Idzie zima, primalofta ni ma…

czyli rzecz o tym, co powinniśmy mieć zawsze ze sobą, gdy wybieramy się w górski teren na „cioranie”.

Żyjemy w czasach, w których nastała moda na kolorowe, super lekkie i obcisłe „puchówki” – istne szaleństwo – z kapturem i bez, z kolorowymi zamkami i odkrytymi nereczkami… idealne na spacer po zadaszonym dziedzińcu wypasionego centrum handlowego, zwanego pospolicie galerią ;-). Ani się nie zagrzejemy, ani też nie zmarzniemy w naszym „sweterku”.

Gdy przychodzi nam zabrać taką małą, żółtą kurteczkę na prawdziwą wyrypę w Taterki, odruchowo zastanawiamy się, czy może jednak nie zostawić jej na wieszaku w domu i poszukać czegoś mocniejszego i mniej ulotnego? Czegoś, co będziemy mogli w potrzebie zawinąć z ostrymi rakami i wsadzić do plecaka. Jeśli na naszej pierwszej wspinaczce zmarzniemy na stanowisku, długo czekając na partnera, a będziemy odziani w naszą śliczną puchóweczkę, to po skończonym wyciągu okaże się, że w rękawach od spodu nie mamy już naszego rozprężającego się „super doown 800”, który ulatnia się z dziur w rękawie jak powietrze z balona.

Myśl pada na PrimaLofta, bo ta ocieplina utrwaliła nam się w głowie jako naj… najcieplejsza, najlżejsza i grzejąca lepiej od konkurencji, nawet po całkowitym zamoczeniu. PrimaLoft na naszym rynku jest już prawie 10 lat. Na początku był wielki bum. Powstało mnóstwo jego odmian – lekkie, cięższe, bardziej i mniej trwałe, eko, zimniejsze i cieplejsze.

Na mokrym stanowisku tylko PrimaLoft - tu Blue Magic w Alpach (fot. arcg. Artur Małek)
Na mokrym stanowisku tylko PrimaLoft – tu Blue Magic w Alpach (fot. arcg. Artur Małek)

W sumie, na moich wszystkich wyjazdach czy to w Andy, Himalaje lub Taterki, PrimaLoft pojawiał się najczęściej w najcieplejszej wersji, bo po co nosić czegoś więcej, żeby było ciepłe tak jak to lżejsze (stosunek termiki PrimaLoftu Sport do PrimaLoftu One). Zresztą mam manię odciążania sprzętu na maksa, wiec nie ma kompromisów pod tym względem ;-)

Od prawie trzech lat podczas wypraw użytkuję jedną z moich najbardziej ulubionych kurtek primaloftowych – model Belay HiMountain. Był to topowy model do działania w Himalajach i Karakorum programu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015, a teraz jest on standardową kurtką do wszystkiego członków wyjazdów unifikacyjnych w góry wysokie.

Ekipa w komplecie, jest i Belay :) (fot. arch. Artur Małek)

O kurtce Belay HiMountain możecie przeczytać wiele w sieci. Dzięki wypełnieniu PrimaLoft One (najcieplejszym) 200g w korpusie i 100g w rękawach i kapturze, kurtka w tej wersji jest idealna do działań w zimnych i zmiennych warunkach, jako kurtka stanowiskowa i ekspedycyjna. Belay – oprócz cech ciepłej kurtki do wszystkiego – spełnia moje największe oczekiwania pod względem wagi. Model waży około 650g, co przy tej termice może konkurować z puchówkami o podobnej masie. Belay jest tak uszyta, że po dobraniu odpowiedniego rozmiaru, możecie w bardzo kapryśnych warunkach pogodowych używać jej jako warstwę wierzchnią podczas wspinaczki: dobrze się układa, nie krępuje ruchów, kaptur spokojnie pomieści kask, a na końcu rękawów ma specjalne półrękawiczki z Power Strecha, co docenicie podczas okopywania się w śniegu lub przeczekiwania pyłówek na stanowisku. Kurtka jest bardzo dobrze uszyta i co ważne – wykonana w Polsce, co gwarantuje nam, że będziemy mogli na niej polegać i nie zastanawiać się czy da radę.

