W niedzielę w Lądku Zdroju zakończyła się 18. edycja Przeglądu Filmów Górskich. Program uginał się pod ciężarem prelekcji wybitnych osobistości górskich, dobrego kina górskiego oraz wielu wydarzeń towarzyszących. Wśród gwiazd festiwalu znaleźli się m.in.: Simone Moro, Denis Urubko, Bernadette McDonald, Janusz Kurczab, Bogdan Jankowski, Jan i Małgorzata Kiełkowscy, Tomasz Mackiewicz, Marek Klonowski, Janusz Majer, Marcin Tomaszewski oraz Adam Bielecki, Artur Małek i Krzysztof Wielicki. Piątkowy występ trójki ostatnich z wymienionych był najbardziej emocjonujący, a to z oczywistego względu niedawnej publikacji raportu, o którym jednak bezpośrednio i oficjalnie nie było mowy (prawie), mimo że na festiwalu byli wszyscy członkowie wyprawy i trzech autorów raportu. Ale po kolei…
Wspomnienia
Festiwal rozpoczął się już w czwartek prezentacją filmów konkursowych i pierwszymi prelekcjami. To jednak piątek stanowił prawdziwe otwarcie festiwalowych wydarzeń, które zadecydowały o charakterze Przeglądu.
Po uroczym wernisażu „40 lat wejścia na Noszak” Anny Milewskiej i prelekcji Oli Dzik o tragedii pod Nanga Parbat, prawdziwe tłumy zebrały się w festiwalowym Wielkim Namiocie na wystąpienie Janusza Onyszkiewicza, byłego posła, dwukrotnego ministra obrony narodowej, himalaisty i długoletniego prezes Polskiego Związku Alpinizmu. Spotkanie prowadził Zbigniew Piotrowicz, pomysłodawca Przeglądu w Lądku Zdroju.
Onyszkiewicz opowiadał o swojej przeszłości taternickiej i himalajskiej, powiązaniach wojska ze wspinaczami, pierwszych himalajskich wyprawach kobiecych, swoich problemach z paszportem w latach 80. – słowem o wszystkich tych ciekawostkach, które może wiedzieć tylko on. Na pytanie, czy nie miałby chęci na spisanie swoich przemyśleń w formie książkowej odparł, że jeszcze nie wie. Cóż, najważniejsze, że nie powiedział: nie :)
Wypowiedział się także o tym , w jaki sposób widzi rolę PZA w środowisku wspinaczkowym. Rolę tę sprowadził do ram prawnych i finansowych, szkoleniowych oraz normatywnych, w tym działania na rzecz etosu.
Jesteśmy związkiem sportowym, ale niesłychanie dziwnym. Ministerstwo nas rozumie i dlatego nie naciska – powiedział w kontekście ewentualnych ministerialnych nacisków na większe sformalizowanie zasad i procedur obowiązujących we wspinaniu.
Wreszcie wypowiedział się na temat wyprawy na Broad Peak i polskim himalaizmie:
Program Polski Himalaizm Zimowy był i jest bardzo dobry, odnieśliśmy w jego ramach sukcesy. Dramat na Broad Peaku to jest dramat, ale himalaizm jest pełen dramatów. Taki już jest. To, że nam himalaizm wcześniej „siadł”, to wynik tego, że czołówka himalaistów wyginęła w Himalajach i Karakorum. Teraz odbudowujemy ten potencjał. Trzeba sięgnąć do ludzi młodych. Trzeba ten program realizować, robić to co robił Artur Hajzer. Jego śmierć stawia ten program pod znakiem zapytania i mam nadzieję, że uda się nam ten znak wymazać – mówił do publiczności. – Media zauważyły jedno zdanie, dosyć ostro krytykujące postępowanie jednego z uczestników, zapominając jednak o zdaniu drugim, w którym zespół redagujący raport zauważył, że nie sposób ocenić, czy inne jego zachowanie by coś zmieniło.
