Ubiegłej zimy Włoch Daniele Nardi szturmował Nangę w towarzystwie Francuzki Elisabeth Revol. Ich celem było poprowadzenie drogi środkiem flanki Diamir, w linii tzw. Żebra Mummery’ego. Mniej więcej tamtędy schodzili bracia Günther i Reinhold Messnerowie podczas dramatycznego trawersowania góry w 1970 roku. Atak włosko-francuskiego zespołu zakończył się na wysokości 6450 m. Założony na wysokości 6000 m obóz II miał być bazą wypadową do szturmu w stylu alpejskim, jednak dwie próby nie powiodły się.
Teraz Włoch dość niepodziewanie zjawił się w bazie Diamir samotnie, z zamiarem kontynuowanie przerwanej próby na Żebrze Mummery’ego.
W sierpniu Daniele napisał:
Nawet gdybym przegapił pierwsze wejście zimowe na Nanga Parbat, mam inne ciekawe projekty, które mogą być zrealizowane. Ale cokolwiek się wydarzy, zamierzam znów spróbować w grudniu i styczniu następnego roku, lub nawet później, gdyż moim celem zawsze pozostanie wytyczenie bezpośredniej linii środkiem zachodniej ściany Nanga Parbat w zimie.
***
Z drugiej strony Nanga Parbat też dotarły nowe wieści. Tomek Mackiewicz przekazał w rozmowie telefonicznej przedstawicielowi portalu forumextremum.pl, że na wyprawie wszystko w porządku. Alpiniści zaporęczowali całą drogę do obozu II (uprzednio nazywanego obozem IA), który założyli na wysokości 5500 metrów.
Powyżej pociągnęliśmy jeszcze 300 metrów poręczówek. Do Turni Wielickiego brakuje nam jakieś 150 metrów – powiedział Mackiewicz.
Warunki są ciężkie. W dolnych partiach Drogi Schella jest dużo śniegu, a temperatura spada do -30 stopni. Obecnie wyprawa czeka na poprawę pogody w bazie. Prognozy mówią, że 31 grudnia ma się przejaśnić. Jeśli tak się stanie, to dalszy plan przewiduje zabezpieczenie drogi do wysokości 7000 metrów. Po regeneracji sił w bazie wspinacze zamierzają wrócić i rozpocząć atak szczytowy.
Bazę opuścili już pakistańscy policjanci, którzy pilnowali bezpieczeństwa. Opuścili szałas, w którym przebywa wyprawa, z powodu niskich temperatur i braku żywności.
Janusz Kurczab
wspinanie.pl