Od 30 maja do 6 czerwca 2015 roku w Bieszczadach odbędzie się wielkie święto górskiego biegania, czyli Rzeźnicki Festiwal Biegowy. W jego ramach 5 biegów, w tym legendarny Bieg Rzeźnika na dystansie 78 kilometrów. O nowościach, zmianach, planach na kolejne imprezy i strategii podczas zawodów rozmawiamy z jednym z organizatorów – Mirosławem Bienieckim.
Aneta Żukowska: Ostatni raz na łamach Outdoor Magazynu rozmawialiśmy w 2013 roku, z okazji jubileuszowego X Biegu Rzeźnika. Co się od tego czasu zmieniło?
Mirosław Bieniecki (współorganizator Rzeźnickiego Festiwalu Biegowego): Przede wszystkim wzrosła liczba uczestników, my się wiele nauczyliśmy, jesteśmy bogatsi o doświadczenia z ostatnich lat. Największa zmiana to długość trwania naszej imprezy. Rok temu było to dwudniowe wydarzenie, a w tym roku mamy już tydzień.
Teraz jest to Rzeźnicki Festiwal Biegowy.
Dwa lata temu w Rzeźniku brało udział 1000 osób i 150 w Rzeźniczku, w tej chwili w Rzeźniku liczba ta aż tak bardzo się nie zmieniła, bo wzrosła bodajże do 1400, ale w Rzeźniczku wzrosła do tysiąca. To jest olbrzymia zmiana.
Brałam udział w Rzeźniczku i z tego co pamiętam na trasie są miejsca, w których jest dość wąsko. Czy trasa się jakoś zmieniła w związku z tak dużą liczbą uczestników?
Zmodyfikowaliśmy ją trochę aby start był szerszy, żeby nie było na początku zbyt ciasno. Jest więc bardziej przystosowana do większej liczby biegaczy.
Pojawił się również nowy bieg – Bieg Rzeźnika na Raty.
To nasz tegoroczny test, przy czym zaczynam myśleć, że jest to trudniejszy bieg niż sam Rzeźnik. Przebiec trzy dni z rzędu po 25-30 kilometrów może być bardziej wymagające. Również się na niego zapisałem, ale po ostatnim maratonie i półmaratonie mam wątpliwości, czy mogę biegać dzień po dniu :)
Zupełnie inna motywacja i strategia.
Tak, inaczej. Jestem bardzo ciekawy, jak to będzie wyglądało.
No i mamy Rzeźniczątko.
W zeszłym roku zorganizowaliśmy Rzeźniczątko pierwszy raz, a wymyśliliśmy to dosłownie parę dni przed Rzeźnikiem. Pojawiło się około 200 dzieci, czyli bardzo dużo jak na nasze spontaniczne działanie. Trudno mi jest przewidzieć ile ich będzie w tym roku, nie ma zapisów, dzieci po prostu się pojawiają. Spodziewam się, że będzie ich co najmniej tyle, co w ubiegłym roku. Nasza impreza robi się coraz bardziej rodzinna – żona czy partnerka biega Rzeźnika, mąż jeżeli jedzie dla towarzystwa, to biegnie Rzeźniczka, albo odwrotnie, dzieci gdzieś tam się kręcą, więc teraz też mogą wystartować. Panuje piknikowa atmosfera. Wygląda na to, że ludzie częściej wyjeżdżają całymi rodzinami.
Być może Wasza impreza jest popularna właśnie dla ludzi, którzy tworzą teraz młode rodziny i chcą spędzać czas razem. Jaka grupa wiekowa przeważa wśród zawodników Rzeźnika?
Zawodnicy są najczęściej w przedziale 30-40 lat. To jest mediana. Co ciekawe, w podobnych biegach mediana to 20-30 lat. U nas zwodnicy są więc starsi, bardziej dojrzali, co może wynikać również z tego, że jest to dość drogi bieg.
Jak oceniasz zawodników z perspektywy ostatnich lat? Czy są lepiej przygotowani?
Zobaczymy jak będzie w tym roku. Z pewnością rekordem Rzeźnika jest coraz krótszy czas, co oznacza że zawodnicy są coraz lepiej przygotowani. Z drugiej strony, z biegu ciągle odpada około 20-30 proc. zawodników, choć w zeszłym roku odpadło mniej i jeśli ta tendencja się utrzyma, to będzie oznaczało, że zawodnicy są coraz lepsi. Wydaje mi się, że generalnie zawodnicy są coraz lepiej przygotowani, bo coraz więcej ludzi biega i szuka czegoś więcej niż maraton. Przygotowujemy się na wszystkie ewentualności, także na to, że część ludzi zejdzie na trasie z powrotem do Cisnej, jednocześnie że będzie paru wariatów, którzy będą się ścigać na rekord.
Mam nadzieję. Ile osób zarejestrowało się do tegorocznego biegu?
Ostatnio kupowałem koszulki, więc jestem na bieżąco – na wszystkie biegi potrzebujemy 2940 koszulek. Czyli niespełna 3 tys. osób plus dzieci. Robi się z tego naprawdę duża impreza.
Jak to więc widzisz organizacyjnie? Jak musieliście się do tego dostosować, pomijam fakt, że organizacja tego wydarzenia musi Wam zajmować obecnie już dużą część Waszego życia.
W tej chwili jest to już praca całoroczna. Mamy też coraz więcej sprzętu, jesteśmy coraz lepiej przygotowani do obsługi takiej liczby ludzi. Bardzo się cieszę, że to nie był nagły skok. W tej chwili 1500 osób na jednym biegu nie sprawia nam najmniejszego problemu, parę lat temu byśmy się załamali. To są logistyczne problemy, do których trzeba się przygotować dużo wcześniej. Wczoraj siedzieliśmy na przykład nad tym, że mamy 16 tys. litrów napoju, które trzeba gdzieś rozładować, załadować, przewieźć do Cisnej. A na trasie są dwa wąskie gardła, przez które można przewieźć ładunek do 5 ton. Czyli potrzebujemy przynajmniej trzech ciężarówek.
Czy myślisz, że jest gdzieś granica, po której nie będziecie mogli już bardziej rozwijać Waszej imprezy?
Jeśli nie rozwiniemy jej bardziej czasowo, to tę granicę właśnie osiągnęliśmy. A jest tak dlatego, że brakuje miejsc noclegowych w Cisnej i w ogóle w Bieszczadach. Już jest problem ze znalezieniem noclegu, musimy więc tę liczbę ograniczać, bo co z tego, że my jesteśmy w stanie obsłużyć 5 tys. osób, skoro nie mamy miejsca, w którym możemy postawić biuro zawodów.
Jak obecnie wygląda Wasza współpraca ze sponsorami? W 2013 roku był z tym problem.
Nasza oficjalna nazwa w tym roku to Bieg Rzeźnika InterRisk dla Aktywnych, więc naszym głównym sponsorem jest towarzystwo ubezpieczeniowe. Mamy też kilku mniejszych sponsorów. Jednak porównując się z najlepszymi, na przykład z Orlen Warsaw Marathon, który dysponuje budżetem kilkunastomilionowym, to oczywiście nasze sumy nie są tego rzędu. Nikt by się nie podjął organizacji półmaratonu w mieście za pieniądze, które posiadamy na naszą imprezę.
Nauczyliście się już jednak działać na mniejszym budżecie?
Potrafimy to zrobić, bo mamy pomoc miejscową, wolontariuszy, sami też mamy bardzo dużą ilość sprzętu, jednak gdybyśmy z obecnym budżetem mieli zorganizować bieg od początku, nie byłoby to takie proste. Tak więc jakby znalazł się sponsor za pół miliona, to będziemy w stanie zrobić imprezę godną festiwalu w Krynicy :)
Obecna, letnia impreza nie jest jedyną organizowaną przez Was. Miłośnicy Bieszczadów mogą także startować w Waszych biegach w ciągu roku.
Hit tego roku, to Zimowy Maraton Bieszczadzki, który przyciągnął prawie 600 osób i który okazał się trafieniem w dziesiątkę, jeśli chodzi o zapotrzebowanie biegaczy. Otrzymaliśmy bardzo pozytywne opinie, choć w porównaniu z Rzeźnikiem była to dość kameralna impreza. Bieganie po górach zimą jest naprawdę czymś przyjemnym, zwłaszcza w takiej pięknej scenerii.
Kiedy będzie druga edycja?
30 stycznia przyszłego roku.
Planujecie zorganizować jakieś nowe biegi?
Tak, jesteśmy gotowi do realizacji nowej imprezy, tylko nie mamy czasu stworzyć strony internetowej. Robocza nazwa to Rzeźnik Bikini, chodzi o bieg górski w Bieszczadach tylko dla kobiet. Do tego towarzyszący bieg dla mężczyzn. Planujemy fajną oprawę muzyczną, jesteśmy po rozmowach z firmami kosmetycznymi, które w to bardzo chętnie wejdą. Dzień 25 lipca w Cisnej może być bardzo ciekawy, no i piękny.
Na jakim dystansie odbędą się te biegi?
Dla dziewczyn będzie to około 21 kilometrów, a dla facetów 6 kilometrów dalej. Najpierw zastanawialiśmy się, czy nie wprowadzić kategorii A, B, C, D, F, ostatecznie zdecydowaliśmy się na wprowadzenie uniwersalnej kategorii dla kobiet i mężczyzn: XS, S, M, L, XL :) Wreszcie będę mógł się pościgać jako XL, z godnymi sobie :)
Poprzedni pomysł na kategorie mógł być kontrowersyjny.
Zdecydowanie, zwłaszcza że zawodowo jako socjolog zajmuję się sprawami antydyskryminacyjnymi.
Jak będą określane te kategorie?
Deklaratywnie, nie będziemy robić komisji :) Jak ktoś będzie zamawiał koszulkę XS, to będzie XS. Planujemy na koszulkach symbolicznie narysowane bikini.
Do samego Biegu Rzeźnika jest już całkiem blisko. Co radzisz zawodnikom, co można jeszcze zrobić?
Można się jeszcze w weekend przebiec w półmaratonie, jest kilka fajnych biegów, tak żeby już się nie zmęczyć, nie złapać żadnych kontuzji, odpoczywać, ale jeszcze żeby przebiec coś żywszego. Ja w ostatni weekend przebiegłem Maraton Lubelski.
A jaką uniwersalną strategię radzisz podczas Rzeźnika?
Trudno mi powiedzieć, dawno go nie biegłem, więc moja rada, to przeczytać książkę, która właśnie się ukazała: „Szczęśliwi biegają ultra” Magdy Ostrowskiej-Dołęgowskiej i Krzyśka Dołęgowskiego. Bardzo fajnie opisali jak się w ogóle przygotować do biegów ultra, jestem właśnie w trakcie lektury i czuję, to co piszą.
Życzę zatem powodzenia! Żeby wszystko się udało.
Trzymajcie kciuki i zapraszam w Bieszczady!
***
KALENDARZ BIEGÓW 2015