Po tym wystąpieniu, ku zaskoczeniu publiczności (nie było tego w programie), organizatorzy Przeglądu wręczyli nagrody w podzięce za propagowanie kultury górskiej. Statuetki z rżniętego szkła z postacią wspinacza powędrowały w ręce Anny Milewskiej, Bogdana Jankowskiego, Janusza Kurczaba, Małgorzaty i Jana Kiełkowskich oraz Bernadette McDonald. Gratulujemy!
I wreszcie przyszedł czas na wydarzenia, którymi żyjemy w ostatnich miesiącach. Najpierw Agnieszka Korpal przedstawiła prezentację filmową, w której o Tomaszu Kowalskim mówiła ona sama oraz jego przyjaciele.
Po niej na scenę wyszedł Janusz Majer, który wraz z Jerzym Natkańskim, Krzysztofem Wielickim i Marcinem Kaczkanem wspominali Artur Hajzera. O „Słoniu” wypowiedzieli się też Artur Małek, Stanisław Pisarek i Martyna Wojciechowska. Nie zabrakło zabawnych anegdotek i ciepłych słów od przyjaciół Artura.
Broad Peak
Punktem kulminacyjnym późnego wieczoru było wystąpienie uczestników zimowej wyprawy na Broad Peak. Na scenie z jednej strony siedzieli Adam Bielecki, Artur Małek i Krzysztof Wielicki, a z drugiej prowadzący spotkanie: Renata Wcisło (Taternik), Bartłomiej Dobroch (Tygodnik Powszechny) i Maciej Sokołowski (dyrektor festiwalu).
Adam, Artur i Krzysztof przez blisko dwie godziny ze szczegółami opowiadali zasłuchanej publiczności jak krok po kroku wyglądała ich wyprawa na Broad Peak.
Artur przyznał, że ma wrażenie, że był na zupełnie innej wyprawie niż ta, o której wszyscy mówią: Mam wrażenie, że pod Broad Peakiem działały dwie wyprawy. Jedna to ta, którą ją pamiętam, a druga to ta, o której wszyscy dyskutują. Na Broad Peaku widziałem szczęśliwych ludzi, którzy bardzo chcieli tam pojechać.
O wejściu na szczyt powiedział:
Maciek Berbeka mówił, że w ekstremalnych warunkach, gdy stawka jest maksymalna, kiedy kładziemy na szali swoje życie, możemy zobaczyć drugą stronę lustra. Będąc na tym szczycie osiągnąłem ten stan, stawka była największa, było nią moje życie. Ekstremalne warunki, nikt wcześniej przede nami nie był zimą na tym szczycie. To były idealne warunki na zdobycie szczytu, ale to nie były warunki idealne. W słońcu było minus 35 stopni, w cieniu nie dało się wytrzymać bez ruchu kilkunastu sekund po to żeby odpocząć. Po zachodzie słońca subiektywnie odczuwałem temperaturę jako minus 50 stopni. Jedyną myślą, jaką miałem na tym szczycie było to, że stoję przed wielką próbą. Całe życie, całe moje kilkunastoletnie wspinanie skupiło się w tym momencie po to żebym mógł wrócić z tego szczytu do obozu IV. Cały świat przestał istnieć. Wiedziałem, że powrót będzie niesamowicie ciężką próbą. Patrząc na tą sytuację można było powiedzieć, że weszliśmy wszyscy na drugą stronę lustra i teraz musimy z niej wrócić.
Adam natomiast przyznał: dzisiaj myślę, że to jest cud, że myśmy zeszli z tej góry. Ja po zejściu siadłem zupełnie bezradny, zobaczyłem to światełko (wysoko na grani, prawdopodobnie Maćka Berbeki) i się załamałem psychicznie.
