Śpiwory vs quilty i comfortery – który wybór jest słuszny?

W dzisiejszych czasach nie wyobrażamy już sobie wygodnego biwakowania bez namiotu (lub jego substytutu, takiego jak tarp czy choćby bivi bag), bez maty czy też bez śpiwora. Śpiwór – puchowy czy syntetyczny – jest obowiązkowym wyposażeniem podróżnika ruszającego praktycznie w dowolny zakątek świata. Okazuje się, że klasyczny kształt znany dziś jako „mumia” jest tak efektywny, że w zasadzie wyparł on pozostałe konstrukcje, np. prostokątne.

Śpiwory mumia stosunkowo ściśle przylegają do ciała (zwężane są w nogach, szersze w ramionach), dzięki czemu zapewniają lepszą izolację termiczną, dzięki profilowanemu kształtowi są lżejsze oraz bardziej pakowne niż ich prostokątne odpowiedniki. Jest lekko, jest kompaktowo, jest ciepło; czegoż więcej, my podróżnicy, moglibyśmy chcieć? Niczego – chciałoby się odpowiedzieć. Mimo to na rynku znajdziemy quilty oraz comfortery. I co więcej, faktycznie widuje się te produkty na zdjęciach reportażowych z podróży. Okazuje się, że ludzie ich używają!

Od spodu izoluje mata jakiej używamy, nie śpiwór (fot. David Czempka / Travelight)

Loft oraz ciężar śpiącego

Puch zapewnia izolację tylko wtedy, kiedy jest rozprężony i…obrazowo można by powiedzieć: tworzy swego rodzaju kieszenie powietrzne. Jeśli w tych kieszeniach zostanie uwięzione ciepłe powietrze, mamy ścianę, która izoluje nas od chłodu z zewnątrz. O ile z wierzchu rozprężanie się puchu blokuje jedynie ultralekka tkanina, o tyle puch znajdujący się w spodzie śpiwora jest kompresowany przez ciężar samego śpiącego. Zróbcie sobie eksperyment: wejdźcie do śpiwora i połóżcie się w nim na zimnym gruncie na plecach. W samym śpiworze, bez maty czy materacyka. Po około 15-20 minutach z pewnością poczujecie, że plecy macie lodowate, jednocześnie będzie wam ciepło w klatkę piersiową. Wniosek nasuwa się sam: od spodu izoluje mata jakiej używamy, nie śpiwór. Takie też wnioski wysunęli producenci śpiworów i w pierwszej kolejności zaczęły pojawiać się niezależnie wypełniane śpiwory puchowe. „Niezależnie” w tym przypadku oznacza to, że w spodzie jest odpowiednio mniej puchu niż w wierzchniej części. W ofercie niektórych pojawiły się konstrukcje, które od spodu miały tylko warstwę tkaniny, z wypełnienia zrezygnowano całkowicie. Inni oferują dwie warstwy materiału z możliwością wsunięcia np. karimaty pomiędzy. A jeszcze inni zdecydowali o wprowadzeniu do oferty tzw. quiltów. Wariacji na temat samych quiltów na rynku trochę jest, ale generalnie jest to śpiwór o kształcie mumii, bez kaptura i bez „pleców”. Skoro puch od spodu nie zapewnia izolacji, „otwórzmy” plecy – zdecydowano.

Korzyści?

Trochę ich jest. Przede wszystkim: quilt będzie lżejszy niż śpiwór zapewniający taką samą temperaturę komfortową. Wpływ na to mają dwa czynniki. Pierwszy: odejmujemy wagę tkaniny o określonej powierzchni niejako „wyciętą” z pleców. Drugi: ponieważ spód quilta nie jest wypełniony, do zapewnienia określonej temperatury komfortowej potrzeba mniejszej ilości puchu – lżej! Idąc dalej tym tropem, quilt będzie mniejszy po kompresji niż śpiwór standardowej konstrukcji.

