Młodzi, pełni entuzjazmu i z sukcesami – tak można opisać założycieli polskiej marki LYO FOOD, producenta żywności liofilizowanej. Marka ta została na tegorocznych targach OutDoor uhonorowana nagrodą GOLD Industry Award. O LYO FOOD rozmawiamy z Laurą Godek, jedną z właścicielek marki.
Aneta Żukowska: Na wstępie serdecznie gratuluję nagrody GOLD na tegorocznych targach OutDoor! Marka LYO FOOD wciąż jeszcze nie jest szerzej znana w Polsce. Czas więc Was nieco przybliżyć. Jak to się wszystko zaczęło?
Laura Godek (LYO FOOD): Sam pomysł na wyprawową żywność liofilizowaną wziął się od użytkowników. Zaczęliśmy wspierać polskie wyprawy, lecz nie na zasadzie biznesowej, tylko wizerunkowej. A wszystko zaczęło się od wyprawy Krzysztofa Wielickiego na K2 w 1996 roku. Wielicki zwrócił się z zapytaniem do firmy mojego taty – Lyovit, czy byłaby możliwość przygotowania na jego wyprawę posiłków liofilizowanych. Przygotowaliśmy je, sprawdziły się, dostaliśmy bardzo dobrą informację zwrotną. Tak zrodził się pomysł, żeby produkować żywność pod konkretne wyprawy. Z czasem wieść o nas rozeszła się drogą pantoflową, mieliśmy coraz więcej klientów – od zainteresowanych podróżników i himalaistów otrzymywaliśmy zamówienia na konkretne menu. Zgodnie z zapotrzebowaniem przygotowaliśmy potrawy i liofilizowaliśmy je.
Na jakich znanych wyprawach pojawiła się żywność LYO FOOD?
Początkowo działaliśmy pod marką Lyofood, pisane razem, w ramach firmy Lyovit. Właściwie od samego początku naszymi klientami byli podróżnicy, alpiniści i himalaiści, którzy realizowali naprawdę ambitne wyzwania. W 1998 roku z naszej żywności korzystał Arkadiusz Pawełek, który samotnie przepłynął pontonem Atlantyk. W 2005 roku nasze produkty wspierały pierwsze zimowe wejście Piotra Morawskiego i Simone Moro na Sziszapangma. Roman Paszke wraz załogą żywił się naszymi produktami na regatach The Race, a także podczas rejsu dookoła świata na jachcie BANK BPH i podczas niedawnej próby pobicia rekordu w samotnym rejsie dookoła świata ze wschodu na zachód.
LYO FOOD był oficjalnym partnerem wyprawy na oba bieguny Marka Kamińskiego i Jaśka Meli. Marka wspierała także Marka Kamińskiego podczas jego Zimowej Ekspedycji Wisła w 2010 roku. W tym samym roku wspieraliśmy Tomasza Owerko podczas wyprawy Kokshal Too Expedition 2010. Z naszych produktów od dwóch lat korzysta polski zespół podczas zawodów Red Bull X-Alps. Są także mniejsze ekspedycje oraz wyprawy naukowe.
Od kiedy właściwie istnieje marka LYO FOOD?
Tak jak wspominałam, na początku marka Lyofood działała przy firmie Lyovit. Jako, że byliśmy chwaleni przez profesjonalnych podróżników i wspinaczy, mieliśmy technologię i know how, postanowiliśmy w 2009 roku całkowicie oddzielić markę od działalności firmy Lyovit i tak powstała marka LYO FOOD. Na rynku polskim ja nią zarządzam. W 2010 roku stworzyliśmy także LYO FOOD GmbH w Niemczech, stamtąd działamy na resztę świata. Tą firmą zarządza moja siostra, Wioletta Godek. Jest to więc firma rodzinna, właściwie na każdym etapie – od produkcji, do dystrybucji.
Jak wygląda proces przygotowywania Waszych potraw?
Posiłki są dla nas przygotowywane w restauracjach. Owoce i warzywa pochodzą od lokalnych dostawców z województwa świętokrzyskiego, używamy ziół i przypraw, uprawianych na naszych polach, których przeważająca większość to pola z certyfikatem ekologicznym. Także truskawki mamy własne. Co ważne, nasze posiłki nie są mieszanką różnych składników, jak to bywa najczęściej u innych producentów, ale są to gotowe potrawy, najpierw w całości ugotowane, tak jak byśmy to zrobili u siebie w domu, potem przebadane i wreszcie poddane liofilizacji w firmie Lyovit. W naszych potrawach nie ma żadnych wzmacniaczy smaku ani sztucznych aromatów.
Potrawa meksykańska, schab w sosie koperkowym, beef strogonow, czy… bigos. Skąd czerpiecie przepisy na potraw LYO FOOD?
