Expedition Madidi to projekt dwójki zapaleńców – Krzysztofa i Marzeny Wystrach – którego celem jest odnalezienie ogromnych drzew rosnących w boliwijskim Parku Narodowym Madidi, położonym w departamencie Beni w dorzeczu Amazonki. Według miejscowych przewodników mierzą one do 70. metrów, czyli tyle, co ponad dwudziestopiętrowy budynek! Czemu chcą je odnaleźć? Głównym celem jest przyjrzenie się życiu, jakie toczy się w ich koronach.
To ciągle niezbadany świat, trudny do przeniknięcia i bardzo różniący się od tego na dole. Wiele gatunków przystosowało się do życia na wysokościach i rzadko odwiedzają dolne partie lasu, a ich zwyczaje są mało poznane. Prawdopodobnie są też takie, które nigdy nie opuszczają swojego podniebnego królestwa i jeszcze w ogóle nie wiemy o ich istnieniu. Chcą wykorzystać swoje umiejętności i możliwości, aby uchylić rąbka tajemnic tego świata. Będą więc instalować platformy nadrzewne, wieszać swoje hamaki kilkadziesiąt metrów nad ziemią, spędzać w nich ukryci przez wiele godzin – w dzień jak i w nocy. Na projekt wykorzystają sierpień, wrzesień i październik tego roku.
Dlaczego Madidi?
Madidi jest Parkiem Narodowym i podlega oczywiście ochronie prawnej. Niemniej w krajach Ameryki Południowej tak naprawdę to kruchy układ. Doskonałym tego przykładem jest przypadek ekwadorskiego parku Yasuni. Zostały tam rozpoznane ogromne złoża ropy naftowej i rząd ekwadorski właśnie zatwierdził plan jej pozyskania. Chociaż obszar wydobycia ma pokryć zaledwie ułamek powierzchni parku, to szkody dotkną na pewno dużo większej jego części i wywołają nieodwracalne straty. To może oznaczać jego destrukcję i na pewno szczególnie dotknie najrzadsze gatunki. Identyczny sytuacja może zaistnieć w Madidi, bo jest możliwe, że pod jego powierzchnią także znajdują się duże pokłady ropy naftowej. Poza tym ciągle żywe są dwa plany, których wdrożenie dotknęłoby całej południowej części parku. Pierwszy, to plan utworzenia drogi łączącej miasta Apolo i Ixiamas, która rozcięłaby ją na pół, niszcząc nieodwracalnie ten złożony ekosystem i ułatwiając penetrację parku oraz nielegalne polowania i wycinki. Drugi przewiduje wybudowanie ogromnej zapory na potrzeby hydroelektrowni, w wyniku czego ogromne połacie parku zniknęłyby pod wodą.
Gdyby zaistniał którykolwiek z tych scenariuszy, na pewno stracilibyśmy bezpowrotnie gatunki, których jeszcze nie zdążyliśmy poznać. Oblicze parku uległoby zmianom całkowicie zatracającym jego charakter i złożoność. Park afektują oczywiście również zmiany klimatyczne, którym w ogóle nie możemy się przeciwstawić, a które istotnie wpływają na skład i budowę ekosystemu. Dlatego niezwykle istotne jest zgłębienie i utrwalenie wiedzy o tym niezwykłym skrawku Ziemi. Wszystko, co zrobimy aby go poznać, będzie jego trwałym zapisem. Pozwoli też go lepiej chronić w przyszłości, bo im większa jest jego unikatowość, tym większe jest zrozumienie potrzeby jego ochrony. I być może w takim przypadku powiódłby się plan, który zawiódł w przypadku parku Yasuni, który zakładał zebranie pieniędzy mających pokryć straty związane z zaniechaniem wydobycia ropy naftowej na jego terenie.
Oprócz tych oczywistych powodów, Madidi Park i jego okolice są dla nas miejscem szczególnym. W roku 2013 spędziliśmy tam 2 miesiące jako wolontariusze na rzecz społeczności San Miguel. Jesteśmy więc dobrze zorientowani w miejscowych realiach oraz możliwościach i kosztach pobytu oraz realizacji wypraw do dżungli. Ale przede wszystkim zostawiliśmy tam przyjaciół, którzy są nierozłączną częścią planu. Dzięki ich wiedzy i umiejętnościom będziemy w stanie zrealizować badania w tak trudnym terenie. Zapewnią nam też stabilne zaplecze logistyczne, co jest nie do przecenienia w krajach Ameryki Południowej. Poza tym Boliwia to ciągle najtańszy kraj swojego regionu, więc jest możliwe realizowanie długich i trudnych ekspedycji za rozsądne pieniądze.
Wyprawa
Wyprawa i okres przygotowawczy będą podzielone na kilka etapów:
- Wylatujemy 19-go sierpnia do Santiago de Chile, skąd, po skompletowaniu sprzętu, udajemy się drogą lądową do Rurrenabaque.
- Następnie rozpoczniemy próbne wspięcia i instalacje na terenie San Miguel, jednocześnie szkoląc przewodników pracujących z nami. To bardzo ważny okres, bo będziemy sprawdzać teoretyczne założenia realizacji wspinaczki drzewnej. Pomimo dużego doświadczenia we wspinaczce, niewiadomym jest, co zastaniemy w koronach drzew.
- Po pomyślnym przejściu powyższego etapu udamy się na badania terenowe. Potrwają one do końca września i być może będą rozbite na kilka etapów i obszarów
- Październik poświęcimy na wdrażanie nowych usług dla San Miguel (trekking, wspinaczka rekreacyjna, ekspedycje, wyprawy fotograficzne i wędkarskie) oraz przygotowanie nowych kompletnych pakietów turystycznych. 19-go października musimy zameldować się ponownie na lotnisku w Santiago de Chile, skąd wracamy do Europy.
Wiemy, że założenia projektu są śmiałe, ale wierzymy, że właśnie takie działania owocują najciekawszymi i najmniej spotykanymi wynikami. Nie traktujemy tej ekspedycji jako zamkniętego rozdziału. Park Madidi ma potencjał na długie lata szeroko zakreślonych badań i doświadczenia zdobyte w czasie tej ekspedycji pozwolą na przeprowadzanie jeszcze śmielszych projektów – także w innych częściach Amazonii lub nawet innych zakątkach globu. Chcemy także udowodnić, że można realizować odważne projekty bez wsparcia instytucjonalnego, rozpoczynając od idei rodzących się w głowach i bazując na własnym zaangażowaniu.
Więcej informacji na stronach: http://expedition-madidi.org oraz na Facebooku.
Krzysztof i Marzena Wystrach