W lutowym wydaniu „n.p.m.” szczegółowa analiza polskiego rynku książek górskich. Co jest największym hitem wydawniczym? Jakie są nakłady? Co czytają Polacy? – to tylko niektóre pytania, na które staramy się odpowiedzieć.
Poza tym relacja z wejścia na Kazbek, zimowa wspinaczka w Alpach Julijskich oraz wycieczka na biegówkach po czeskich Izerach. W Polsce polecamy tym razem Czerwone Wierchy w śnieżnej odsłonie, Bieszczady, a także Pilsko i Biskupią Kopę. A na deser reportaż o młodych z poprawczaka, którzy dzięki górom chcą wrócić na właściwą drogę. Natomiast himalaista Aleksander Lwow jeszcze raz podsumowuje zamieszanie wokół Broad Peaku.
100 tysięcy Michała Jagiełły – 100 tysięcy sprzedanych egzemplarzy „Wołania w górach” Michała Jagiełły robi wrażenie – nawet biorąc pod uwagę ponad 30 lat obecności książki na rynku. I choć dzisiaj możemy marzyć o nakładach mniejszych o 10 razy, to i tak kilkanaście nowych pozycji rocznie, liczne wznowienia oraz pierwszy konkurs na książkę górską roku – to wszystko pozwala wierzyć, że literatura z górami w tle jeszcze nie umarła. Dorota Rakowicz w lutowym numerze „n.p.m.”: bierze pod lupę rynek książki górskiej w Polsce.
Jakie pozycje cieszą się największą popularnością? Kto i w jakim nakładzie wydaje dziś książki o górach? Co czytają znani himalaiści? Z jakimi problemami zmagają się wydawcy? Czy tragedia na Broad Peaku wpłynęła na zainteresowanie historią i literaturą? Na te i inne pytania odpowiadają m.in. himalaiści (Krzysztof Wielicki i Adam Bielecki) oraz wydawcy (np. Stanisław Pisarek, Roman Gołędowski), a także Wiesław A. Wójcik – dyrektor Centralnej Biblioteki Górskiej w Krakowie oraz dr Wojciech Hamerski – literaturoznawca z UAM w Poznaniu. Rozmawiamy także z himalaistą Januszem Majerem – posiadaczem jednej z największych bibliotek górskich w Polsce oraz Małgorzatą i Janem Kiełkowskimi – autorami „Wielkiej encyklopedii gór i alpinizmu”. Karolina Smyk – recenzentka książek górskich na łamach „n.p.m.” oraz Jagoda Mytych – autorka bloga goryksiazek.pl prezentują swoje subiektywne rankingi. Zapraszamy do lektury!
Wspinaczka jak na Księżycu – O potyczce z Lodowym Szczytem marzyli od dawna. W sierpniu ub.r. w ramach wyprawy „3x5k Peaks Trekking Expedition”, jej uczestnicy stanęli u podnóża najwyższej góry Gruzji. I choć mieli już za sobą wejście na Damavand (5610 m n.p.m.), to właśnie Kazbek okazał się najbardziej wymagający technicznie. To tam doświadczyli bowiem, jak bardzo kapryśna może być pogoda i jak ważne jest mierzenie siły na zamiary. Jak zakończyło się to starcie? O tym przeczytacie w tekście Łukasza Wieruszewskiego. Kazbek cieszy się wśród Polaków coraz większą popularnością, tym goręcej polecamy tę właśnie relację.
Dzień śnieżnej perfekcji – Pełna serpentyn droga na wysoką przełęcz Vršič wyprowadziła w Alpy Julijskie niejednego adepta alpejskiej przygody. Amatorów adrenaliny kuszą piękne ferraty na Prisojniku czy powietrzna Hanzova pot na Mojstrovkę, a dostępna właściwie każdemu Slemenova špica okraszona jest jedną z najbardziej estetycznych panoram w Słowenii. Zimową porą okolice przełęczy są dużo bardziej wymagające, lecz zaprawiony w mroźnych bojach śmiertelnik może w dobrych warunkach śniegowych pokusić się o zdobycie Malej Mojstrovki. Wybieramy się na nią stromym żlebem Pripravniška grapa, zejdziemy zaś normalnym szlakiem przez Vratca.
Przeminęło z wiatrem – Bohaterom tego tekstu na Czerwone Wierchy udało się szczęśliwie wstrzelić między Ksawerym a halnym, który w Boże Narodzenie siał spustoszenie w Tatrach i na Podhalu. Mieli naprawdę sporo szczęścia, że na początku sezonu zimowego udało się im przejść grań od Ciemniaka do Kasprowego Wierchu. Zapraszamy więc na tatrzańską grań w zimowym wydaniu.
