7 lipca 2013 roku Artur Hajzer, jeden z najwybitniejszych polskich himalaistów, zginął w wypadku w Kuluarze Japońskim na Gasherbrumie I (8080 m), podczas wycofywania się w złej pogodzie z wysokości 7600 m.
Zgodnie z wolą żony i synów, Artur został pochowany 17 lipca u podnóża góry pod Gaszerbrum I. Pochówku dokonał Marcin Kaczkan, himalaista, który wspinał się z nim podczas ostatniej, tragicznej wyprawy.
Artur Hajzer urodził się 28 czerwca 1962 roku w Zielonej Górze. 14 lat później mierzył się już z tatrzańskimi ścianami w ramach Harcerskiego Klubu Taternickiego. To tutaj zdobył przydomek „Słoń”. Jego kariera himalajska połączyła się wkrótce z najwybitniejszymi – nastaje „złota era” polskiego himalaizmu. W 1986 roku wraz z Jerzym Kukuczką wchodzą na Manaslu nową drogą, północno-wschodnią ścianą i wschodnią granią. W 1987 roku z tym samym partnerem dokonują pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę. Latem tego samego roku wytyczają nową drogę na zachodniej grani Sziszapangmy. Rok później, także w towarzystwie Kukuczki, wytyczają nową drogę na Annapurnie Wschodniej.
W 1989 Artur był głównym organizatorem akcji ratunkowej po lawinie pod Mount Everest, dzięki której udało się sprowadzić jedynego ocalałego Andrzeja Marciniaka – za tę akcję otrzymał nagrodę „Fair Play” Polskiego Komitetu Olimpijskiego. W latach 80. dwukrotnie otrzymał Złoty Medal „Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe”.
Artur trzy razy próbował atakować południową ścianę Lhotse, na której ostatecznie w 1989 roku zginął Jerzy Kukuczka. Tu historia Artura-himalaisty na 15 lat staje się historią Artura-biznesmena – wraz z Januszem Majerem tworzy markę Alpinus, a następnie HiMountain w ramach firmy Mount.
Wreszcie po wielu latach przerwy w 2005 roku, gdy firma Mount osiągnęła stabilizację, wrócił na łono himalaizmu. Pojechał z Piotrem Pustelnikiem na Broad Peak. Powrót okazał się niezbyt fortunny: złamana noga i akcja ratunkowa na wysokości 8000 m n.p.m.
13 listopada 2009 roku Artur przesłał do Polskiego Związku Alpinizmu propozycję stworzenia wieloletniego programu „Polski himalaizm zimowy w latach 2010–2015”. W 2010 roku ruszyła machina – pierwsze wywiady w mediach, pierwsze wyprawy.
Artur miał niesamowity dar uczenia ludzi i cierpliwość do uczniów. Czy to był windsurfing, czy to był snowboard, czy wytłumaczenie dziecku, co to jest partia, czy wreszcie himalaizm. Lubił uczyć – mówiła nam Iza Hajzer, wdowa po himalaiście. – Program PHZ powstał też dlatego, że Artur chciał dać upust tej swojej umiejętności, wskrzesić dokonania z lat 80., wskrzesić mit lodowych wojowników.
W ramach programu zorganizowano dziesięć wypraw, licząc zarówno wyjazdy treningowe, jak i te o celach sportowych. Zdobyto po raz pierwszy zimą dwa ośmiotysięczniki: Gasherbrum I i Broad Peak. Trzy ośmiotysięczne szczyty padły w okresie letnio-jesiennym. Zarówno same przygotowania do wypraw, jak ekspedycje odbywały się w zupełnie nowy sposób – na sportowo. Zostały wprowadzone obowiązkowe testy wydolnościowe, profesjonalny trening fizyczny, opieka psychologa sportu, a także szkolenia i warsztaty medyczne przed wyprawami.
Artur Hajzer mówił:
Ten pomysł wynika ze mnie. Zaproponowałem kontynuację tradycji w himalaizmie zimowym. Sam jeszcze czuję się na siłach w tej dyscyplinie coś osiągnąć. Wiem też, że my, Polacy mamy szansę w himalaizmie zimowym. Niekoniecznie latem w stylu alpejskim, ale tu możemy dużo wygrać. To jest dyscyplina na pograniczu eksploracji, to więcej niż tylko sport. A Polacy zawsze byli w tym dobrzy.
Trzeba się zastanowić czego chcemy, czy himalaistom już dziękujemy i stawiamy im pomnik, czy żyjemy już tylko historią, czy wprost przeciwnie – kontynuujemy tradycję? Czy himalaizm zimowy to jest nasze dobro narodowe? Czy nam już wystarczy to co wydarzyło się w latach 80. i na tym kończymy? Czy robimy tylko konferencje i szczycimy się polskim himalaizmem na świecie? Czy walczymy dalej?
Dziś, mimo że nie ma już z nami Artura, jego dziedzictwo trwa, a program – teraz już jego imienia – jest kontynuowany. Właśnie trwają unifikacyjne wyprawy na Broad Peak Middle i K2. W ostatecznym rachunku, Artur stał się inspiracją nie tylko za życia, ale również gdy go zabrakło.
Aneta Żukowska
***
Z życiem i dokonaniami Artura Hajzera można zapoznać się w naszym reportażu. O Polskim Himalaizmie Zimowym i jego sukcesach za czasów Artura można przeczytać TUTAJ. Wywiad z Arturem o PHZ znajduje się TUTAJ.