Uczestnicy wyprawy na Broad Peak wspominali także Maćka Berbekę, Adam powiedział: Maciek był niesamowicie ciepłym człowiekiem, nie poznałem w życiu wielu ludzi takich jak on, na tego typu ludzi mam oddzielną nazwę: dobry człowiek. Nie był gadułą, gdy rozmywaliśmy to nie o pierdołach, ale o poważnych sprawach. On opowiadał o swojej drodze w górach, ja opowiadałem o swojej, rozmawialiśmy o śmierci w górach, o ostracyzmie społecznym. Czułem, że mogę wreszcie się komuś wyspowiadać, komuś kto mnie rozumie i czuje jaki jestem. Czułem od niego ciepło i akceptację. Po prostu nas lubił.
Krzysztof Wielicki podsumował całość: Jak wiadomo, to nie góry zabijają, ale człowiek popełnia błędy.
Na koniec prelekcji na scenę zdecydował się wyjść Piotr Xięski, wiceprezes PZA, który powiedział: Wydaje mi się, że wszyscy uciekamy od pewnego istotnego problemu, przed jakim stoi nasze środowisko. Trzy dni temu ukazał się raport zespołu, który został powołany przez Polski Związek Alpinizmu, w tym z inicjatywy zarządu, który jednak realizował wolę całego środowiska. Ten raport jest trudny dla nas wszystkich, jest kontrowersyjny, stawia wiele pytań, sporo tez, oskarżeń. Raport podzielił nasze środowisko. A zachowujemy się tak jakby go nie było. Reakcje są skrajne, od takich że niektóre środowiska chciałyby zobaczyć głowę Adama, a z drugiej strony są brawa, które Adam i cały skład wyprawy otrzymali od państwa. Po środku są różne reakcje, nie tylko naszego środowiska, ale też całego społeczeństwa. Typowe polskie piekło. Jak mamy sobie z tym wszystkim poradzić? Co powoduje, że nie potrafimy w sposób racjonalny, uczciwy, podchodzić do pewnych kwestii?
Dalej odniósł się do „wycieku” raportu, czyli do tego, że dziennikarz Tygodnika Powszechnego – Bartłomiej Dobroch, który otrzymał raport od PZA wcześniej w celu pomocy przy skonstruowaniu informacji prasowej, wykorzystał go do przeprowadzenia wywiadu z Adamem Bieleckim (mowa o szeroko komentowanym artykule o raporcie komisji wypadkowej „Zerwane partnerstwo”, wywiadzie z Adamem Bieleckim „Jestem kozłem ofiarnym” i zajawce „Broad Peak: raport czy wyrok”). Publiczność jednak nie wykazała chęci wysłuchania Xięskiego, właściwie nie bardzo rozumiejąc jaki jest cel jego wystąpienia (w mediach już pojawiła się informacja, że chciał on zadać kilka trudnym pytań Adamowi, Arturowi i Krzysztofowi, a było zupełnie inaczej – chciał zadać pytania dziennikarzowi Tygodnika Powszechnego, który był jednym z prowadzących spotkanie z himalaistami). Ostatecznie dyrektor festiwalu przerwał wystąpienie Piotra Xięskiego. Tym mocnym akcentem zakończył się drugi dzień Przeglądu Filmów Górskich w Lądku Zdroju.
Denis i Simone
Sobota i niedziela stały pod znakiem wystąpień dwóch wybitnych himalaistów: Denisa Urubko i Simone Moro. Obaj byli doskonale zorientowani w kwestii ostatnich wydarzeń w polskim himalaizmie, obaj odnieśli się do wyprawy na Broad Peak, próbując ze swojej zewnętrznej perspektywy w jakiś sposób uciszyć nasze wewnętrzne burze i podarować nam nadzieję.
Denis Urubko:
Przede wszystkim musimy być bardzo delikatni i ostrożni, dlatego, że twórca projektu Polski Himalaizm Zimowy nie tak dawno zginął. Ogromnie szanowałem Artura Hajzera jako alpinistę, sportowca i człowieka. Dlatego też nie chcę oceniać jego projektów i marzeń. To co dzieje się na dużych wysokościach jest z jednej strony bardzo proste, a z drugiej bardzo złożone, nie mam możliwości i nie chcę osądzać tej sytuacji, szczególnie że mnie tam nie było. Ja również znajdowałem się w trudnych sytuacjach.
