Niniejszy test Dynafit Ridge (kompletny zestaw, narty, wiązania, foki, buty) rozwinąłem o kilka przemyśleń i wniosków, wyciągniętych po latach testowania i kompletowania zestawów skiturowych. Mam nadzieję, że zarówno ocena sprzętu, jak i zawarte tutaj rady, pomogą średniozaawansowanym i zaawansowanym narciarzom.
***
Dynafit słynie z kompletów i gotowych rozwiązań
To widać na pierwszy rzut oka, wystarczy otworzyć katalog. Niemiecki producent stara się pomagać klientom, tworząc gotowe zestawy, wyposażając i ubierając narciarzy od stóp do głów. Choć nie jestem fanem takich gotowców, muszę przyznać, że zazwyczaj są to zestawy dobrze przemyślane i dopasowany do potrzeb grup, które producent określa tak: Race, Speed, Tour, Free.
Od niedawna w ofercie dostępne są kompletne zestawy, w których do nart dobrano za nas foki, wiązania i buty (buty kupujemy oddzielnie, ale są dedykowane modele). To spore ułatwienie, zwłaszcza dla stawiających pierwsze kroki w świecie narciarstwa backcountry, których nęka niepewność co do kompatybilności poszczególnych elementów systemów skiturowych. Ale nie tylko.
Byłem ciekaw nowych modeli nart i butów, a także tego, czy Dynafit zrobił to dobrze – czy ich kompozycja ma sens. Postanowiłem sprawdzić najnowszy i z mojej perspektywy najciekawszy zestaw – Ridge 95 Ski Set.
Nie jest tak lekki jak Blacklight 88, ale znacznie bardziej freeride’owy. Spece z Dynafita zapewniali, że będzie mi leżał, bo sama narta przypomina charakterem (mimo, że jest węższa) moje ulubione Beasty 108 z tej samej stajni.
Ridge Ski Set – z czego składa się testowany zestaw:
- Narty Ridge 95 (1738 g – jedna narta 176 cm z wiązaniami / 1328 g – sama narta 176 cm))
- Foki POMOCA Speedskin Ridge 95 (480 g – para fok do nart 176 cm)
- Wiązania Ridge (410 g – pomiar producenta*)
- Buty Ridge Pro (1294 g – 26,0)
Moja specyfikacja:
- Wzrost 180 cm**
- Waga: 67 kg
- Rozmiar buta na co dzień: 42,5 EU
- Umiejętności: zaawansowany, nie pro
- Moja grupa w skali Dynafita: Free
* wiązań nie byłem w stanie zważyć sam. Waga narty jest obliczona tak: 1738 (mój pomiar) – 410 g (pomiar producenta).
**pierwsza uwaga: przy tym wzroście brakowało mi opcji pośredniej, dostępne długości w pobliżu to 176 cm i 184 cm. Zdecydowałem się na krótsze, ciut lżejsze i bardzie zwrotne (lubię lasy i krótkie szusy).
Punkty odniesienia
Miałem okazję jeździć na wielu modelach nart skiturowych i freeride’owych, w tym przynajmniej sześciu Dynafita. Od lekkich ołówków dla biegaczy, po tłuste Tigardy dla miłośników grubszych linii. Podobnie z butami: od lekkich, przez lekkie, ale znacznie sztywniejsze, po nieco mniej lekkie Tigardy. Trudno w przypadku Dynafita mówić o rzeczach ciężkich, ale fakt, mimo mojego nastawienia na zjazdy, zestaw Tigard (narty+buty), mimo doskonałych właściwości zjazdowych, na podejściach już trochę ciążył.
Moją ostatnią ulubioną kombinację stanowiły stare Beasty 108 i buty Hoji Free 130. Przede wszystkim byłem więc ciekaw, czy Ridge 95 jeżdżą dość dobrze w puchu i czy buty Ridge są dość sztywne (chodzi o elastyczność boczną), czy mają dobry feeling. Bo to była w moim odczuciu zawsze bolączka cieńszych i lżejszych butów Dynafita.