Przepisy były opracowywane od początku naszej działalności, cały czas je udoskonalaliśmy, korzystając z doświadczeń i sugestii naszych klientów. Opracowujemy je także z konsultantami do spraw żywienia i dietetykami, tak żeby było w nich wszystko co jest potrzebne podczas wyprawy.
Jakie inne firmy są dla Was największą konkurencją?
Na rynku jest właściwie kilku liczących się producentów, jednak uważam, że pod względem smaku i wartości odżywczych jesteśmy numerem jeden. Z tego co wiem, poza naszą jeszcze tylko jedna firma gotuje swoje posiłki, a nie przygotowuje je na bazie gotowych mieszanek. Dodatkowo u nas nie ma też żadnych dodatków sztucznie poprawiających kaloryczność, czy wartości odżywcze, czyli np. mleka i soi. Dzięki temu, nasze potrawy mają w pełni naturalny smak – na co dzień przecież nikt nie dodaje mleka do penne bolgnese.
Wciąż nie funkcjonujecie w zbyt wielu sklepach outdoorowych. Gdzie można spotkać Wasze produkty?
Naszym głównym kanałem sprzedaży jest nasz sklep internetowy. Poza tym w Polsce nasze produkty można znaleźć w wybranych sklepach w Białymstoku, Poznaniu i Bydgoszczy. Za granicą funkcjonujemy przede wszystkim na rynku niemieckim. Teraz to się powinno zmienić, po targach OutDoor spotkaliśmy się z dużym zainteresowaniem. Pracujemy nad wkroczeniem na rynek francuski, szwajcarski i skandynawski. Prowadzimy rozmowy z dużymi dystrybutorami w tych krajach.
Ekspansja na rynki zagraniczne – to Wasze najbliższe plany. Czy będziecie podejmować także jakieś nowe działania w Polsce?
Tak, chcemy się otworzyć na wszystkich fanów outdooru, czyli wyjść poza wąską grupę podróżników i himalaistów. Planujemy także wprowadzić nowe linie produktowe.
A co jest Twoim ulubionym daniem z menu marki LYO FOOD?
Hm… pene bolognese i farfalle w sosie szpinakowo-serowym
***
DLACZEGO LIOFILIZACJA?
Proces liofilizacji polega na kontrolowanym dostarczaniu ciepła do zamarzniętego produktu w próżni, tak aby umożliwić zamarzniętej wodzie w produkcie przejście bezpośrednio ze stanu stałego do stanu lotnego (czyli umożliwić parowanie lodu). Aby proces mógł zakończyć się sukcesem liofilizacja powinna trwać od 16 do 24 godzin.
Poprzez odwodnienie, posiłek traci ponad 90 proc. swojej pierwotnej wagi a zawartość wilgoci w końcowym produkcie jest zredukowana do 2 proc. Jeśli liofilizowany produkt jest szczelnie zapakowany, żywność może być przechowywana przez wiele lat. Długi termin przydatności do spożycia jest możliwy ponieważ minimalna zawartość wody oraz brak dostępu tlenu hamuje działanie mikroorganizmów, które normalnie są przyczyną psucia się żywności.
ŚWIEŻY SMAK
Liofilizowane jedzenie zawsze zachowuje oryginalny smak. Proces liofilizacji usuwa tylko wodę, smak pozostaje ten sam.
WYSOKA WARTOŚĆ ODŻYWCZA
Liofilizowane posiłki są wysokokaloryczne. Dodatkowo produkty zachowują swoje naturalne wartości mineralne i witaminy.
ORYGINALNY KSZTAŁT I FORM A PRODUKTÓW
W przeciwieństwie do wysuszonego jedzenia, liofilizowane jedzenie zachowuje oryginalne kształt i formę. Dzieje się tak dlatego, że liofilizacja usuwa wodę z produktu przy użyciu niskich temperatur.
NISKA WAGA
Liofilizowane jedzenie, dzięki usunięciu 98 proc. wody, jest znacząco lżejsze od standardowego produktu. Posiłki są lekkie i kompaktowo zapakowane.
DŁUGI TERMIN PRZYDATNOŚCI DO SPOŻYCIA
Liofilizowane jedzenie może być przechowywane przez długi czas. Brak wody, która zostaje usunięta podczas procesu liofilizacji uniemożliwia rozwój mikroorganizmów. Dzięki hermetycznie zamkniętemu opakowaniu woda i tlen nie przedostaje się do produktu. Dodatkowo, w każdym opakowaniu umieszczany jest pochłaniacz tlenu (powinien on być usunięty z opakowania przed spożyciem posiłku).
PROSTE PRZYGOTOWANIE
Proces liofilizacji zachowuje strukturę komórkową produktów, co umożliwia szybkie uwodnienie i powrót do pierwotnego stanu. Wystarczy dodać wody i posiłek jest gotowy do spożycia w ciągu kilku minut.
super pomys
Super tata. Dobry miał pomysł.