Dziś, kiedy przyglądałem się jak Simone i David przygotowują się do wyjścia, w mojej głowie pojawiła się wyraźna fraza, wydrukowana pogrubioną czcionką, czternastką. To były dwa zdania: „Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda jest jednak nieszczęśliwa na swój sposób”. To jest fragment „Anny Kareniny”, powieści Lwa Tołstoja. Powinno się tą książkę przeczytać, a jeśli nawet nie przeczytasz jej w całości, to i tak nie da się jej zapomnieć.
Stałem tam i patrzyłem, tak jak patrzę od dwóch miesięcy. Patrzę i staram się skupić na tikach, dynamice, na różnicach między Simone a Davidem, podczas gdy się organizują do wyjścia.
Z psychologicznego punktu widzenia, są bardzo różni od siebie. Obaj bardzo silni i wytrwali. Obydwaj starali się tego nie okazywać, ale to oczywiste, że atmosfera tak wczoraj, jak i dzisiaj była dość nerwowa. Po za tym, to zupełnie normalne i fizjologiczne przed próbą ataku szczytowego.
David wczoraj i dziś kontrolował plecak co najmniej dwadzieścia razy. Plecak i wszystkie rzeczy. Począwszy od filtrów przeciwsłonecznych, okularów, czapek. Wszystko. Od czasu do czasu zerkał do małego czarnego notesu, gdzie robi sobie notatki kaligraficznym pismem.
Simone ma raczej inne podejście do wspinaczki, zupełnie inny sposób „bycia nerwowym” i inny sposób rozładowywania napięcia. Jego metoda polega na tym, że prawie do samego końca zachowuje codzienną rutynę. Do obłędu wciąż powtarza innym lub pokazuje tym co robi, że nie jest zdenerwowany. To taki szczególny sposób bycia spokojnym i skoncentrowanym. Opiera się na tych, którzy są wokół niego. Simone wie, jak do nich dotrzeć.
Im więcej osób będzie okazywać zdenerwowanie lub to, że się o niego martwi, czy jakieś napięcie nerwowe, on tym bardziej czuje potrzebę obrony i uspokojenia wszystkich. A jego ulubionym sposobem na to jest podkreślanie, że nie jest zdenerwowany. „Nie jestem zdenerwowany, o k….a!”, to jest początek zdania, ponieważ potem następuje mocne określenie penisa, to jest więcej niż konieczne.
O ile David rano otworzył i zamknął plecak dwadzieścia razy, żeby sprawdzić i upewnić się czy wszystko wziął (przynajmniej według mnie naprawdę dużo razy to zrobił), Simone gotował z Pakistańczykami, telefonował i powiedział, żeby się nie denerwować „Nie jestem zdenerwowany, o k….a!”.
Nie sadzę, żeby ktokolwiek go spytał kiedyś wprost, czy był zdenerwowany. Myślę, że to jest siła psychiczna Simone. Umiejętność korzystania z mocy innych, którzy są wokół niego, aby zneutralizować napięcie.
Simone i David razem są prawdziwą mocą. Wspinaczami, liną, gdzie się odnoszą do koncepcji 1+1=3, jak już to kiedyś mówiłem.
Gdy tak stałem, patrzyłem i słuchałem ich dziś rano, uważając żeby zapamiętać te wszystkie tiki, przyszło mi na myśl to zdanie Tołstoja i zdałem sobie sprawę dlaczego. Ponieważ na tym świecie, gdy ludzie są spokojni i cisi, są wszyscy do siebie podobni, a tylko gdy są w napięciu, wtedy każdy jest inny. Zachowują się w swój własny, niepowtarzalny sposób.
Emilio Previtali
Tłumaczyła Małgorzata Klamra/Himalaje.com.pl
***
Tomasz Mackiewicz jest już w C3, David i Simone doszli do C1, Paweł Dunaj jest w C2.