Test Dynafit Ridge Ski Set – narty
Podstawowe info dla długości 176 cm:
- Kategoria: Tour / Free
- Materiał: paulownia ze wzmocnieniem z tytanu
- Profilowanie: 129 / 95 / 116 mm
- Rocker (przód / tył): 390 / 280 mm
- Promień: 19 m
- Waga jednej narty: 1328 g
- Kraj produkcji: Włochy
Świetna informacja na początek jest taka, że Ridge ważą i kosztują mniej więcej tyle co węższe Blacklighty 88. Przy 95 mm pod butem 1328 g (jedna narta) to wynik bardzo dobry. Choć oczywiście 88 to uniwersalna szerokość i nie jest to jednym różnica, to osobiście skłaniałbym się jednak do 95. Przy dobrym profilowaniu (a takie tu mamy) w twardych warunkach i tak nie ma problemu z wejściem na krawędź, a gdy spadnie nieco puchu frajda jest znacznie większa. 95 mm pod butem, 129 mm w dziobach i 116 mm w piętach to świetne ustawienie. Do tego oczywiście rocker przód/tył, który pomaga nartom układać się w głębszym śniegu i wynosić narciarza na powierzchnię. Do jazdy w puchu mógłby być ciut większy, ale przy umiarkowanej szerokości pod butem nie miałoby to prawdopodobnie sensu. Tak jest uniwersalnie, dobrze zarówno w średniej głębokości śniegu, jak i na twardym.
Konstrukcja i parametry to technikalia, przede wszystkim liczą się wrażenia z jazdy. Czy Ridge dorastają do miana następców moich ulubiony Beastów? Krótka odpowiedź: tak.
Ridge są bardzo responsywne, ładnie wycinają łuki, są dość stabilne na twardym śniegu, ładnie wypływają nad miękki. Pozwalają jechać zarówno długim łukiem (promień 19 m), jak i krótkim szusem. Nie ma wrażenia, że narta rządzi nami, jest pełna kontrola. Do umiarkowanej jazdy, wolniejszych zjazdów w trudnym terenie i zabawy w umiarkowanej głębokości puchu nadają się doskonale. Możemy też na nich zaszaleć, w granicach rozsądku.
Przede wszystkim doceniłem ich zwrotność, za którą stoi zarówno konstrukcja jak i lekkość. Narty świetnie posłużą osobom o lżejszej budowie, wysportowanym, ale nie tak atletycznym jak zawodnicy Freeride World Tour. O tym warto pamiętać: jakby nie było większość z nas prawdopodobnie nie wykorzysta walorów najbardziej zaawansowanych modeli nart. Ridge są więc jak najbardziej nartami z górnej półki dla osób średniozaawansowanych i aspirujących oraz zaawansowanych. Ich lekkość pomoże mocno pojeździć większości z nas.
W przypadku Ridge’a osiągnięto zdroworozsądkowy kompromis. Po pierwsze nie ciążą na podejściach, a po drugie dla większości dobrze i bardzo dobrze jeżdżących narciarzy zapewnią płynną jazdę z pełną kontrolą w większości warunków. Jedynie w głębszym śniegu przydałoby się ciut więcej pod butem i większy rocker, ale nie można mieć wszystkiego.
Test Dynafit Ridge Ski Set – wiązania
Podstawowe info:
- Materiały: aluminium, stal nierdzewna, wysokiej jakości tworzywo
- Wiązania pinowe
- Certyfikat TUV
- DIN: 4-12
- Waga: 410 g
- Kraj produkcji: Niemcy
Firma z 40-letnim doświadczeniem ma na swoim koncie masę rewolucyjnych produktów. Wiązania Ridge wpisują się w ten trend, oferując masę ciekawych rozwiązań.
Największą nowością jest system rotacji tyłu wiązania. Mamy dodatkową blokadę, która chodzi góra/dół, zupełnie wygodnie i bez problemu można ją obsługiwać w rękawicach. Dzięki temu rotacja tyłu przebiega rzeczywiście tak, jak zapewnia producent – bez najmniejszego oporu.
Wszystkie operacje są łatwe, nie ma też problemu z trafianiem w sloty – zastosowano dodatkową blaszkę, która ułatwia ustawienie buta nad pinami. Różne sprytne rozwiązania zapobiegają nabijaniu się śniegu i zamarzaniu.
