Via Ferraty, moje pierwsze „żelazne drogi” – o swoim pobycie w popularnym rejonie włoskich via ferrat w okolicach włoskiego jeziora Garda opowiada Paulina Dybał (Asolo Team).
Na początek słowo o genezie
Geneza powstania „żelaznych dróg” ściśle związana jest z zawiłymi losami I wojny światowej, która nie ominęła Dolomitów. Początkowo drogi te miały znaczenie militarne, a nie jak dziś, krajoznawcze. Stworzono je z potrzeby w miarę szybkiej i wolnej od nieprzyjacielskiego ostrzału relokacji wojsk. Powstały niezliczone metry drabinek, klamer i wykutych w litej skale sieci korytarzy – uratowały one życie wielu żołnierzom i niewątpliwie wpłynęły w ten sposób na przebieg wojny, bowiem przez góry przechodził front oddzielający armię włoską i austro-węgierską.
Wiadomo jednak, że tego typu wsparcie w pokonywaniu trudniejszych szlaków (różne stopnie, uchwyty, drabinki, metalowe liny) istniało w Alpach już wcześniej, w XIX wieku. Do dziś zachwyca swoim rozmachem i kunsztem, zarówno konstruktorskim, jak i przewodnickim.
Po zakończeniu wojny via ferraty straciły swoje pierwotne, militarne znaczenie, dzięki czemu zyskali turyści, dla których stopniowo zaczęto dostosowywać istniejące już trasy. W miarę wzrostu zainteresowania, zaczęto przystosowywać kolejne.
Via ferratą (z wł. „żelazna droga”) można nazwać stromą skalną drogę lub szlak, którego pokonanie ułatwiać będą różnego rodzaju drabinki, stopnie, klamry, mostki. Charakterystycznym, kolejnym elementem konstrukcji jest stalowa lina, w którą można wpiąć końce lonży asekuracyjnej.
W tym roku po raz pierwszy swoje via ferraty miała okazję poznać Paulina Dybał, tegoroczna ambasadorka marki ASOLO w Polsce.
***
„Żelazne drogi” wymagają od nas odpowiedniego przygotowania, zarówno sprzętowego, jak i kondycyjno-psychicznego. Via ferraty podobnie jak drogi wspinaczkowe, zostały zróżnicowane pod względem skali trudności, najczęściej spotykana jest 5-punktowa skala trudności, opisująca drogi od najłatwiejszych, przez umiarkowanie trudne, po najbardziej wymagające dla doświadczonych turystów i wspinaczy.
Dzięki zdolnościom organizacyjnym i znajomości rejonów wspinaczkowych naszego kolegi, który był pomysłodawcą przedsięwzięcia, razem z 14-osobową grupą przyjaciół wybraliśmy się w okolice włoskiego jeziora Garda, dokładnie do miejscowość Arco. Ze względu na łatwy i szybki dojazd (ok. 10h), zdecydowaliśmy się na podróż samochodami z Katowic. Włochy przywitały nas niespodziewanym deszczem i dosyć niską temperaturą. Nocą często padało i było ok. 15 stopni, w ciągu dnia słonecznie i ok. 20-25 stopni.
Noclegi i wyżywienie
Camping Zoo, na którym spędziliśmy 9 nocy, oferuje różne typy zakwaterowania, w zależności od preferencji podróżujących. My wybraliśmy zwykłe pole namiotowe z miejscem na samochód. Na terenie campingu znajdowały się łazienki z prysznicami, miejsce na zrobienie grilla oraz pralnia, w której można było wysuszyć ubrania. W pobliżu miejsc namiotowych ulokowano mały sklepik, w którym można było zaopatrzyć się w podstawowe produkty żywnościowe oraz alkohol, była tam także buda z pizzą i lokalnymi przysmakami. Na terenie campingu jest też mały basen, jednak w czasie naszego pobytu był nieczynny.
Przygotowanie
Jako że naszym głównym celem była wspinaczka, zabraliśmy ze sobą niezbędny ekwipunek taki jak: uprzęże, buty wspinaczkowe, liny, ekspresy, przyrządy do asekuracji, metalowe karabinki, kaski itp. Ze względu na nocleg na polu namiotowym, zaopatrzyliśmy się również w namioty, karimaty oraz śpiwory. Na via ferracie obowiązkowym wyposażeniem są lonże asekuracyjne, które można było wypożyczyć na sąsiednim campingu ok. 500 m dalej od miejsca naszego pobytu. Koszt całodziennego użytkowania to ok. 5 euro. Istniała również możliwość wypożyczenia kasków oraz rękawic ochronnych.
Cima Capi
Jednym z elementów naszego pobytu była wyprawa na via ferratę Cima Capi (909 m n.p.m.). W skali od 1-5 jest oceniana na 2 jeśli chodzi o trudności fizyczne i na 3 ze względu na trudności psychiczne. Przejście zajmuje od 4-5 h. Trasa jest urokliwa, z urzekającym widokiem na okolice jeziora Garda i pobliskie góry, zdecydowanie warta polecenia dla turystów na każdym etapie zaawansowania, nawet tych z dziećmi.
Uważam, że Arco i okolice jeziora Garda są doskonałym wyborem dla osób uprawiających wszelkie sporty. Wspinacze, pasjonacki trekkingów, rowerzyści, miłośnicy spływów kajakowych – każdy znajdzie tam coś dla siebie. Miasteczko jest przytulne, pełne turystów nastawionych na aktywność fizyczną co nadaje okolicy niepowtarzalny klimat. Mnóstwo wypożyczalni sprzętu i sklepów sportowych doskonale uzupełnia okolicę.
Zdecydowanie polecam!
Paulina Dybał
Asolo Team