Dunaj i Michał Obrycki dotarli bezpiecznie do wojskowego szpitala w Skardu. Została im udzielona podstawowa pomoc. Czekamy na informacje o tym, co dalej.
Jak czytamy na profilu Pawła Dunaja na Facebooku:
Paweł w szpitalu z Michałem od wczoraj. Stan Michała: rana w nodze i pobity nos (ale dopytać ciężko jak jest dokładnie. Zapewnia, że nie ma złamań). Paweł obkruszone/złamane żebra + zapadnięte płuco – dziś będzie miał zabieg (chyba, bo zjadł śniadanie, a w PL wydaje się, że na „głodnego” biorą). Dziś na śniadanie pochłonęli w końcu jakieś stale rzeczy – tj. tosty, dżemik, jajko na twardo i Paweł aż trzy kubki herbaty.
Przypomnijmy, że uczestnicy zimowej wyprawy na Nanga Parbat są poszkodowani po tym, jak porwała ich lawina. Michał Obrycki i Paweł Dunaj wyszli 8 marca w górę, aby przetrzeć ślady do obozu I na Nanga Parbat, który stoi na wysokości 5100 metrów. Tuż poniżej obozu I zostali porwani przez lawinę, która poniosła ich około 500 m, do samego dołu kuluaru. Szczęśliwie lawina ich nie zasypała i wspinacze byli w stanie wezwać pomoc.
Przebywający w bazie Jacek Teler z Tomkiem Mackiewiczem i pomocnikami z bazy (w sumie 8 osób) natychmiast wyruszyli w górę i dotarli do poszkodowanych, których do ABC ciągnęli w śpiworach, a do bazy na noszach.
Jak się okazało, w akcji brał udział także znany nam m.in. z zimowej wyprawy na Broad Peak oraz z dokonania pierwszego wejścia na „Szczyt Przyjaźni” z Polką Anitą Parys – Karim Hayat. Pakistańczyk, którego można już nazwać „przyjacielem Polaków”, kolejny raz miał swój udział w naszej himalajskiej historii.
W rozmowie z Małgorzatą Klamrą Karim Hayat tak streścił całość akcji:
Ja wraz z Safdarem chcieliśmy dołączyć do wspinaczki do C1 wraz z Pawłem i Michałem. Z powodu bólu mojego kolana, zdecydowaliśmy się jednak zawrócić, o godz. 16 byliśmy w bazie. O godz. 16:45 otrzymaliśmy od Michała informację o lawinie. Natychmiast powiedziałem do Safdara żeby ruszał w górę, po dwóch godzinach dotarł do Pawła i Michała. Ja w tym czasie przekonałem do pomocy lokalnych pasterzy i wyruszyliśmy w osiem osób na ratunek. Sprowadziliśmy Polaków na noszach wykonanych z drewna. Nie jestem bohaterem, jestem górskim przewodnikiem, kocham polskich legendarnych wspinaczy. I to wszystko.
9 marca, około godziny 4 nad ranem wszyscy znaleźli się w bazie. W końcowej fazie akcji ratunkowej pomogło także kilkunastu mieszkańców pobliskiej wioski, którzy rozpalili ognisko.
Himalaiści mają obrażenia – jak relacjonował Tomasz Mackiewicz, Michał ma uraz nos i nogi (rak wbił mu się w mięsień, ma także pękniętą lub złamaną kość strzałkową), zaś Paweł ma złamaną rękę i żebra.
Polacy atakowali niezdobyty dotąd zimą szczyt Nanga Parbat (8126 m.n.p.m.). Wyprawa trwa od końca grudnia 2013 roku i właśnie dobiega końca. Na portalu PolakPotrafi.pl jest organizowana dla nich kolejna zbiórka funduszy.
Comments 1