Stopery śnieżne w trybie podchodzenia blokują się automatycznie, po pierwszym naciśnięciu piętą – to bardzo fajne rozwiązanie! Wiązania posiadają dwa stopnie pod piętą, w miarę wygodne do obsługi kijkiem. Możliwe jest mocowanie harszli zarówno z boku jak i od góry.
Najważniejsza sprawa to bezpieczeństwo. Wypinanie działa w pionie i poziomie, a zakres regulacji siły jest szeroki: 4-12 DIN. Dodatkowo na długości wiązania mamy aż 7 mm elastyczności, dzięki czemu wartość siły wypięcia jest niezmienna nawet przy sporym odkształceniu narty.
Foki Ridge 95 marki POMOCA
Podstawowe info:
- Materiały: 70% moher / 30% poliamid
- Waga: (240 g – jedna foka 176 cm)
- Kraj produkcji: Szwajcaria
Od kilku sezonów najczęściej używam fok marki POMOCA i nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Włos, klej, trwałość – wszystko ok. Do tego świetny system łączenia z nartą Dynafita – Speedglide.
Buty Dynafit Ridge Pro – test
Podstawowe info:
- Materiał: Grilamid® połączony z włóknami węglowymi
- Szerokość wkładki: 101 mm
- Botek Dynafitter 5 2.0
- Flex: 120
- Kąt nachylenia podczas zjazdu: 12-15 stopni
- Zakres ruchu: 70 stopni
- System blokowania HOJI
- Podeszwa: Vibram
- Waga: 1294 g – jeden but, rozmiar 26,0
- Kraj produkcji: Włochy
Według mnie buty to najważniejszy element systemu skiturowego. Zdarzyło mi się niedawno jeździć na naprawdę fatalnych nartach z wypożyczalni i nie narzekałem. Narzekałem na buty. Zawsze miałem też zastrzeżenia co do właściwości jezdnych lżejszych modeli Dynafita. Mamy tu do czynienia z nieuniknionym kompromisem względem wagi. Lżejsze buty, jakkolwiek producent by ich nie zachwalał, mają siłą rzeczy gorszy feeling. Cienka skorupa i mniejsza liczba klamer to jedno. Druga i może najważniejsza sprawa to grubość i elastyczność wkładki i języka. Te elementy nie tylko zapewniają wygodę, ale również pozwalają pracować łydce i stopie. Ekstremalnie odchudzone buty w moim odczuciu ograniczają płynność ruchu. Jeśli są do tego miękkie, są niestabilne. Jeśli są twarde, zazwyczaj i tak puszczają w płaszczyźnie bocznej, a przede wszystkim nie dają płynności ruchu. Dlatego w butach zjazdowych (abstrahując od wagi) jeździ się zazwyczaj przyjemniej niż w skiturowych.
Rozsądnym kompromisem były dla mnie do tej pory Hoji Free 130. Lekkie, cienkie, ale z dobrą regulacją i stabilizacją.
Na tym tle model Ridge wypada zaskakująco dobrze, mimo że buty są jeszcze lżejsze (1294 g, czyli około 300 g mniej niż Hoji – to już odczuwalna różnica). Uzyskano to odchudzając system zapinania i kształt skorupy (przy tym samym rozmiarze but jest ciut krótszy). Ani skorupa, ani wewnętrzny botek nie są cieńsze. To minimalistyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się jazdą.
Dynafit określa flex jako progresywne 120. To zawsze trudna do wyczucia kwestia, bo 120 w butach zjazdowych to inna bajka. Niemniej Ridge są nadspodziewanie twarde – bardzo podobne do nominalnie twardszych Hoji (130). Progresywny flex pozwala na płynną pracę w płaszczyźnie przód/tył, a więc i płynne, przyjemne szusy. Flex progresywny oznacza, że im niżej siadamy, tym większa siła jest potrzebna, by dogiąć buta. W Ridge’ach jest to odczuwalne – dobrze. Nie mam zastrzeżeń co do doboru flexa. Według mnie to odpowiednia twardość do zabawy w śniegu. Buty są playfull.
Najbliższą alternatywą jest model Ridge (nie Pro). Podstawowe różnice to minimalnie większa waga i flex 110 (może okazać się lepszy dla lżejszych osób). Są też tańsze o 90 euro.
