Żółtozielone liście wierzb mienią się w ostrym słońcu, cielska starych drzew zalegają w spokojnym nurcie, słychać klekot, stukoty i ćwierkanie. Płyniemy Wierzycą, najpiękniejszą rzeką Kociewia.
***
Po spływach na Mazurach, Lubelszczyźnie i Śląsku kolejne wodne wojaże w ramach #50rzek zaplanowałem na północy. Szukając najciekawszych jednodniowych tras kajakowych w Polsce staram się wybierać odcinki, które są nie tylko atrakcyjne krajobrazowo i przyrodniczo, ale również odznaczają się osobliwościami, dziedzictwem kulturowym albo historycznym, kryją pewną tajemnicę. Wierzycy nie brakuje żadnej z tych cech.
Rzeka Wierzyca
Najdłuższa rzeka Kociewia wypływa na Pojezierzu Kaszubskim i po 170 km wpada do Wisły na wysokości miasta Gniew. Spływ szlakiem kajakowym Wierzycy zajmuje 7-8 dni. Najpiękniejszy jednodniowy odcinek? Wybieraliśmy spośród czterech: Maliki Dolne – Czysta Woda (16 km), Grodzisko Owidz – Klonówka (17 km), Klonówka – Pelplin (18 km), Elektrownia Stocki Młyn – Gniew (20 km). Ostatecznie, razem z Piotrem Horzelą, zdecydowaliśmy się popłynąć z Klonówki do Pelplina. Dlaczego?
Na Wierzycy istnieje kilkanaście sztucznych przeszkód w postaci elektrowni wodnych i jazów. Każda z nich to konieczność przenoski, każda wybija z rytmu i kontemplacji natury. Natomiast między Klonówką a Pelplinem nie ma żadnej budowli hydrotechnicznej. Odcinek ten jest też oddalony od cywilizacji, oprócz mostu pod autostradą A1 widok jakichkolwiek zabudowań to ledwie migawki. Trasa z Klonówki prowadzi pośród pól, łąk i skrajem lasów. Rzeka meandruje, kreśląc sowite zakola. Na niespełna 20-kilometrowym odcinku płynie się na północ, południe, wschód i zachód. Stacja końcowa, Pelplin, to historyczne miasto z gotyckim, pocysterskim zespołem klasztornym i ikonicznym wręcz widokiem na wieżę Bazyliki Katedralnej. Swoboda, spektrum rzecznych scenerii i haust regionalnej tradycji na podwieczorek.
Początek przygody
Na pierwszych kilkuset metrach spływu trafiliśmy na ogromną powaloną wierzbę. Trasa z Klonówki do Pelplina nie jest specjalnie uciążliwa, nie ma wyraźnego odcinka śródleśnego, który mógłby być najeżony powalonymi drzewami, a jednak i tu co jakiś czas pojawiają się naturalne przeszkody. Za każdym razem, gdy byliśmy zmuszeni pokonać sterczące nad wodą konary, albo sforsować pień, okazywało się, że to stara, potężna wierzba. Drzewa te zawładnęły Wierzycą. Zalegały w korycie, stały zwarte w grupach, dając namiastkę cienia, albo prężyły się samotnie i dumnie tuż przy brzegach. “To highlight tej rzeki” – spuentował Piotrek. I trudno się nie zgodzić. Sędziwe i dostojne wierzby to największa osobliwość tego odcinka Wierzycy.

O cechach rzeki i historii terenów, przez które przepływa, wiele mówi etymologia nazwy. W tym wypadku nazwa Wierzyca w żaden sposób nie łączy się jednak z wierzbą. Słowo “Ver”, czyli wilgoć, i przyrostek “issa” z języka Wenedów, przybyłych na teren dzisiejszego Kociewia jeszcze przed narodzinami Chrystusa, ukształtowały nazwę dzisiejszej Wierzycy. “Verissa” w dokumentach po raz pierwszy pojawiła się pod koniec XII wieku, a więc prawdopodobnie grubo ponad 1000 lat po tym, gdy jej nazwę wypowiedziano po raz pierwszy.
Przerwa na trasie
Myśląc o Wenedach i dolinie Wierzycy, za czasów kiedy słowo “packraft” mogło brzmieć co najwyżej jak rozkaz albo zaklęcie, dopłynęliśmy do Rajkowskiego Młyna, najwygodniejszego miejsca na odpoczynek na całej trasie. Od 2020 roku można tu korzystać z przystani kajakowej. Są wiaty, miejsce na ognisko, pływający pomost, tablica informacyjna, parking. A obok most, z którego można spojrzeć na rzekę z innej perspektywy. Przystań zbudowano w ramach projektu “Pomorskie Szlaki Kajakowe”, który ma służyć rozbudowie infrastruktury szlaków wodnych. Z podobnego punktu rozpoczynaliśmy spływ w Klonówce. Podobne miejsce jest również w Pelplinie.

Nie znaczy to jednak, że na odcinku pomiędzy Klonówką a Pelplinem nie ma miejsc, w których można się zatrzymać ot tak, po prostu. Na dalszej trasie spływu postój na kawę zarządziliśmy jeszcze dwukrotnie. Raz pod imponującą skarpą, prawdziwym studium systemów korzeniowych drzew. Naprawdę rzadko zdarza się zobaczyć wysoki, zerodowany brzeg, który w taki sposób eksponuje podziemną partię lasu. Drugi, na niewielkim zakolu, gdzie odcinek polnego plateau przechodził w strome, zalesione zbocze. Na drugim brzegu stał zeschnięty pień, wyglądający jak podniesiony szlaban graniczny oddzielający dwa różne rzeczne plenery.
Na ostatnim fragmencie szlaku przed Pelplinem zieleń z obu brzegów wręcz bucha. Długie konary wyciągają się w stronę nurtu, jakby chciały capnąć wodniaka i zamienić w kolejną wierzbę. Wysokie drzewa pochylają się nad taflą pod ostrym kątem i można poczuć się jak w leśnym przekopie.
Spływ skończyliśmy przed śluzą w Pelplinie. To najlepsze miejsce na finisz, jeśli nie zamierzamy kontynuować spływu. Można oczywiście przedłużyć wycieczkę, do ujścia Wierzycy do Wisły pozostaje stąd jeszcze około 25 km.

Spływ Wierzycą – patenty
Spływ od strony praktycznej: odcinek z Klonówki do Pelplina nie jest zbyt uciążliwy, ale być może nie najlepszy dla osób, które chcą popłynąć kajakiem po raz pierwszy. Wymaga on umiejętności opływania i pokonywania niewielkich przeszkód, jak na przykład wystające z wody konary i kłody, oraz obnoszenia sprzętu przez większe zwalone pnie. Trasa prowadzi przez kręte fragmenty, gdzie niezbędna jest umiejętność manewrowania kajakiem lub packraftem.
[Spływ Wierzycą był 12. odcinkiem pokonanym w ramach autorskiego projektu Bartka Szaro #50rzek. Celem projektu jest wybranie, przepłynięcie i opisanie 50 najciekawszych jednodniowych odcinków na spływy kajakowe w Polsce, zgodnie z duchem ekoturystyki.]
Bartek Szaro
Trasa Klonówka-Peplin
Długość: 18 km
Czas spływu: 7h (tempem ślimaczym)
Liczba śmiałków: 2
Ilość wierzb na trasie: niezliczone zastępy
***
Materiał ukazał się pierwotnie w 17. numerze Outdoor Magazynu (wiosna 2022).
