Przełamać napięcie… Emilio Previtali o atmosferze przed wyruszeniem Polaków z bazy

Jak czytamy na profilu Nanga Dream, Tomek Mackiewicz i Paweł Dunaj dziś rano wyszli w górę, prawdopodobnie podejmą próbę ataku szczytowego. Dzięki Emilio Previtali, możemy się dowiedzieć, jaka atmosfera panowała w bazie pod Nanga Parbat.

Okno pogodowe na Nanga Parbat (fot. ©thenorthface/emilioprevitali)
Okno pogodowe na Nanga Parbat (fot. ©thenorthface/emilioprevitali)

Wydaje się, że otwiera się okno pogodowe. Wydaje się. Wydaje się, że śnieg powinien przestać padać – dzisiaj słabo tylko prószy, ale to właściwie już nie śnieg – i początek następnego tygodnia, poniedziałek i wtorek, będzie z dobrą pogodą. Dobrą pogodą na to by być wysoko w Górze. Wydaje się. Wydaje się, że w poniedziałek i wtorek, nie będzie aż tak zimno. Wydaje się więc, że po poprzedniej pogodzie i okropnym zimnie, nadchodzi „trochę dobrej zabawy” i trochę mniej tego zimna. Wydaje się. Stale śledzimy prognozę pogody. Wydaje się. Wydaje się. Nie wydaje się.

Tymczasem, Tomasz i Paweł, dziś wychodzą, przyszli do naszego namiotu, by się przywitać. Tomasz, nie mógł spać. Można było to zobaczyć. Objęliśmy się, uścisnęli ręce, byli już gotowi do wyjścia z plecakami na ramionach. Pożegnaliśmy się . Nie było wyczuwalnej atmosfery podniecenia w powietrzu.

W pewnym momencie, spotkałem wzrok Tomasza, spojrzałem mu w oczy, przez kilka sekund, uśmiechał się, trzymał aparat w ręku i filmował. I znowu się uśmiechnął. Powiedziałem coś głośno, żeby przełamać napięcie. Każdy zaczął coś mówić, wszyscy mówili coś innego, wiec przerodziło się to w rodzaj krzyku, zbiorowego dopingu. Wszyscy przez chwilę krzyczeli. Wspólnie. Potem, zamilkliśmy. Ręce w kieszeniach kurtek, buty wbite w śnieg. Gdy wszyscy krzyczeli, słyszałem, że ktoś powiedział „uważajcie” , inny ktoś dodał „siły”, nasi kucharze powiedzieli „Inshallah”. Nie ma ich. Odwrócili się i szybko zaczęli iść. Po trzydziestu metrach zniknęli za głazem. Teraz… – pisze Emilio.

Źródło: Facebook

 

Exit mobile version