Nanga Parbat – czy będzie kolejna próba ataku?

Pod Nanga Parbat jak na razie spokojnie, uczestnicy wyprawy polskiej, jak i międzynarodowej oczekują na okno pogodowe. Tomasz Mackiewicz przebywa w C2. Simone dziś ma podjąć decyzję co do kolejnej próby ataku szczytowego. To może być ostatnia szansa.

Zdjęcia na teren wokół Nanga Parbat wykonane przez drona (źródło: Simone Moro)
Zdjęcia na teren wokół Nanga Parbat wykonane przez drona (źródło: Simone Moro)

Jak doniósł dzisiaj Paweł Dunaj: Czapa w C2 (dotarł wczoraj 23.02.2013). Postanowił to zrobić na lajcie, czyli 21 lutego wyszedł około godziny 15-stej z BC do ABC. 22 lutego z ABC do C1. Wczoraj C1-C2. Najlepsze jest to, że według prognoz miał być wiatr wczoraj od 60 do 85 km/h. A nawet nie wiało 10 czy 15 km/h (tak na oko Czapy – tzn. twierdzi, że w ogóle nie wiało). Tylko potem powiedział, że to taki fajny CIEPŁY wiatr. Tomek już nie schodzi. Siedzi, aż zmięknie. W C2 można warunki luksusowe, tylko bez klasy premium z ogrzewaniem jak w bazie. Ja wychodzę we wtorek o 6.30-7 rano. Pewnie mi się nie uda, ale będę próbował bić bezpośrednio od razu do C2. Mało to realne, bo to 2500 metrów przewyższenia, ale będę miał plecak max 5-6 kg. Spróbuje :) Dojdę do C1. Zobaczę jak się czuję, jak pogoda i albo zostanę albo pocisnę wyżej :)

Zdjęcia na teren wokół Nanga Parbat wykonane przez drona (źródło: Simone Moro)

Natomiast na stronie portalgorski.pl uczestnicy polskiej wyprawy pisali jeszcze w sobotę: Według Carla Gabla do końca lutego ma nie być żadnego dłuższego okna pogodowego jak dwa dni. Z czego żaden z tych dwóch dni nie będzie spełniał „norm europejskich”, czyli wiatru poniżej 30-50 km/h na wysokości od 6000 do 8125. Natomiast lokalesi powiadają, że zawsze w marcu są ogromne opady śniegu. My nie tylko trwamy!, ale walczymy i będziemy walczyć! Walczymy i możemy obiecać jedno: Podejdziemy uczciwie do sprawy i nie wyjedziemy stąd wcześniej dopóki pozwolenie i wizy nam się nie skończą. Chyba, że, czego sobie bardzo mocno życzymy, zdobędziemy NANGE PARBAT wcześniej. Szanse małe, ale cały czas próbujemy i wykorzystujemy każde możliwe polepszenie pogody. Nawet nie okno pogodowe, bo z tymi tutaj ciężko, ale najmniejszy lufcik.

Trudne życie w bazie… (fot. The North Face/David Gottler)
Joga (fot. The North Face/David Gottler)

Jak pisze Simone Moro na swoim Facebooku, jeszcze dzisiaj ma zapaść decyzja, co do wyjścia z bazy 26 lutego i próby ataku szczytowego 1 marca.

Tymczasem Emilio Previtali relacjonuje swoje przeżycia i refleksje:

Jest we mnie jakiś rodzaj pustki, po wczorajszym zjeździe. Telemark z Nanga Parbat oczyścił wszystkie moje myśli, moje pragnienia, moje ambicje związane z tą górą. Jakby te krzywe na twardym, usianym kamieniami i lodem śniegu, zmył każde uczucie, każdą potrzebę wyjaśnienia, dlaczego chciałem to zrobić. Nie mam nic na ten temat do powiedzenia, albo może zrobię to na spokojnie, później. Mogę tylko powiedzieć, że czułem taka potrzebę i było to dla mnie ważne. Było, wręcz niezbędne. Teraz czuję się swobodnie, lekko. Cicho.

Emilio Previtali (fot. The North Face/Simone Moro)
Emilio Previtali

Nie czuję szczególnej radości, satysfakcji. Nic. W końcu to był zjazd, jak wiele innych. Był dość trudny, ze względu na warunki śniegowe, górę, dzień, samotność. To czyni, że nie był to zjazd, szczególnie piękny, ani radosny. Ale był zjazdem, który pamiętam. I góra wyjątkowa.

To jest kropla z tego, co trzeba wiedzieć, dla tych, co chcą wiedzieć. I jeszcze jedna ważna rzecz. To jest wspomnienie, które nosisz przez całe życie.

Czuję teraz, że powstała pusta przestrzeń wewnątrz mnie. Dużo przestrzeni, do wypełnienia nowymi krzywymi. W innych już miejscach, innych górach. Teraz, nie mogę się już doczekać, żeby wrócić na nartach, tam gdzie najbardziej lubię, gdzie najbardziej mi się podoba. Pędem. Nigdy się nie zatrzymując. (Tłumaczenie Małgorzata Klamra).

Czekamy więc na kolejne wieści!

 

Exit mobile version