Kąt przedniego nachylenia w tabelce Dynafita to 12-15 stopni. Standardowo jest 12 (jak w Hoji), a 15 osiąga się specjalną wkładką. I w końcu (bo w Hojni nie było) ta wkładka jest! Nie tylko dostępna, ale dołączona w zestawie. To drobna modyfikacja, ale z pewnością mile widziana przez część użytkowników.
Teraz najważniejsze pytanie – stabilność boczna, mankament butów skiturowych, na który zawsze zwracam szczególną uwagę (prawdopodobnie budząc grymas u producentów). Na szczęście w tym przypadku Dynamit przeniósł dobre rozwiązania z Hoji i z przyjemnością donoszę, że jest rewelacyjnie. Buty trzymają dobrze we wszystkich płaszczyznach, są stabilne. Może feeling mógłby być ciut lepszy, gdyby botek i język były grubsze. Podobnie było w Hoji. Lepiej jest w Tigardach, ale to inna kategoria wagowa.
Jak na buty tak lekkie, przeznaczone jakby nie było na dłuższe podejścia, a nie tylko do jazdy, jest bardzo dobrze. Na pewno ciut lepiej niż we wszystkich lżejszych modelach. Buty nadają się do freeride’u i mocnej jazdy, choć siłą rzeczy nie jest to model stricte freeride’owy. Zresztą producent lojalnie określił kategorię tego modelu: Speed / Tour. Podczas, gdy kategoria samych nart to Tour / Free. Więc wszystko się zgadza.
Jeśli chodzi o wygodę zakładania i zachowanie butów na podejściu nie mam żadnych zastrzeżeń. W tych aspektach – jak zresztą zawsze u Dynafita – wszystko jest na miejscu. No i system BOA – super szybki i wygodny.
Wielokrotnie pisałem już o systemie blokowania HOJI – to jedno z najlepszych dostępnych rozwiązań – działa na wypór, nie na zatrzask, dzięki czemu nawet z czasem nie powstają żadne luzy. Przestawienie wajchy dociąga równocześnie górny, szeroki i mocny pas.
Reasumując, buty Ridge Pro są bardzo lekką opcją dla osób, które lubią pojeździć. Fanatykom zjazdów może ciut brakować może nie stabilności, a raczej feelingu. Z kolei dla fanatyków biegania po górach pewnie będą ciut za ciężkie, a właściwości zjazdowe – ponad ich potrzeby. To plasuje ten model dokładnie tam, gdzie Dynafit chciał, pomiędzy szybkimi tourami, a mocnymi zjazdami.
Ridge Ski Set – posumowanie testu
Po latach kompletowania różnych zestawów skiturowych i szukania osobistego Świętego Graala, czuję się trochę głupio. Mógłbym oszczędzić sobie trudu i wybrać gotowy zestaw, który ktoś przemyślał za mnie.
To gotowiec, który z pewnością ułatwi dobrym narciarzom (trasowym i przytrasowym) wejście w świat skitouringu. Bez zbędnych kombinacji i wątpliwości, można śmiało sięgać, zakładać i jeździć. Zwłaszcza w najczęściej spotykanych w okolicy warunkach, bo oczywiście nie mówimy tu o nartach w kanadyjskie czy japońskie puchy (tam jednak szerokość 95 to za mało).
Jeśli ktoś dobrze wie czego potrzebuje, prawdopodobnie przemyśli dobór butów. Dostępne są jeszcze Hoji, ale chyba już niedługo. Modelu Radical nie miałem okazji testować, ale wygląda dobrze (ciut cięższy, ale i szersza wkładka). Jest też bardziej freeride’owy Tigard. Można też pójść w drugą stronę (Race, Speed) i wybrać lżejszy model butów, bo same narty i wiązania Ridge są super lekkie – kompletując w ten sposób zestaw nastawiony bardziej na szybkie i dłuższe tury, a ciut mniej na zjazdy.
Niemniej tak jak jest, jest dobrze. I mimo, że jestem fanem Hoji, chyba zostanę przy Ridge, bo są o te 300 g (na bucie) lżejsze. Czyli ostatecznie skorzystam z gotowego rozwiązania, przed którym trochę się wzbraniałem. Co więcej, biorąc pod uwagę średnie warunki panujące w ostatnich latach w Polsce przypuszczam, że będzie to zestaw, którego będę używał najczęściej w naszych górach.
Michał Gurgul