

Narty testowałem w różnych butach, ale model którego używam na codzień to Hoji Free 130:

Zgrana para: narty Dynafit Beast 108 I buty Hoji Free 130 (fot. outdoormagazyn.pl)
Exit mobile version