„Granice możliwe, że są, choć osobiście nie chciałbym do nich dojść” – rozmowa z Romanem Fickiem

Roman Ficek (fot. Jan Nyka)

Jeden człowiek, 24 godziny i 9 wejść na najwyższy szczyt Polski. “Rysy Sky 24h” – to nazwa zimowego projektu zrealizowanego przez Romana Ficka, ultramaratończyka i pasjonatę biegowych wypraw górskich. 

***

“Ta wyprawa była jedną z najlepszych, jakie doświadczyłem. Pomimo że było to wyzwanie stosunkowo krótkie, bo nie kilkudniowe, to był to urokliwy, trochę ekstremalny bieg. Piękna noc, piękny teren i przynajmniej nie skończyłem z językiem na wierzchu, tylko w całkiem niezłej formie zszedłem na dół”. 

Zdobył m.in. 55 tatrzańskie dwutysięczniki (340 km i 22 tys. up w 127 godzin), przebiegł Łuk Karpat (2300 km i 110 tys. up w 39 dni i 11 godzin) oraz Główny Szlak Beskidzki (500 km i 21 tys. up w 107 godzin i 25 minut), z którego nakręcony dokument został zakwalifikowany do Polskiego Konkursu Filmowego 18. Krakowskiego Festiwalu Górskiego w 2020 r.

Roman Ficek (fot. Jan Nyka)

W rozmowie z OM, Roman Ficek opowiada o przygotowaniu psychicznym, planowanej wyprawie do Skandynawii oraz książce, która ukaże się już niebawem. 

***

Zuzanna Kozerska: Biegi ultra, teraz Rysy zdobyte w ciągu 24 godzin dziewięć razy. Oznacza to, że dziewięć razy miałeś do pokonania tę samą trasę. Na pewno był to wysiłek fizyczny, ale domyślam się, że również psychiczny. Jak przygotowujesz się pod tym względem?

Roman Ficek: Mentalnie, przygotowują mnie książki psychologiczne dotyczące rozwoju osobistego. To one kreują moje cele i sposoby na to, jak do nich dążyć. Do tego dochodzi doświadczenie w górach. Zdobycie 9 rasy Rysów w ciągu doby jest znacznie łatwiejsze teraz, niż 5 lat temu, kiedy moja kondycja była gorsza i wiedza była mniejsza. Im więcej przebywasz w trudnych warunkach sam, tym lepiej przyswajasz wszelkie trudności i nabierasz większej pewności siebie. Widzę po sobie, że coraz lepiej umiem ocenić na ile mogę sobie pozwolić, przy czym pamiętam, że nikt nie jest niezniszczalny. Pod koniec takiego biegu z jednej strony siły opadają, a z drugiej – człowiek rośnie w siłę. Z tym że faktycznie, głowę trzeba mieć cały czas na karku. 

Kiedyś powiedziałeś: “Granica jest niewidzialna, więc po co ją stwarzać?”. Dalej się tego trzymasz czy masz swoje granice? 

Chyba jeszcze nie doszedłem do swoich granic. Czasem mam wrażenie, że człowiek jest w stanie biec cały czas. Jakby dostarczało mu się tylko paliwo, czyli wodę i jedzenie, to takim truchtem można biec latami. Nie jakimś ekstra tempem. Granice możliwe, że są, choć osobiście nie chciałbym do nich dojść. Swoich nie mam, nie stwarzam i nie chcę ich znać (śmiech). Robię swoje, robię to co mam robić i to jest najważniejsze. Na szczęście nie jestem himalaistą. Oni zdobywają najwyższy szczyt i cel osiągnięty, a ja mogę biec i biec. Zwłaszcza, że wyobraźnia pracuje cały czas. 

Projekt: Góry Skandynawskie.

Tak jest. Skandynawia to plan na następny rok, a dokładniej okolice czerwca, kiedy śnieg już trochę stopnieje. Wyprawę przewiduję na około 2 miesiące, przy czym trasa będzie prowadziła z północy na południe (z Nordkappu do Morza Bałtyckiego) i będzie liczyła mniej więcej 3500 km. Będę chciał ją zdobywać graniówkami, na ile to możliwe omijając asfalt i zahaczając po drodze o wysokie szczyty – podobnie zresztą jak na Łuku Karpat, zdobywając np. Gerlach na Słowacji. I tak samo – będzie to wyprawa solo, ale z supportem, być może nawet tym samym. Do tego jak się uda, to zaciągniemy ekipę filmującą, więc jest szansa, że powstanie z tego coś ciekawego.

Zabierasz się również za książkę?

Z Łukaszem Grassem działamy już od dawna, ale konkretne prace nad książką dopiero zaczniemy. Chcemy zawrzeć w niej wszystko, co najważniejsze. Na pewno spisane będą Tatrzańskie Dwutysięczniki, Łuk Karpat, GSB. Do tego opowiem trochę o sobie – jaki byłem wcześniej i jak doszedłem do tego, kim jestem teraz. Może znajdzie się też coś o odżywianiu i treningach. Jak wszystko pójdzie po naszej myśli, to możliwe, że książka będzie już jesienią. 

Znajdziemy w niej także opisaną ostatnią wyprawę na Rysy?

Bardzo możliwe. Biorąc pod uwagę, że to wszystko jest świeże, wydaje się to być dobry czas na spisanie równie świeżych wrażeń. Nawet jakby miał to być tylko jeden rozdział. 

Zwłaszcza, że rozdział wyjątkowy. Dzięki!

Roman Ficek (fot. Jan Nyka)

 

Roman Ficek (fot. Jan Nyka)

 

Roman Ficek (fot. Jan Nyka)

 

Roman Ficek (fot. Jan Nyka)

Zdjęcia: Jan Nyka

Exit mobile version