Kwestionariusz Outdoor Magazynu: Peter Habeler

30 pytań o pasje, outdoor i nie tylko, na poważnie i z przymrużeniem oka, refleksyjnie i z humorem… czyli Kwestionariusz Outdoor Magazynu! A kto odpowiada? Wybitne osobowości ze świata outdooru!

Peter Habeler na 15. Krakowskim Festiwalu Górskim (fot. Adam Kokot/KFG)

Imię i nazwisko: Peter Habeler

Wiek: 75 lat

Moja definicja outdooru, to…: natura i jej przeróżne odsłony

Ulubiona aktywność outdoorowa to: wspinaczka

…i aktywność, którą uprawiam…: nadal wspinanie!

Najważniejsze moje osiągnięcie to: oczywiście powinienem powiedzieć, że pierwsze beztlenowe wejście na Mount Everest. Chociaż nie była to wcale najtrudniejsza z moich wspinaczek. Wejście na Kanczendzongę było na pewno dużo bardziej wymagającym wyzwaniem

Moim marzeniem jest: aktualnie skitouring – nie mam wielkich i dalekosiężnych marzeń, staram się spełniać je na bieżąco – przykładem może być moja niedawna wspinaczka na północnej ścianie Eigeru

Spróbowałem/łam, ale nie wyszło…: jako wspinacz bez przerwy próbujesz czegoś co nie wychodzi. Ale tak musi być, a najważniejsze jest to, aby zawsze wracać bezpiecznie do domu

Za zwycięstwa nagradzam się…: zawsze miło jest wrócić, do domu, przyjaciół – i to jest wystarczającą nagrodą – nie możemy przesadzać, życie płynie nadal tak samo, normalnie, niezależnie od tego czy zdobędziesz jakiś szczyt, czy nie

Najwspanialsze miejsce na ziemi to…: to zawsze miejsce, w którym się urodziłeś. Mayrhofen w moim przypadku. Ludzie często szukają najlepszych, najciekawszych miejsca zawsze gdzieś daleko. Jadą tam i przekonują się, że wcale nie jest najlepsze i nadal szukają. Dla mnie rodzinne strony, w których się wychowywałem, w których są moje korzenie – to jest najwspanialsze miejsce na Ziemi

Inspiruje mnie: emocje – uczucia, które wywołują we mnie góry… mógłbym powiedzieć miłość, ale to nie jest takie proste…

Ulubiona forma leniuchowania: bardzo ważne jest to, aby czasem nie robić zupełnie nic

Gdyby nie outdoor, to co?: bardzo lubię muzykę klasyczną, chodzę na koncerty, lubię też narty… ale to już outdoor

Gdybym miał/miała zachęcić leniucha do wyściubienia nosa zza drzwi, to bym mu powiedział/a: jeśli jest szczęśliwy to nie chcę go zmieniać, chociaż gdyby ktoś zapytał mnie co zrobić, żeby jego życie było ciekawsze oczywiście powiedziałbym, żeby wyszedł na zewnątrz, bo natura stwarza niesamowite możliwości dla przeżywania przygód

Moim ulubionym towarzyszem w podróży jest: nie jestem przesądny, ale po jednej z prelekcji, dawno temu, pewna pani dała mi takiego małego aniołka… i od tego czasu on jeździ ze mną wszędzie… głupie, wiem, ale może jeśli mocno wierzysz w coś takiego, wtedy ci to pomaga. Lubie takie małe symbole

Jestem przede wszystkim…: normalną osobą

Nie cierpię ponad wszystko: arogancji

Uwielbiam ponad wszystko: naturę, ale lubię też ludzi

Boję się…: nie boję się wysokości, to na pewno, boję się pecha i ciężkich wypadków w górach

Szczęście to…: być w górach, być bezpiecznym, być wśród dobrych ludzi

Książka, która wpłynęła na moje życie to: pierwsza książka jaką się czyta w młodości ma często duży wpływ na człowieka. W moim przypadku była to książka Hermana Buhla. Niewykluczone, że to przez nią zainteresowałem się górami wysokimi

Film, do którego zawsze wracam…: Lata temu, gdy miałem 21 lat, widziałem film, który do dzisiaj pozostał mi w głowie. A widziałem wiele filmów. To rosyjski film o ludziach w pociągu, którzy nie rozmawiają w ogóle. A nad pociągiem lecą ptaki. I tak przez godzinę lub dłużej. Fantastyczny film. I bardzo wzruszający. (Prawdopodobnie Peter mówił o „Lecących żurawiach” z 1957 r.)

Dziś słuchałem/am: dzisiaj akurat nie słuchałem muzyki, nie lubię gdy wokół jest hałas, a muzyka jest tylko tłem. Gdy słucham muzyki, wolę się na niej skupić w pełni

W moim jadłospisie nie może zabraknąć…: chleba!

Miejsce na outdoor, które polecam: Puna Atacama na pograniczu Argentyny i Chille – to jest pustynia o niesamowitych kolorach. Byłem tam trzy razy i wspinałem się w tych okolicach; to wyjątkowo piękny rejon

Miejsce, które odradzam z czystym sercem: Nie jest łatwo mi wskazać konkretne miejsce… oczywiście pod każdą górą, pod którą jest tłoczno, nie jest przyjemnie, ale tego nie możemy zmienić. Więc nie jest to kwestia samego miejsca, nie przychodzi mi takie do głowy… Wszędzie można spędzić bardzo miło czas, jeśli tylko okoliczności są odpowiednie

Największą motywacją jest dla mnie…: przyjemność, prosta przyjemność

Ulubiony element mojego outdoorowego ekwipunku, to…: buty zawsze były dla mnie najważniejszym elementem ekwipunku. To nimi dotykasz Ziemi

Gdy pakuję plecak…: pakuję tylko niezbędne rzeczy – 90 proc. ludzi pakuje za dużo rzeczy do swoich plecaków

***

Peter Habeler urodził się 1942 roku w Mayrhofen, w dolinie Zillertal. Jego górska przygoda rozpoczęła się gdy miał 11 lat i szybko nabrała tępa. W wieku lat 16 pokonywał już trudne ściany alpejskie. Świetnie wspinał się zarówno w skale, jak i w lodzie. Mając 21 lat uzyskał tytuł przewodnika i instruktora narciarstwa oraz został najmłodszym szefem alpinistyczno-narciarskiego centrum szkoleniowego w Innsbrucku. W 1999 roku za zasługi w dziedzinie poprawy bezpieczeństwa w Alpach przyznano mu tytuł profesorski. Dokonał wielu trudnych i szybkich przejść alpejskich. Był jednym z propagatorów lekkiego i szybkiego stylu wspinaczki, również w górach najwyższych. W 1975 roku z Reinholdem Messnerem pokonał w stylu alpejskim północno-zachodnią ścianę Gasherbrum I (8080 m). Wspinaczka ta postrzegana jest przez wielu jako początek nowej ery w zdobywaniu ośmiotysięczników. Światową sławę zdobył w 1978 roku, gdy również z Messnerem dokonał pierwszego wejścia na Mount Everest (8848 m) bez dodatkowego tlenu. Wszedł także na Nanga Parbat (8126 m), Cho Oyu (8201 m) i Kanczendzongę (8586 m). Peter zaskakuje fantastyczną kondycją i formą fizyczną po dziś dzień – stosunkowo niedawno, w wieku 74 lat przeszedł powtórnie drogę Heckmaira (ED2, V, A0, WI4, 1800 m) na ścianie Eigeru.

Exit mobile version