Kłótnie i bójka pod Everestem znalazły rozwiązanie satysfakcjonujące, miejmy nadzieję, obie strony.
Ueli Steck, Simone Moro i Jonathan Griffith podpisali 29 kwietnia po południu porozumienie z Szerpami zaangażowanymi w sprzeczkę i bójkę, która miała miejsce w sobotę 27 kwietnia. Surendra Sapkota, nepalski urzędnik Ministerstwa Turystyki, stwierdził, że: Obie strony przeprosiły się nawzajem i zakończyły spotkanie w przyjaznej atmosferze. Ueli Steck tego dnia rano był jeszcze w bazie i brał udział w mediacjach.
Na temat innych rozwiązań, które powinny przeciwdziałać takim incydentom, podjęte zostaną prace w Ministerstwie – oświadczył Nyima Nuru Sherpa, wiceprezydent Nepal Mountaineering Association i dyretor Cho Oyu Trekking, agencji, która angażowała Szerpów pracujących przy poręczowaniu. Nepalski rząd planuje wydać kodeks postępowania dla wspinaczy i personelu.
Jednocześnie rzecznik Ministerstwa Mohan Krishna Sapkota oświadczył, że: zagraniczni wspinacze, którzy są częstymi gośćmi pod Everestem, powinni stosować się do wskazówek Szerpów dotyczących bezpieczeństwa, jednak władze Nepalu zdecydowanie potępiają agresywne działania niektórych Szerpów, obawiając się, ze taki incydent może negatywnie wpłynąć na wizerunek Nepalu zagranicą.
Tymczasem Chief District Officer – najwyższy urzędnik dystryktu Solu Khumbu, do którego należy rejon Everestu, zapewnił o swoim zaangażowaniu dla zapewnienia bezpieczeństwa turystów zagranicznych, obiecując dokładne zbadanie incydentu i ukaranie ewentualnych winnych.
Nieoficjalne źródła donoszą, że trójka Szerpów – prowodyrów ataku na wspinaczy – została wycofana ze składu ekipy pracującej nad utrzymaniem szlaku na Everest.
Jeśli chodzi o alpinistów z wyprawy NO2 Limits, to początkowo media informowały, że postanowili oni zakończyć swoją przygodę z Everestem. Tylko Simone Moro oświadczył, że nie opuszcza Nepalu i zamierza włączyć się przy użyciu swojego helikoptera do akcji ratowniczych.
Tymczasem inne źródła m.in. explorersweb.com i Alan Arnette, który rok rocznie odwiedza bazę pod Everestem (alanarnette.com), nie wykluczają, że po odpoczynku w dolinach wspinacze wrócą do akcji. Jednak wypowiedzi Ueli Stecka w wywiadzie dla portalu swissinfo.ch wskazują na coś wręcz przeciwnego:
Aby być całkowicie szczery, myślę, że to „porozumienie” uspokoiło sytuację, ale to na pewno nie rozwiąże problemu. Ten „układ pokojowy” był potrzebny wszystkim tylko po to, aby wyjść z patowej sytuacji, ale dla mnie to były po prostu słodkie rozmowy. Nie sądzę, żeby to rozwiązało wszelkie problemy. Jesteśmy w Nepalu i musimy grać według ich zasad, ale jeśli zastanowić się, to wydaje się rzeczywiście niewiarygodne, by mogło rozwiązać coś takiego.
Dla mnie jest to doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę. Zmieniłem zdanie o Evereście i o całym rejonie Khumbu. Uwielbiałem doliny Khumbu. Przyjeżdżałem tu dziesięć razy, ale teraz czuję, że już nie wrócę. W życiu możesz wybrać to, co chcesz zrobić. Więc nie muszę tu wracać. Jest tak wiele innych gór wokół i nie muszę grać w ich grę. Myślę, że istnieje wielu dobrych ludzi i dobrych gór wokół. Na szczęście, wszedłem już na wierzchołek Mount Everestu bez dodatkowego tlenu i teraz dla mnie nie jest naprawdę konieczne, aby tam wrócić. To strata czasu, aby robić rzeczy, z których nie możemy być w stu procentach zadowoleni.
Czy więc „porozumienie 29 kwietnia” i ewentualnie dalsze kroki ze strony Ministerstwa Turystyki rzeczywiście zapobiegną dalszym konfliktom? Nie sadzę. Obawiam się, że Everest jest stracony dla prawdziwych alpinistów. Zbyt duże zyski czerpią z niego organizatorzy wypraw komercyjnych, Szerpowie stanowiący dziś finansową elitę biednego kraju, oraz sam rząd Nepalu.
Janusz Kurczab
wspinanie.pl
Tepi kmercyini Sherpowie moga na kolanach blagac o nauki dotyczace bezpieczenstwa w gorach u takich zagraniczniakow jak Ueli czy tez Simone. Tepa komercja.