Zdarza mi się relacjonować dla portalu wspinanie.pl przejścia wspinaczkowe w najróżniejszych górach świata. Zazwyczaj jednak przejścia uznawane przez redakcję za warte opisania to wspinaczki na ekstremalnym poziomie, absolutne wyczyny w wykonaniu „śmietanki” światka wspinaczkowego i rejestry trudności, jakich większość z nas nie jest w stanie sobie wyobrazić. Nic więc dziwnego, że nigdy wcześniej nie pisałem o przejściu drogi w stopniu II skali tatrzańskiej (UIAA). Do tej pory.
***
Często na początku relacji opisuję położenie i ukształtowanie masywu górskiego oraz ściany, która jest celem wspinaczy. W tym przypadku zakładam jednak, że położenie tatrzańskiego Mnicha nie jest dla nikogo tajemnicą.
Tosia ma w tej chwili pięć i pół roku. Swoich pierwszych wypraw w góry nie może pamiętać, bo miała wtedy zaledwie pół roku. Na plecach mamy, w nosidełku zwiedzała wtedy pasma gór Polski, aż do momentu, gdy była w stanie pokonywać szlaki o własnych siłach.
W zeszłym roku po raz pierwszy weszła na Babią Górę – w całości samodzielnie. W tym roku powtórzyła również ten wyczyn, ale to tylko jeden z przykładów. Najważniejsze jest to, że Tosi lubi górskie wycieczki, a żadne z rodziców nie namawia jej do nich.
Podobnie było w przypadku Mnicha. Bo choć wspinanie jest dla Tosi stosunkowo nowym zajęciem – próbowała swoich sił wspinając się z liną zaledwie kilka razy – to przy każdej okazji chętnie wdrapuje się na najróżniejsze kamienie i głazy. Charakterystyczna sylwetka Mnicha zrobiła na Tosi wrażenie rok temu, gdy po raz pierwszy wraz z tatą, podeszła pod północno-zachodnią ścianę – już wtedy o własnych siłach. Zapytana czy chciałaby wspiąć się na szczyt tej góry, powiedziała, że tak.
Rodzice Tosi mają duże doświadczenie górskie, a jej tata, Jarek Liwacz, jest instruktorem wspinaczki Polskiego Związku Alpinizmu (szkoła wspinania Blondas.pl). Oboje wiedzieli, że na odpowiedni moment trzeba spokojnie zaczekać. W miniony weekend wszystko złożyło się w całość – cała trójka, zachęcona stabilną pogodą, ruszyła w Tatry.
Celem tego nietypowego zespołu było wejście na Mnicha Drogą przez Płytę o trudności II. Droga ta wiedzie przez zachodnią ścianę Mnicha i przez większość taterników używana jest jako droga zejścia/zjazdu. Niemniej możemy spokojnie uznać, że dla pięcioletniej Tosi była to droga wspinaczkowa – droga na miarę możliwości.
Droga przez Płytę ma ok. 100 m długości, a jej kluczowy odcinek to trawers płyty na ostatnim wyciągu. Ze szczytu wraca się tą samą drogą – częściowo zjazdami, częściowo schodząc. Z filmu, do którego link znajdziecie poniżej, wynika, że to właśnie zjazdy na linie były dla Tosi jednym z najciekawszych momentów.
Dziewczynom udało się spełnić marzenie i przeżyć fantastyczną przygodę w górach. Wszystko odbyło się w najbezpieczniejszy możliwy sposób, myślę, że nie można w tym przypadku mówić o jakimkolwiek ryzyku.
Tosia była bardzo zadowolona z wycieczki, a i ja cieszę się, że mogłem napisać tę wyjątkową relację, bo znam Tosię i jej mamę, i jestem pewien, że czeka je jeszcze wiele przygód.
Michał Gurgul
***
Relację filmową z tego przejścia znajdziecie tutaj: