16 listopada odbyła się pierwsza edycja organizowanego przez Klub Skialpinistyczny KANDAHAR biegu górskiego. Może to trochę dziwne, że klub, który z założenia skupia ludzi chodzących / biegających na nartach skiturowych organizuje bieg górski, ale taka idea „krążyła” w naszych głowach już od jakiegoś czasu… W końcu, gdy nie ma śniegu ruszać / trenować też trzeba :)
Chcieliśmy zacząć z „wysokiego C” dlatego też trasa – mimo, iż zlokalizowana w „kapuścianych górach”, należała do dość wymagających, co potwierdzali zawodnicy (również z czołówki) na mecie. Jeśli chodzi o parametry trasy – prezentują się następująco:
- Długość: 15 km (szlaki górskie, utwardzone dukty leśne, ścieżki, zero asfaltu)
- Suma 3 podbiegów: ok + 950 m
- Suma 3 zbiegów: ok – 1000 m
Trasa zawodów prowadziła szlakami, ścieżkami i drogami bitymi Beskidu Małego w okolicach Łamanej Skały, Pracicy i Potrójnej. Na pierwszych 2 kilometrach można było się nieźle rozgrzać, pokonując ponad 350 m w pionie, później grzbiet pod Łamaną Skałą i chwila na krajobrazy :), ale nie na długo – pierwszy zbieg już na pewno porządnie rozgrzał nogi. Zaraz po nim na każdego czekała nagroda – 2. podbieg wzdłuż trasy narciarskiej Ośrodka Narciarskiego Czarny Groń.
Po kolejnym zbiegu można było po raz drugi zobaczyć linię startu, gdzie czekał punkt odżywczy z gorącą herbatą, wodą, bananami, jabłkami i batonami. To dopiero połowa drogi i początek podbiegu na Potrójną 884 m n.p.m., który był chyba najprzyjemniejszym odcinkiem trasy. Na początku we mgle przez las, po kilkuset metrach bardziej otwartym terenem: łąki, domostwa, zagrody. Ci którzy mieli na to czas, mogli podziwiać krajobrazy zasnutych mgłą dolin i wystających ponad nie szczytów, wyjrzało nawet słońce!
Na szczycie Potrójnej kolejny punkt odżywczy z gorącą herbatą i wodą, a później już tylko do mety! Początek zbiegu niewinny, przez otwarte hale, najpierw delikatnie w dół, znowu odcinek płaskiego no i… początek końca czyli kamienno-liściasto-korzenna „rzeź” na czarnym szlaku do Rzyk. To niewątpliwie najtrudniejszy technicznie, najbardziej stromy odcinek na całej trasie. Na szczęście wszyscy zawodnicy wykazali się świetną techniką, kondycją i doświadczeniem – wszyscy szczęśliwie ukończyli bieg, a czasy pokonania tych niełatwych 15 kilometrów były na bardzo przyzwoitym poziomie.
Po przekroczeniu linii mety szybkie uzupełnienie zgubionych po drodze kalorii: lokalna piekarnia z Rzyk „U Jakuba” dała nam na tą okazję pyszne, świeże drożdżówki, nie zabrakło też owoców, słodyczy, gorących i zimnych napojów. Z trasą najszybciej poradzili sobie: Piotr Huzior (czas – 01:24:10) oraz Aleksandra Kośny (czas – 01:43:16).
Pełne wyniki dostępne są tu:https://bgtimesport.pl/zawody
I jeszcze relacja filmowa:
Zmagania zawodników z trasą, konkurencją i własnymi słabościami zakończyło wręczenie nagród, dyplomów i pucharów oraz losowanie nagród (nawet w dobie kryzysu nikt nie wyjechała z Rzyk z pustymi rękami J). Klub Skialpinistyczny KANDAHAR składa serdeczne podziękowania wszystkim zaangażowanym w pomoc przy organizacji zawodów oraz sponsorom nagród.
Mamy nadzieję że impreza mogła być dla wielu ciekawym zakończeniem sezonu biegowego, a jednocześnie wydarzeniem, które trochę ożywiło jesienną, nieco ponurą atmosferę.
Marcin Zwoliński
Prezes KS Kandahar
Marcin Piętka
Dyrektor Biegu