Kolejną zaletą quiltów jest większa swoboda ruchów śpiącego. Zapięty śpiwór jest tubą o określonej szerokości. Swoboda ruchów w czasie snu pozostawia nieco do życzenia. Przykład z życia: osoby cierpiące na klaustrofobię naprawdę mają problemy z używaniem śpiworów o zamkniętej konstrukcji. Quilty natomiast są zwykle „zamknięte” tylko w stopach, do wysokości kolan – połowy ud. Cała reszta quilta stanowić może namiastkę kołdry, którą po prostu nakrywamy się od góry. Swoboda ruchów jest nieporównywalna. Powyżej opisany sposób użycia oczywiście nie sprawdzi się w przypadku noclegu w niższych temperaturach. W takim wypadku za pomocą systemu montażowego można quilta zamocować do materaca uszczelniając jego brzegi.

Quilt będzie lżejszy niż śpiwór zapewniający taką samą temperaturę komfortową (fot. Łukasz Supergan)

A może jeden produkt dla wielu zastosowań?

Nie od dziś wiadomo, że siła tkwi w prostocie. Dwa prostokątne kawałki ultralekkiej tkaniny, komory puchowe, dwa ściągacze oraz system montażowy do materaca, wypełnienie najwyższej jakości puchem. I tyle. Tak w skrócie można opisać produkt o nazwie comforter. Jego zaletą jest przede wszystkim ogromna uniwersalność. Jest to w zasadzie puchowa kołderka i właśnie tak może być używany w czasie cieplejszych nocy w namiocie, w przypadku noclegu w kuszetce w czasie długiej jazdy pociągiem czy podczas noclegu w hostelu.

Kiedy lot jest długi, a w samolocie chłodno, comforter jest „jak znalazł”. Kiedy temperatura spada, można z comfortera stworzyć quilta. Wystarczy zaciągnąć dół za pomocą gumowego ściągacza oraz połączyć ze sobą pętelki znajdujące się w spodzie. Jest jeszcze zimniej? Z comforterem nie jest to problem, zaciągamy footbox, łączymy ze sobą przeciwległe pętelki na brzegach, mocujemy do materaca i otrzymujemy śpiwór bez kaptura. Uniwersalność tego produktu z pewnością docenią osoby, które łączą różne rodzaje transportu oraz noclegów w czasie swojej podróży. Co więcej, dzięki prostokątnej konstrukcji w awaryjnej sytuacji comforter może być umieszczony np. pod obszerniejszą wiatrówką czy kurtką przeciwdeszczową. W ten sposób otrzymujemy prowizoryczną kurtkę puchową. Jak wynika z doświadczenia autora – pomysł sprawdza się w praktyce i pozwala obniżyć masę ekwipunku, użytkownik może zrezygnować z kurtki puchowej „biwakowej”.

Kiedy temperatura spada naprawdę bardzo nisko, zamknięty śpiwór z zamkiem i kapturem nie ma sobie równych (fot. David Czempka )

W komplecie

Zarówno quilt, jak i comforter są świetną opcją, kiedy mamy śpiwór trzysezonowy, a szykuje się nam biwak zimowy. Obie opcje bardzo dobrze sprawdzają się jako wkładka do regularnego śpiwora w takich sytuacjach. Na pewno nie jest to tak wygodne rozwiązanie jak regularny śpiwór zimowy, ale jego przewagą jest uniwersalność. Quilt na lato, śpiwór trzysezonowy na wiosnę i jesień. Dwa produkty natomiast możemy używać w komplecie w zimie.

Ideał?

Niestety nie jest to takie proste. Kiedy temperatura spada naprawdę bardzo nisko, zamknięty śpiwór z zamkiem i kapturem nie ma sobie równych. Ciężko sobie wyobrazić mocowanie quilta do materaca w grubych rękawicach przy -15 stopniach, w śniegu i podczas atomowego wiatru. Brak kaptura w takich warunkach również może ukazać się poważną wadą. Pomijając jednak zimowe warunki wysokogórskie, zarówno quilty, jak i comfortery dostępne na rynku, naprawdę mogą być ciekawą alternatywą dla klasycznej „mumii”.

Rafał Buczek (Cumulus)

Exit mobile version