Apelujemy do Pana jako dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego o natychmiastową likwidację transportu konnego na trasie do Morskiego Oka.
Kontrowersje wokół sprawy wykorzystywania koni do ciągnięcia wozów z turystami na trasie do Morskiego Oka i naruszania ich dobrostanu, trwają od wielu lat. W ciągu tych lat media wielokrotnie informowały o upadkach koni, przypadkach przeciążania wozów, w internecie systematycznie pojawiały się relacje zbulwersowanych turystów. Te lata bardzo źle zaznaczyły się na wizerunku Tatrzańskiego Parku Narodowego, która to instytucja częściej występowała ostatnio w negatywnym kontekście maltretowania koni, niż w kontekście ochrony przyrody.
„Proceder przewozu turystów na trasie do Morskiego Oka jest anachroniczny, przestarzały, wykorzystywany do zadawania cierpień zwierzętom. Za przyzwoleniem Dyrekcji i Rady Naukowej TPN stanowi pokaz arogancji i nieludzkiego traktowania zwierząt pociągowych. Idea ochrony przyrody jest tu codziennie masowo gwałcona na oczach tysięcy ludzi. Proceder ten powinien być zlikwidowany”.
Czy pamięta Pan te słowa? Odważne słowa, które po sfilmowanej przez przypadkowego turystę śmierci konia Jordka skierował do Pana pięć lat temu Pan Zbigniew Kresek, Honorowy Członek Polskiego Towarzystwa Turystyczno- Krajoznawczego, członek Rady Naukowej Gorczańskiego Parku Narodowego, przewodnik beskidzki, były redaktor naczelny „Gazety Górskiej”?
Słowa pana Zbigniewa Kreska padły w próżnię. Minęło pięć lat, ale czas w Tatrzańskim Parku Narodowym się zatrzymał. Można by powiedzieć, że jesteśmy w punkcie wyjścia, gdyby nie potwierdzona twardymi danymi wiedza na temat pracy koni w Morskim Oku, którą dzisiaj posiadamy.
Otóż analiza danych statystycznych dotyczących populacji koni pracujących w Morskim Oku w roku 2012 skutecznie rozwiewa ostatnie wątpliwości na temat tego biznesu oraz rzekomej hodowli koni na Podhalu: tylko w 2012 roku 3 konie z tej “hodowli” padły (w tym koń czteroletni po 11 zaledwie miesiącach pracy na trasie do Morskiego Oka), a 36 trafiło do rzeźni. W ubiegłym roku aż pięciu wozaków “oddało” po 2 konie do rzeźni. Niestety rok 2012 nie odbiegał w niczym od lat poprzednich, wymiana koni, których zdrowie nie pozwala na dalsza pracę na trasie do Morskiego Oka, odbywa się co roku. Z danych wynika, że w wielu przypadkach już po pierwszym sezonie konie trafiają do rzeźni. Czyżby to była ta tradycja, o której mówi TPN?
Mało tego, 49 koni pracujących obecnie w Morskim Oku nie jest zarejestrowanych w bazie Polskiego Związku Hodowców Koni. Czy ich paszporty zostały sfałszowane? Czy TPN ma jakąkolwiek kontrolę nad tym procederem? Czy niebagatelne wpływy Tatrzańskiego Parku Narodowego z tytułu wydawania licencji wozakom (60 fiakrów x 1300 złotych opłaty daje 78 000 złotych miesięcznie) mogą przysłaniać wszelkie inne względy?
Sprawa koni z Morskiego Oka budzi społeczne oburzenie w kontekście moralno-etycznym. Rzadko mamy do czynienia z tak jawnym lekceważeniem podstawowych wartości humanitarnych i etycznych w imię korzyści materialnych, a szczególny sprzeciw budzi fakt, iż wszystko dzieje się na terenie, z przyzwoleniem i udziałem instytucji, powołanej m.in. w celu „kształtowania właściwych postaw człowieka wobec przyrody” (art. 2 ust. 2 pkt. 7 ustawy o ochronie przyrody), którą Pan kieruje.
W obliczu powyższych faktów, a także innych, które nie zostały przytoczone w niniejszej petycji, a które są Panu doskonale znane, a także biorąc pod uwagę to, że wiele innych informacji nigdy nie zostanie już ujawnionych, żądamy natychmiastowej likwidacji przewozów turystów zaprzęgami konnymi na trasie do Morskiego Oka.
Panie Dyrektorze, apelujemy do Pana o odwagę, honor i zwykłą ludzką przyzwoitość.
Prosimy o bezzwłoczne podjęcie odpowiednich działań.
Komitet Pomocy dla Zwierząt w Tychach
Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!
Niżej podpisany/a:
Cezary Wyszyński
03-772 Warszawa
autor9465@petycje.pl
***
Petycja i możliwość jej podpisania znajduje się TUTAJ.