Na takim stanowisku Belay jest niezastąpiony (fot. arch. Artur Małek)

Więc gdy szukacie idealnej kurtki na wysokogórskie trawersy w Kaukazie, bądź dobrej i wytrzymałej kurtki stanowiskowej i biwakowej w Tatry, to ten model was nie zawiedzie. Nawet gdy roztargacie spód rękawa o ostrą grań, lub przepalicie go palnikiem na ciasnym wysokogórskim biwaku, dalej będziecie mogli iść w wyznaczonym sobie kierunku. Na ten model możecie zawsze liczyć, gdy potrzebujecie alternatywy na wyprawy w Karakorum i Himalaje, a w komplecie ze spodniami, spokojnie mogą być waszą przepustką na szczyt.

Ze stajni HiMountain używam jeszcze jednego PrimaLofta – lżejszej wersji Belaya – modelu Kedar Plus, który jest całkowicie wypełniony PrimaLoftem One 100g.

Szczerze napiszę, że to teraz moja powszednia kurtka do chodzenia, szczególnie w sezonie „przejściowym”, gdy za oknem plucha i pada deszcz, a na termometrze jest 2-3 stopnie. Zakładam ją wtedy po prostu na koszulkę.

W Kedarze możesz prowadzić wszystko (fot. arch. Artur Małek)

Kedar jest skrojony sportowo, więc po założeniu go mamy od razu ochotę wybrać się gdzieś poza miasto, albo dalej na wspinaczkę (nie koniecznie do galerii handlowej :-p).

Szeroki kaptur pomieści spokojnie każdy rodzaj kasku: czy to wspinaczkowy czy rowerowy. Mankiety w rękawach są zrobione w ten sposób, że kurtkę można bez problemu ściągnąć nawet w grubych rękawicach zimowych, nie zdejmując ich do tej czynności. Jednocześnie, gdy będzie taka potrzeba, wystarczy przełożyć kciuka przez elastyczny otwór w mankiecie, co dodatkowo uszczelni nam rękawy na wietrznym i mokrym stanowisku, bądź podczas jazdy w zimę na rowerze. Kieszenie są tak umiejscowione, że po założeniu uprzęży wspinaczkowej lub zapięciu pasa biodrowego z plecaka, mamy ciągły dostęp do ich zawartości.

Kedar – dzięki specjalnym szwom dystansującym – zabezpiecza ocieplinę PrimaLoft przed przemieszczaniem się wewnątrz kurtki, co dodatkowo zwiększa jej żywotność i odporność na ciągłe użytkowanie – tytułowe „cioranie” po różnych zakamarkach globu. Zaletą modelu Kedar jest także jego waga – 550 g.

PrimaLoft nie boi się ostrych narzędzi (fot. arch. Artur Małek)

W górach sprawdza się perfekcyjnie na mokrych stanowiskach, pod cieknącą wodą na lodospadach, gdy dosłownie woda ciurka nam po plecach, przy temperaturach grubo poniżej 0. Małą bryłę Kedara po spakowaniu w wewnętrzną kieszeń, można przypiąć do uprzęży na prowadzenie trudnego wyciągu lub wsadzić do plecaka na każdy wypada poza miasto. To wszystko czyni Kedara bardzo uniwersalną kurtką, którą możecie zabierać dosłownie wszędzie.

Kurtki HiMountain Belay i Kedar Plus po spakowaniu (fot. arch. Artur Małek)

P.S. Teraz model Kedar (550g) ma być zastąpiony nowym, jeszcze lżejszym PrimaLoftem – modelem „First Ascent” (470g, Primaloft One 100g w korpusie i 60g w rękawach i kapturze). Będzie więc jeszcze lżej, a co za tym idzie: szybciej i wyżej ;-) i pamiętajcie: winter is coming :-)

Pozdrawiam

Artur Małek ;)

 

 

 

 

Exit mobile version