1 marca została podjęta kolejna próba zdobycia szczytu Nanga Parbat. Dotąd niezdobyty zimą szczyt atakowali Tomasz Mackiewicz i David Göttler. Z powodu niesprzyjających warunków zawrócili z wysokości 7200 m n.p.m. Polski zespół nie składa broni – jeśli pogoda pozwoli będą próbować raz jeszcze.
Simone Moro, David Göttler i Emilio Previtali wracają do domu
Emilio Previtali relacjonuje:
David wczoraj postanowił wrócić z 7200 metrów, gdy razem z Tomaszem Mackiewiczem był na przełęczy Mazeno Ridge. Gdy tam dotarł, mógł wreszcie zobaczyć stronę Diamir i to była wielka chwila dla niego i dla całego zespołu. Naprawdę wspaniały moment tej wyprawy. W tym momencie David i Tomasz musieli wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Warunki panujące w górach, które w dalszej części drogi Schella są trudne oraz warunki pogodowe, które były złe i się pogarszały. Do tego dołączało się okropne zimno i silny wiatr. Nie wyobrażam sobie nawet, żeby pozostać na tej wysokości i w tych warunkach przez kolejne 2/3 dni pod rząd. Decyzję podjęli niechętnie, ale też bez żalu wrócili do bazy. Należało rozważyć zakończenie wyprawy. Teraz następuje najbardziej krytyczna część sezonu. Opady śniegu stają się większe i przez to wzrasta zagrożenie lawinowe. Lawiny będą coraz częstsze i trudniejsze do przewidzenia. Uważamy, że wejście na Nanga Parbat przed końcem zimy jest niemożliwe.
Z tego też powodu zdecydowaliśmy się wracać. Góra będzie tu zawsze, do naszej dyspozycji. Teraz jesteśmy w trakcie przygotowań i w trakcie pakowania. Porterzy przyjdą jutro rano, mamy nadzieję, że w Islamabadzie będziemy 6 marca. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem – Inshallah – to w Europie możliwe, że będziemy przed końcem tygodnia. Mamy taka nadzieję. Zamieścimy w Internecie raport końcowy z wyprawy w ciągu kilku najbliższych dni po powrocie do Europy. Zerkajcie na Nanga-in-winter.com i thenorthfacejournal. com. W najbliższych miesiącach będzie czas na to, by przeglądnąć nasze notatki, nasze pomysły i zastanowić nad tym, co czujemy. Przygotujemy teksty, galerię zdjęć, filmy i wszystko to, co powstało w ciągu tych dziewięciu tygodni pobytu tutaj.
Mamy nadzieję, ze spotkamy się osobiście, gdzieś w górach lub na którymś pokazie, które mamy zamiar robić w najbliższych miesiącach. Chcielibyśmy opowiedzieć osobiście, na żywo o naszych przygodach. Tym razem chcemy was wszystkich spotkać „ciałem”, a nie tylko w wirtualny sposób. Dzięki za całą miłość i dobre myśli, którymi nas otaczaliście.
I szybko – bardzo szybko, w istocie – przyjdą następne przygody, które już są w naszych głowach (tłumaczenie Małgorzata Klamra/ Himalaje.com.pl)
Jak zadeklarował Simone Moro, za rok wróci na Nanga Parbat podjąć kolejną próbę.
Polacy zostają
Tomasz Mackiewicz w rozmowie telefonicznej z portalgorski.pl powiedział:
Szymon zakończył wyprawę, ja z Davidem doszedłem na 7200. (…). 8 się kończy pozwolenie, teraz trzeba by zawalczyć żeby przedłużyć to pozwolenie. Druga sprawa jest taka, że oni napisali że kończą i wszystkie media w Polsce napisały, że i my kończymy, a my nic takiego nie powiedzieliśmy. (…) 4-5 dni restu i wychodzimy w górę.
Dalej Tomasz Mackiewicz powiedział, że po głosowaniu wszyscy są za tym, żeby zostać i wykorzystać pozostały czas zimy na Nanga Parbat, zwłaszcza że sam Mackiewicz jest doskonale zaaklimatyzowany. Zespół ma zaopatrzenie w postaci sprzętu i jedzenia od wyprawy Simone Moro. Droga jest zaporęczowana, w dwójce i trójce są namioty, w czwórce jest depozyt. W drodze na szczyt trzeba będzie wnieść z dwójki tylko jeden namiot. Do tego i tak muszą dotrzeć do dwójki, żeby zabrać sprzęt.
Jak Mackiewicz napisał na FB: Hej! Parę dni restu w bazie i idziemy do góry likwidować obozy i znosić graty.. Jak pogoda dopisze to z dwójki do czwórki 7200 już blisko, może się zatem tam wyskoczy i może po stronie Diamiru wreszcie kotek zobaczy myszkę…
Do bazy Lattabo wkrótce z Rawalpindi ma wrócić Michał Obrycki.
Tak więc czekamy na dalszy rozwój akcji w najbliższych dniach.