Na przykład podczas zimowej wyprawy na Pik Lenina. Byłem najsilniejszy w grupie. W momencie szturmu szliśmy wszyscy razem, w pewnym jednak momencie moi partnerzy powiedzieli: Denis, ty masz większe możliwości, idź zdobyć szczyt, a my będziemy cię zabezpieczać w zejściu. Każdy w tej sytuacji musiał podjąć decyzje za siebie i wziąć za to odpowiedzialność. Ostatecznie ja wszedłem na szczyt i wróciłem, a oni w tym czasie powoli szli w moim kierunku. Mniej więcej 300 metrów od szczytu spotkaliśmy się. I w tym momencie oni mnie zaskoczyli, gdyż stwierdzili, że skoro jest 300 metrów do szczytu, to jednak spróbują go zdobyć, a ja mogę na nich poczekać. Zrozumcie sytuację, jest minus pięćdziesiąt stopni, bardzo silny wiatr, nadchodzi noc, a na drodze w dół jest strefa szczelin. Mogę więc tu zostać i zamarznąć albo ryzykować i schodzić w dół sam. W tym momencie paradoksalnie to oni mnie porzucili. Postanowiłem schodzić, to była jedyna rozsądna decyzja. Udało mi się zejść, zagotowałem ciepłe picie do termosu i wyszedłem im na spotkanie spotkanie. Okazało się, że dwie osoby poszły na szczyt, a trzecia po krótkim podejściu postanowił jednak zawrócić i schodzić w dół. Zginęła. Pamiętajmy, że podczas tej wyprawy każdy podjął decyzję za siebie, każdy musiał wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.
Wracając do Broad Peaku – to jest naprawdę wspaniały sukces, po wcześniejszych wielu nieudanych próbach. Trudno jest tę wyprawę osądzać. Każdy uczestnik tej wyprawy podejmował decyzje samodzielnie i brał za nie odpowiedzialność.
Denis odniósł się również do mediów, mówiąc mniej-więcej tak:
Dziennikarze, to drugi najstarszy zawód świata. Nie powinniśmy szukać sensacji, ale spojrzeć na tę sytuację oczami Artur Hajzera, czy Krzysztofa Wielickiego, osób które były na tej wysokości i są w stanie o tym opowiedzieć. Gratuluję wejścia na Broad Peak Adamowi Bieleckiemu, Arturowi Małkowi, Krzysztofowi Wielickiemu, Maćkowi Berbece, Tomaszowi Kowalskiemu, a także Arturowi Hajzerowi, gratuluję całej Polsce, bo to jest coś wspaniałego, jednocześnie przeżywam smutek z tymi, którzy stracili swoich bliskich.
Padło także pytanie, czy Denis pojechałby na zimową wyprawę na K2, organizowaną przez Krzysztofa Wielickiego.
Moja żona kazała mi obiecać dwie rzeczy: że nigdy nie będę jeździł na motorze i że nigdy nie będę próbował wejść zimą na K2. Ale dwa tygodnie temu Krzysztof Wielicki wysłał mi zapytanie: jeżeli zbiorę pieniądze i ekipę, to czy pojedziesz ze mną na zimową wyprawę na K2? Bez wahania odpowiedziałem: tak.
Denis Urubko podczas swojej prelekcji opowiadał przede wszystkim o górach Centralnego Tien-Szanu, zachęcając by kontaktować się z nim, jeśli ktokolwiek z obecnych na Przeglądzie będzie się tam wybierał. Jego prelekcję postaramy się jeszcze streścić w odrębnym artykule.
Simone Moro również został zapytany przez publiczność, czy zgodziłby się na wspólną wyprawę zimową na K2, organizowaną przez Krzysztofa Wielickiego.
