Elisabeth Revol na konferencji prasowej: mogliśmy uratować Tomka

W środę 7 lutego w Chamonix odbyła się konferencja prasowa z udziałem Elisabeth Revol. Francuzka przyznała, że jest w niej dużo złości, gdyż jej zdaniem Tomek Mackiewicz mógł być uratowany.

Według słów himalaistki, Elisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz stanęli na szczycie Nanga Parbat 25 stycznia około godziny 18:00. W tym czasie Francuzka zauważyła zdrowotne problemy Tomka. O godzinie 23:10 nadała pierwszy sygnał SOS do swojego wspinaczkowego partnera – Ludovica Giambiasiego, swojego męża Jeana-Christophe’a oraz do żony Tomka Mackiewicza, Anny Solskiej. Sygnał ten rozpoczął organizowanie akcji ratowniczej, która zdaniem Elisabeth była zbyt powolna. Francuska powiedziała, że wymieniła z Ludovic Giambiasi około setki wiadomości (z których część nie dotarła do odbiorców) dopóki działał jej nadajnik GPS. Potem była informowana tylko o najważniejszych kwestiach, instrukcjach postępowania w zależności od jej stanu i postępu akcji ratunkowej. Przyznała wreszcie, że gdyby akcja ratownicza została podjęta szybciej, zarówno ona, jak i Tomek, zostaliby uratowani.

Elisabeth Revol na konferencji prasowej w Chamonix (fot. AFP / JEAN-PHILIPPE KSIAZEK)

Przypomnijmy, że 26 stycznia Francuzka sprowadziła Tomka do wysokości 7200 m, następnie po konsultacjach ze sztabem ratunkowym, zdecydowała się na pozostawienie Polaka i kontynuowanie zejścia samotnie. Według wcześniejszych relacji Revol, Tomasz Mackiewicz w momencie rozłączenia się himalaistów miał już zaburzenia świadomości. W nocy z dnia 27 na 28 stycznia, około godziny 2:00, na wysokości około 6100 m n.p.m., himalaistka została znaleziona przez Denisa Urubko i Adama Bieleckiego, którzy sprowadzili ją na dół. W akcji brali też udział Jarosław Botor i Piotr Tomala. Jak wiemy z opinii Roberta Szymczyka, lekarza konsultującego wyprawę zimową na K2, decyzja o zakończeniu akcji ratunkowej po Tomasza Mackiewicza oraz kontynuowaniu działań ratunkowych jedynie wobec Elisabeth Revol została podjęta 27 stycznia 2018 roku o godzinie 23.30 polskiego czasu (28.01.2018 godzina 3.30 w nocy czasu pakistańskiego), około dwie godziny po dotarciu Denisa Urubko i Adama Bieleckiego do Elisabeth Revol.

Obecny na konferencji Ludovic Giambiasi ubolewał, że ratownicy nie mogli działać od razu. Za najbardziej przykre uznał „kłamstwa niektórych Pakistańczyków” dotyczące „dostępności, rezerwacji i możliwości technicznych helikopterów”. Nie wspominając już o podbijaniu kosztów z początkowych 15 do 40 tys. dolarów oraz oczekiwaniu pieniędzy w gotówce. Ambasada Francji nie miała takich możliwości na miejscu, 30 tys. dolarów wyłożyła Ambasada Polska, pozostałe fundusze zostały błyskawicznie zorganizowane podczas zbiórek.

Francuska himalaistka przyznała, że trudno sobie to wszystko co się wydarzyło „ułożyć w głowie”, ma też wyrzuty sumienia, że nie nalegała by Tomasz Mackiewicz założył okulary podczas ostatniego etapu ataku szczytowego. Ma poczucie, że to ślepota śnieżna wywołała dalszy rozwój sytuacji. Dr Frédéric Champly, specjalisty od chorób na dużych wysokościach, powiedział jednak, że Polak przekroczył swoje zdolności aklimatyzacyjne i najprawdopodobniej zmarł z powodu obrzęku płuc, w związku z czym Revol nie mogła mu pomóc.

Elisabeth Revol przebywa obecnie pod intensywną opieką w szpitalu w Sallanches (w regionie Owernia-Rodan-Alpy), gdzie nadal trwają starania by uniknąć amputacji. Dotyczy to przede wszystkim lewej stopy, najbardziej dotkniętej przez odmrożenia.

Źródło: Le Monde, tłum. map

Exit mobile version