Kraina wilkiem i misiem płynąca – Głęboko, poniżej połonin kryją się skarby, które widać tylko zimą. Przyroda i historia tworzą zamkniętą pętlę, niewidoczną z wysokich ośnieżonych łąk. W lutym szukamy śladów niedźwiedzia, bojkowskiej chaty i nieistniejących wsi. Przy odrobinie szczęścia trafimy na cerkwisko, podglądając wydobycie ropy. Zobaczymy też wodospad w drodze na Dwernik Kamień – jeden z najbardziej niedocenianych bieszczadzkich szczytów. Widoki zostawiamy na deser. A wszystko w towarzystwie drwali i wilczej watahy.
A ponadto:
Po czeskiej stronie Izery – Graniczna Izera dzieli Góry Izerskie (czes. Jizerské hory) na dwie nierówne części. Czeska część masywu jest rozleglejsza i bardziej zróżnicowana. Mamy tu głuche lasy, liczne grupy skałek, ale i ludne miejscowości z doskonale zachowaną, tradycyjną architekturą sudecką. Zapraszamy na biegówki – u naszych południowych sąsiadów atrakcji co nie miara.
Amigo nie wróży nic dobrego – Zima w naszym kraju to także idealna okazja, żeby zaprosić czytelników do gorącej w tym czasie Ameryki Południowej. Wojciech Zwierzyński pojechał w Andy Peruwiańskie. Cel główny to trekking po Huayhuash, a także wejście na stosunkowo łatwy szczyt – Vallunaraju (5686 m n.p.m.).
Biskupią Kopę można polubić – Cóż takiego ma w sobie Biskupia Kopa, że rekordziści wchodzą na jej szczyt po sto kilkadziesiąt razy w roku? Co sprawia, że chociaż w najbliższej okolicy znajdują się wyższe i dłuższe wzniesienia Gór Opawskich, to właśnie na niej ogniskuje się ruch turystyczny? Na te pytania w lutowym numerze odpowiedzi poszukał Tomasz Rzeczycki.
Pilsko bez nart– Dla zdobywczyni Mount Everestu Magdaleny Prask popularne zwłaszcza w zimie Pilsko jest górą szczególną. Po pierwsze bardziej kojarzy się jej z narciarstwem niż z pieszymi wędrówkami. Po drugie jest to szczyt, podczas którego zdobywania otrzymała pierwszą i jedną z najważniejszych górskich lekcji. Warto wejść zimą na Pilsko, nawet jeśli nie ma się ochoty zjeżdżać na nartach.
Góry pod specjalnym nadzorem – Dla wielu wejście na szczyt jest celem samym w sobie, ale czasami to tylko droga wiodąca do czegoś dużo ważniejszego. Tak jak w przypadku wychowanków poznańskiego Zakładu Poprawczego, którym chodzenie po górach ma pomóc odmienić swoje życie. Troje wychowawców realizuje projekt „Górołazi”, który ma pomóc młodym wrócić na właściwą drogę. Czy to się udaje? Zachęcamy do lektury lutowego numeru.
Gdy marzną palce – Bez nich z pewnością nie byłoby mowy o zdobyciu Everestu. Ale przydają się nie tylko w tak ekstremalnych warunkach. Wystarczy, że nieco się ochłodzi, spadnie śnieg i już zaczynamy ich szukać w szafie. Bo przecież bez rękawiczek nikt przy zdrowych zmysłach nie rusza na ulubione zimowe szlaki. Są więc obowiązkową częścią zimowego ubioru, który podobnie jak reszta górskiej odzieży odgradza nas od niesprzyjających warunków atmosferycznych. Co trzeba wiedzieć przed ich zakupem? O tym w naszym poradniku.
Magia liczb, czyli jak różnie można interpretować fakty – To wszystko, co działo się powyżej 8000 metrów w zimie A.D. 2013 na Broad Peaku, nie miało nic wspólnego z Dekalogiem, gdyż żadne z przykazań nie odnosi się do tej konkretnej sytuacji – pisze w swoim felietonie himalaista Aleksander Lwow, którego książkę „Zwyciężyć, znaczy przeżyć” wznowiło wydawnictwo Bezdroża.
Za błędy biję się w piersi – Czy tradycyjne mapy to już przeżytek? Jak powstają rażące błędy? Jakub Terakowski rozmawia tym razem z Romanem Trzmielewskim, współwłaścicielem Wydawnictwa Compass.
Redakcja „n.p.m.”