14 lipca Łukasz Długowski rozpoczął około miesięczny spływ tratwą flisacką po ostatniej dzikiej rzece w Polsce – Bugu. Inicjatywa współzałożyciela fundacji „DZIKO” jest prowadzona w ramach protestu przeciwko planowanym regulacjom rzek.
Łukasz Długowski, dziennikarz, podróżnik, twórca „Mikrowypraw”, 14 lipca ogłosił start spływu. Do wyprawy, na każdym odcinku trasy, mogą dołączyć osoby z własnymi kajakami. Celem akcji jest zwrócenie uwagi władz, mediów i społeczeństwa na trudną sytuację Bugu oraz apel o objęcie rzeki ochroną. Przedsięwzięcie jest odpowiedzią na sytuację dotyczącą sporu wokół regulacji Bugu
i utworzenia wodnej drogi transportowej E40, łączącej Gdańsk z Odessą.
Budowa tratwy rozpoczęła się 9 lipca, w pomoc włączyli się wolontariusze zarówno ze wsi nad Bugiem, jak i z Warszawy.
Pięć dni później tratwa była gotowa i spływ mógł się rozpocząć. Trasa nie ogranicza się tylko do pokonania określonego odcinka, zakłada także postój w miejscach ważnych ze względów przyrodniczych czy kulturowych – we wsiach, przy zabytkach, obszarach objętych programem Natura 2000. Podróżnik chce pokazać, że „rzeka jest jak chleb”, który nie tylko zapewnia jedzenie, lecz także poczucie tożsamości kulturowej. Na terenie otaczającym czwartą pod względem długości rzekę w Polsce leżą dwa parki krajobrazowe, Podlaski Przełom Bugu i Nadbużański Park Krajobrazowy, a także wiele rezerwatów przyrody, co świadczy o niezwykłej naturze zielonych terenów. Poleska Dolina Bugu, Zachodniowołyńska Dolina Bugu, Dolina Środkowego Bugu to rejony rzeki objęte ochroną w ramach programu Natura 2000 (program powstał w 1992 roku i ma na celu zachowanie określonych typów siedlisk przyrodniczych oraz gatunków, które uważane są za cenne i zagrożone w skali całej Europy). Według Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, na tym obszarze występuje aż 7 zidentyfikowanych rodzajów siedlisk przyrodniczych, 176 gatunków ryjkowców, 14 gatunków zwierząt oraz jedno z dwóch znanych w Polsce stanowisk żmijowca czerwonego.
Po zakończeniu spływu, we współpracy z Bractwem Bartniczym, zostanie zbudowana sieć kilkunastu „dzikich uli”. Tzw. kłody bartnicze zostaną wydrążone tradycyjnymi metodami oraz narzędziami
i powieszone na drzewach do zasiedlenia przez pszczoły. Bartnictwo było ważną częścią tożsamości
i gospodarki co najmniej od XVII w., dlatego będzie to swoistym manifestem mającym na celu przypomnienie o dziedzictwie tych ziem. „Spływając na tratwie chcę przypomnieć ten zapomniany aspekt nadbużańskiej kultury, tożsamości i gospodarki. A jednocześnie pokazać, że tak jak dawniej flisackie spływy Bugiem miały sens ekonomiczny, tak teraz wykorzystywanie rzeki do transportu tego sensu nie ma” – mówi inicjator akcji, Łukasz Długowski.
Prezes Fundacji „DZIKO” chce, aby Bug powrócił na turystyczną mapę Polski. Warszawiacy nie zawsze zdają sobie sprawę, że rzeka płynie pod ich miastem. A to właśnie pod stolicą rozciąga się jeden
z piękniejszych odcinków rzeki – Dolina Dolnego Bugu wraz z jej zjawiskowymi rozlewiskami. „Chcemy uświadomić ludzi jak cenna jest to rzeka i jak katastrofalne dla nas i przyrody, będą konsekwencje jej regulacji. Chcę opowiedzieć o tym, dlaczego rządowy projekt regulacji rzek: Bugu, Wisły i Odry nie ma uzasadnienia ekonomicznego i nie warto w niego inwestować” – mówi Łukasz Długowski, prezes fundacji „DZIKO”.
Informacja prasowa Fundacja „DZIKO”