Często mamy ochotę wyrwać się na wycieczkę w góry lub do lasu, aby zapomnieć o codzienności i towarzyszących nam nieustannie urządzeniach elektronicznych. Jednak zdarzają się sytuację, kiedy w trakcie kilkudniowych wypadów używamy nie tylko telefonu komórkowego, ale również aparatu, kamerki, czy czołówki. Gdy podczas naszej wyprawy nie mamy dostępu do prądu, z pomocą przychodzą power banki i panele słoneczne. Oto kilka spostrzeżeń z użytkowania Xtorm Solar Boostera, poręcznego panelu, który może zaspokoić nasze podstawowe zapotrzebowanie na prąd.
Budowa i rozmiar
Mata Solar Booster 21 marki Xtorm od samego początku prezentuje się bardzo pozytywnie. Jest poręczna – po złożeniu zajmuje wymiary – 320×155 mm; grubość to tylko 35 mm. Składa się z 3 paneli – całość po rozłożeniu zajmuje 630×320 mm. Waga maty to 425 g. Materiały z jakich jest wykonana wyglądają porządnie, a całość jest bardzo estetyczna.
Na jednym z paneli dołączona jest kostka, wyposażona w 2 gniazda USB (1x USB-C 5V/3A, 1x USB-A 5V/2.4A). Również tutaj zlokalizowany jest wyświetlacz, na którym możemy sprawdzać natężenie prądu (w Amperach) jakie generuje mata.
Jak zapewnia producent mata wykorzystuje wysokiej klasy panele solarne wykonane w technologii SunPower (obudowane nylonową powłoką 600D). Za wydajność maty oraz bezpieczeństwo ładowanych urządzeń – pod kątem przeładowania lub/i przegrzania – odpowiada układ APM–chip. Chip zapewnia również równoważenie mocy ładowania w przypadku podłączenia 2 urządzeń.
Outdoorowy sprawdzian
Matę miałem przyjemność użytkować przez kilka letnich tygodni. Letnie słońce oczywiście ułatwia zadanie i zapewnia większą wydajność urządzenia. Matę sprawdziłem zarówno w warunkach domowych oraz podczas wyjazdu wakacyjnego. Ładowanie testowałem na smartfonie Samsung A70 (4500 mAh), tablecie Samsung TabS2 (5870 mAh), a także aparacie cyfrowym Sony RX10 II (akumulator 1080 mAh). Dodatkowo używałem power banku również Xtorm Power Bank Rugged 10.000 (który notabene sprawił się również bardzo dobrze – nie tylko ładując urządzenia, ale ułatwiając wieczorne życie na kempingu wbudowaną latarką).
Jak wspomniałem do maty można podłączyć bezpośrednio 2 urządzenia. Czas ładowania jak i uzyskiwana przez matę prąd zależy od panujących warunków słonecznych. W Chorwacji o błękitne niebo i silne słońce oczywiście nie trudno, tym nie mniej podczas potrzebnych do naładowania 2-3 godzin trzeba uważnie wybrać odpowiednie miejsce, w którym ustawimy matę – po prostu trzeba przewidzieć, czy podczas najbliższych godzin mata nie znajdzie się w cieniu. Największą wydajność mata uzyskuje, gdy ułożona jest pod kątem ok. 45 stopni w kierunku Słońca. To powoduje, że trzeba co jakiś czas zmieniać jej położenie – oczywiście jeśli chcemy, aby ładowanie było jak najszybsze i jak najbardziej efektywne.
Odpowiedni kąt padania promieni słonecznych oraz ich „moc” wpływa na wydajność maty. Natężenie prądu możemy kontrolować na wyświetlaczu. Według producenta maksymalna wartość to 3.4 A. Mnie nigdy nie udało się osiągnąć więcej niż 2.4 A. Najlepsza wydajność – przy mocnym słońcu – oscylowała w zakresie 1.8 – 2.0 A. We wrześniu, w „polskim” słoneczku było to ok. 1.1 – 1.4 A.
Z moich doświadczeń wynika, że ułożenie maty pod odpowiednim kątem bez dedykowanego stelaża (producent takowego nie dostarcza i o ile mi wiadomo, nie przewiduje) wcale nie jest takie proste. Mata jest składana, więc gdy ułożymy ją na plecaku, podstawkach etc. to szybko traci odpowiedni kształt, nie mówiąc o tym, że ruchu obrotowym Ziemi… i po kilkunastu minutach trzeba ją znowu przesuwać i na nowo układać.
Dodatkowa uwaga dotycząca użytkowania związana jest z kieszonką znajdującą się z tyłu jednego z paneli – można do niej wsunąć np. ładowany telefon. Z mojego doświadczenia wynika, że należy tego unikać. W upalny dzień telefon schowany do tej kieszonki podczas ładowania bardzo się nagrzewał – lepiej położyć ładowane urządzenie obok w przewiewnym, osłoniętym od słońca miejscu (o ile pozwala na to długość kabla).
Podsumowanie
Testowana przeze mnie mata miała ładować wspomniane urządzenia i muszę przyznać, że ten egzamin zdała bardzo dobrze. Po 2-4 godzinach (zależnie od warunków) baterie telefonu, aparatu, czy power banku były naładowane. Niewielkie rozmiary, waga i dobrej jakości materiały to kolejne plusy produktu Xtorm. Mata zapewniła mi swoistą niezależność „energetyczną”, no i w jakimś stopniu – co nie jest bez znaczenia – zmniejszyła wakacyjny ślad węglowy. Polecam!
Piotr Turkot