To byłoby piękne marzenie. Jeśliby się zastanowić nad tym dokładniej, to również mogłaby być to opcja na ten rok, gdybym zrezygnował z innych możliwości. Rozmawialiśmy o tym z Denisem w przeciągu ostatniego tygodnia. Jest jednak jeszcze jedna rzecz, z którą muszę sobie poradzić. Kilka dni po tym, gdy po raz pierwszy zimą weszliśmy na Gasherbum II, moja żona śniła o tym, jak ginę podczas zimowego wejścia na K2. Tak naprawdę nikt, nawet żona, nie może mi mówić o tym co mogę robić, a czego nie mogę. Jednak wiem, że moja żona jest przesądna w tych tematach. Więc cóż można zrobić?
Przekazał także apel do nas wszystkich:
Opinia na temat tego czym jest wspinanie i kim są ludzie, którzy się wspinają zaczyna się od nas, zaczyna się od środowiska. Ze środowiska ona wychodzi i jest rozprowadzana dalej, wśród zwykłych ludzi. Przyjmijcie to co teraz powiem, jako zdanie osoby obcej, ale która jest dla was jak brat. Należy to traktować jako opinię, którą macie w oczach środowisk zagranicznych. Daliście nam największego papieża w historii, a także największego eksploratora zimowego w historii. Tych dwóch ambasadorów stanowi flagę Polski za granicą. Oczywiście to nie jest jedyny kapitał jaki macie w Polsce, ale te dwie postacie reprezentują was za granicą. Więc nawet jeśli zdarzyło się wiele tragedii w ostatnim czasie, nie należy popełniać tego błędu i uznać, że wasza historia nie istniała dla świata. Te osobowości nie inspirowały wyłącznie wspinaczy, czy chrześcijan, ale wszystkich ludzi. Nie zapominajcie o wielkich rzeczach, które można dokonać. To może się okazać jednym z największych błędów jaki kiedykolwiek został popełniony. Ci ludzie nie żyją, ale to stało się nie darmo. Oni zginęli wierząc w swoje marzenia. Przyjmijcie to jako skromną opinię swojego brata.
Na koniec spotkania Janusz Majer podziękował Simone:
Myślę, że w imieniu wszystkich nas zgromadzonych, a także wielu osób z naszego środowiska chciałbym podziękować Simone za ten list, który przesłał po tragedii na Broad Peak. To była wielka rzecz, która pomogła nam tę tragedię zrozumieć.
Festiwal górski
18. edycja Przeglądu Filmów Górskich w Lądku Zdroju przeszła do historii. Odbyło się wiele ważnych i interesujących spotkań, nie tylko tych opisanych powyżej. Chociażby bardzo ciekawa rozmowa z Janem i Małgorzatą Kiełkowskimi, wspinaczami i autorami Wielkiej Encyklopedii Gór i Alpinizmu (wywiad z tą przemiłą parą już wkrótce na naszych łamach), spotkanie z Bernadette McDonald, opowieść Renaty Wcisło, Wojtka Grzesioka i Janusza Kurczaba o historii związków alpinistycznych w Polsce, opowieść Agaty Włodarczyk i Przemka Bucharowskiego o ich podróży po Himalajach z psem Diuną, czy wszystkie rozmowy kuluarowe, dotyczące tak istotnych kwestii. Może niekoniecznie warta wspomnienia jest prelekcja Tomasza Mackiewicza i Marka Klonowskiego, którzy niestety do wystąpienia nie byli zbytnio przygotowani (z drugiej strony im wybacza się wiele :). W każdym razie nie sposób zrelacjonować wszystkiego, trzeba było po prostu być w Lądku.
W tym roku właściwie każdy festiwal, i w Zakopanem, i w Lądku Zdroju, i nadchodzący Krakowski Festiwal Górski – są i będą wyjątkowe, gdyż zdominowane przez tematy, które nas wciąż rozpalają: wielki sukces pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak oraz tragedia Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego, śmierć Artura Hajzera, a także raport PZA, a co za tym idzie przyszłość polskiego himalaizmu. Mam nadzieję, że przejdziemy przez ten okres swoistej „żałoby” silniejsi i mądrzejsi. Jeśli tak będzie – to właśnie m.in. dzięki takim spotkaniom jak w Lądku Zdroju.
Aneta Żukowska